Uczestnicy opowiadali o życiu seksualnym bakterii, przyjaźni z cyckami czy wysadzaniu kamienicy w powietrze, poprzez wrzucanie gwoździ do kontaktu, oczywiście w celach naukowego poznania świata. Byliśmy zachwyceni ,w jak zabawny sposób można wytłumaczyć różne naukowe kwestie.
Celem FameLab jest wyjście z nauką do zwykłych ludzi. Podczas spotkań, naukowcy uczyli się jak, pozbyć się sztywności i jak w ciekawy sposób można przekazać wiedzę, nie zanudzając. Najlepsze żarty potrafią zapaść w pamięć, a jeśli ukryte są w nich ważne treści to jest to wartość dodana. Gdyby wszyscy naukowcy mieli taki dystans do siebie, studia byłyby zdecydowanie ciekawsze. Zastanawiając się nad tym głębiej, można dojść do wniosku, że w naszym kraju nie tylko naukowcom przydałby się taki program.
Doświadczenie to jest częścią całego programu FameLab Poland, który Kopernik rozbudowuje od dwóch lat. Inicjujemy różne wydarzenia, akcje, spotkania, które dają finalistom konkursu szansę by rozszerzyć paletę umiejętności popularyzatorskich. W zeszłym roku uruchomiliśmy pierwszą odsłonę Rzeczników Nauki, programu łączącego naukowców i dziennikarzy naukowych. Włączyliśmy się też w inicjatywę wakacyjnych wykładów na świeżym powietrzu pod hasłem „Dowiedz się na Placu Defilad”. Uruchomiliśmy akcję „Facebook Kopernika w ręce naukowców – środy z FameLab Poland
Bierzemy na warsztat hasło ’dystans‘. Udane występowanie publiczne wymaga skrócenia dystansu na linii performer – widz. Aby to się zadziało, konieczne jest powiększenie dystansu do własnego ego. Humor jest kluczem. W formacie jak stand-up odsłaniasz siebie, bo z jednej strony jesteś sobą, nikogo nie udajesz, mówisz o swoich słabościach, albo o rzeczach wstydliwych ale też nie wiesz czy Twoje żarty kogoś rozbawią, więc jeśli masz za duże ego, ono na pewno ucierpi. Dlatego tak ważną częścią całego procesu jest szkolenie. FameLaberzy pracowali przez 3 dni z Antkiem Syrkiem Dąbrowskim ze Stand-up Polska. On nie tylko pomógł im zbudować strukturę wystąpienia i podkręcić żarty. Nauczył ich też, jak zbudować bufor do ego: jak nie bać się „sucharów” i ciszy na widowni.
Program FameLab istnieje na świecie już od dziesięciu lat, a powstał w Wielkiej Brytanii. Projekt okazał się strzałem w dziesiątkę. Obecnie prowadzony jest w 14 krajach z Europy, Azji i Afryki, a do Polski zawitał dwa lata temu. FameLab można przyrównać do popularnych talent show, z tym że w roli uczestników występują przedstawiciele świata nauki, a ich występy niosą za sobą wartości merytoryczne. Zasady są proste: każdy uczestnik dostaje trzy minuty na scenie i w tym czasie musi w jak najzrozumialszy sposób opowiedzieć widowni o tym czym się zajmuje. Wszystkie chwyty dozwolone i jak mogliśmy się przekonać, nie obowiązuje cenzura.
Wszystkie te działania wzmacniają pewność siebie naukowców w obszarze komunikacji i dają im szybkie rozeznanie, która z form opowiadania o nauce jest im najbliższa. Cały FameLab jest tak naprawdę jednym wielkim zaproszeniem do dialogu między naukowcami a społeczeństwem. Polacy są coraz bardziej ciekawi nauki, co pokazują choćby tłumy w Koperniku na wystawach i na Pikniku Naukowym. Ale dialog jest dwustronny – jeśli nie będzie w nim głosu naukowców, którzy umieją mówić zrozumiałym językiem, będzie jałowy.