Setki inkubatorów biznesu, co-working, imprezy branżowe, programy rządowe i unijne, fundacje, stowarzyszenia. Do tego pomoc od innych startupowców, jak np. w warszawskim Reaktorze, w którym młodzi przedsiębiorcy razem pracują i pomagają sobie wzajemnie. Wygląda na to, że twórcy startupów mają dokąd sięgać po pomoc.
Zdaniem Borysa Musielaka to za mało. Dlatego kilka dni temu razem z kilkunastoma innymi początkującymi przedsiębiorcami założył Fundację Startup Poland. Chcą być głosem polskich startupów. Bo, jak podkreślają, nie każde świeżo założone przedsiębiorstwo jest startupem - Przyjęliśmy, że jest to młoda firma działająca w obszarze nowych technologii, która funkcjonuje nie dłużej niż 2 do 3 lat, jej model biznesowy zmienia się - mówiła w rozmowie z Polskim Radiem Sara Koślińska, członek rady fundacji. - Startupy inaczej się rozwijają, ich rynek jest większy i w związku z tym potrzebują innego rodzaju wsparcia, to znaczy szybszych zmian w regulacjach i łatwiejszego dostępu do finansowania - tłumaczyła.
Lista reform
O potrzebnym wsparciu startupowcy debatują od dawna. W każdym miesiącu w całym kraju odbywa się kilka, kilkanaście spotkań, na których porusza się ten temat. Rzecz w tym - podkreślają twórcy fundacji - że debatami i imprezami nie wpłynie się na rzeczywistość. A właśnie to chce robić fundacja. Mają już gotową listę rzeczy do zrobienia: proste procedury dla inwestorów, edukacja dla przedsiębiorczości, czy ułatwienia wizowe dla utalentowanych młodych ludzi z zagranicy. Z tym, jak podkreślają, problemy mają nawet doświadczeni gracze. - Należałoby uprościć polskie procedury dla zagranicznych inwestorów. Tu nie chodzi nawet o to, że jest problem z dostępem do ludzi, którzy mają pieniądze, problem zaczyna się wtedy, gdy chcemy zaimplementować daną inwestycję w polskim prawie, czyli w KRS. Chodzi o to, żeby bogaty amerykański inwestor, który ma bardzo mało czasu, nie musiał chodzić 10 razy do notariusza w Stanach Zjednoczonych i podpisywać apostille, które jest potem poświadczane przez notariusza u nas. Jest to po prostu bardzo skomplikowany proces, który nie przystaje do świata w jakim inwestują amerykańscy inwestorzy – tłumaczył Borys Musielak.
Gdy w zeszły piątek Musielak tłumaczył założenia fundacji, słuchali go siedzący na sali przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, władz miasta Warszawa czy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
Młodość kontra rzeczywistość
Po jednej stronie jest zastana rzeczywistość prawna razem z barierami, z którymi nie radzą sobie nawet doświadczone organizacje przedsiębiorców. Po drugiej półtorej setki dwudziesto-, trzydziestolatków. Jaką mają szansę?
Optymistą jest Adam Kądziela, prezes Forum Młodych Lewiatan. Start Fundacji Startup Poland to szansa na skupienie większej ilości podmiotów wokół idei pozytywnych zmian na rzecz młodych przedsiębiorców. - Wiele inicjatyw, próbujących zagospodarować potencjał startupowców ma nieformalny charakter i przyjmuje formę spotkań networkingowych. Sformalizowanie tych działań zwiększa szanse na wsłuchanie się polityków w głos młodych przedsiębiorców, tym samym zwiększając szansę na realizację proponowanych zmian – mówi Kądziela.
- Wiek nie gra tu dużej roli, bo tu liczy się determinacja - dodaje Jacek Aleksandrowicz, prezes Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości. W Polsce nie znajdziemy osób o 20- czy 30-letnim doświadczeniu w zakładaniu firm technologicznych. Większość startupów, które odniosły sukces to firmy założone stosunkowo niedawno. – Jesteśmy poniekąd skazani na młodych ludzi – mówi.
Nie pierwsi
Startup Poland to nie pierwsza organizacja, która chce pomagać młodym w rozwoju. Od 2008 działa Fundacja Polska Przedsiębiorcza, której założyciele, Dariusz Żuk, Jacek Aleksandrowicz i Mariusz Turski już wcześniej pracowali na rzecz zmian w przepisach, m.in. z poziomu Studenckiego Forum Business Centre Club. W 2003 roku udało im się wprowadzić w życie część postulatów przekazanych Marszałkowi Sejmu, np. obniżenie kapitału zakładowego spółek z o.o. z 50 do 5 tysięcy złotych. – Wierzę w dobre intencje założycieli Fundacji Startup Poland. Mam nadzieję, że rzeczywiście zamierzają współpracować z innymi, istniejącymi już bytami pomagającymi startupom – komentuje Aleksandrowicz.
Działalność lobbingową, ale w świecie nauki, prowadzi Stowarzyszenie Top 500 Innovators. Należą do niego młodzi naukowcy, którzy w ramach programu ministerstwa nauki wyjechali na kilkumiesięczne programy na uniwersytety Stanford i Berkeley. Teraz w kraju starają się zaszczepić wzorce podpatrzone w Ameryce i zmienić uczelnianą rzeczywistość. M.in. dzięki ich działaniom udało się zmienić Prawo Zamówień Publicznych.
Na razie przed młodą fundacją startupowców pierwsze zadanie - znalezienie prezesa. Ogłoszenie już wisi na ich stronie.