
Ale środki te będą mogły służyć „dla zapewnienia bezpieczeństwa osób lub ochrony mienia lub kontroli jakości produkcji lub wykonywanych usług lub zachowania w tajemnicy informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę”. Ustawodawca twardo zapowiada, że „monitoring wizyjny nie może stanowić środka kontroli wykonywania pracy przez pracownika”. Z monitoringu mają być też wyłączone pomieszczenia socjalne, zwłaszcza „higieniczno-sanitarne”, szatnie i stołówki.
Niebezpiecznik.pl zżyma się jednak na inny zapis – dane zdobyte poprzez monitoring będą przechowywane „przez okres niezbędny do realizacji celów”, w praktyce niebywale trudny do zdefiniowania. A o monitoringu pracodawca będzie mógł poinformować już po podpisaniu umowy, choć „nie później niż 14 dni przed jego uruchomieniem”.
W Polsce brakowało do tej pory przepisów regulujących monitoring wizyjny – podkreśla portal. – To interesujące, że kodeks pracy może być pierwszą ustawą, która jakkolwiek reguluje monitoring wizyjny – czytamy. Do tego kodeks skupia się na „wizji”, a pomija nagrywanie dźwięku lub oprogramowanie szpiegujące, czy kontrolę korespondencji elektronicznej.