Konfederacja Lewiatan postuluje, by przedsiębiorcy mogli odpisywać od wyniku finansowego brutto połowę kosztów poniesionych na prace badawczo-rozwojowe.
Wprowadzenie ulgi podatkowej na prowadzenie prac badawczo-rozwojowych proponuje Konfederacja Lewiatan w „Białej Księdze bis”, która zawiera rekomendacje dla rządu na ostatni rok działalności. Konstrukcja ulgi podatkowej musi być prosta, aby mogły z niej skorzystać także mikro i małe przedsiębiorstwa.
Propozycja
- Oprócz wynikającego z ustawy o rachunkowości księgowania kosztów uzyskania przychodów, przedsiębiorca powinien mieć prawo do dodatkowego odpisu z tytułu ponoszonych wydatków na prace B+R. Powinno to być nie mniej niż 50 proc. poniesionych kosztów na prace B+R odliczanych od wyniku finansowego brutto - mówi dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
W jej opinii, wraz z postępującą poprawą stanu finansów publicznych powinien następować wzrost poziomu ulgi tak, aby po 2020 r., gdy skończą się fundusze europejskie, polska gospodarka miała systemowe rozwiązanie stymulujące inwestycje w B+R.
Ponieważ możliwy jest także inny kształt ulgi podatkowej na B+R, konfederacja postuluje, by jak najszybciej rozpocząć dyskusję nad jej konstrukcją. Proponuje, aby była ona koordynowana przez Ministerstwo Finansów, bo i tak wszystkie podatkowe rozwiązania tam trafiają i muszą uzyskać akceptację.
- Firmy powinny mieć możliwość rozliczania ulgi w ciągu 5 lat, czyli tak, jak straty z działalności gospodarczej. Wówczas będą mogły z niej skorzystać, gdy nakłady na B+R nie generują jeszcze przychodów, a jedynie koszty - tłumaczy Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. - W przypadku start-up’ów warto rozważyć możliwości otrzymania przez nie ekwiwalentu przysługującej ulgi w formie refundacji. Proponujemy tak, ponieważ start-up’y prowadzące działalność B+R są z reguły w pierwszych latach aktywności gospodarczej centrami kosztów i rozwiązanie refundacyjne zapewni im płynność finansową – dodaje.
Ulga na B+R powinna dotyczyć także tych firm, którym wyników prac badawczo-rozwojowych nie udało się skomercjalizować. Możliwość wykorzystania ulgi na B+R powinny też mieć przedsiębiorstwa działające w specjalnych strefach ekonomicznych (dzisiaj są wykluczone z możliwości skorzystania z ulgi na zakup nowych technologii).
Teraz jest tak
Obecnie obowiązujące przepisy pozwalają przedsiębiorcom pomniejszać podstawę opodatkowania o połowę wydatków przeznaczanych na zakup nowych technologii, przy jednoczesnym prawie amortyzacji od pełnej wartości początkowej takiego składnika majątkowego. Jak się jednak okazuje, zainteresowanie taką ulgą wśród firm jest niewielkie, a raczej – niewiele z nich nabywa nowe technologie. W roku 2012 na przykład z odliczenia tego skorzystało niespełna 140 podmiotów - policzyli eksperci Tax Care.
Powód? Z ulgi jest dość trudno skorzystać. Jak tłumaczy Tax Care: warunkiem jest tu nabycie wartości niematerialnych i prawnych umożliwiających wytwarzanie, ewentualnie udoskonalenie, oferowanych produktów albo usług. Może to być, powiedzmy, oprogramowanie komputerowe, licencja, patent etc. Odliczenie podatkowe nie jest jednakże możliwe, jeśli kupujemy środek trwały z wbudowaną nową technologią, a zatem na przykład jakąś specjalistyczną maszynę lub choćby komputer wraz z programem. Z ulgi nie można skorzystać, bo nie podlega jej zakup środków trwałych.
Ten mało korzystny i przejrzysty sposób korzystania z ulgi powoduje, że z jednej strony firmy nie są motywowane do prowadzenia prac badawczo-rozwojowych, przez co spadamy w rankingach innowacyjności. Z drugiej jednak strony, przedsiębiorcy, którzy prowadzą B+R, w ogóle nie wykazują ich w zeznaniach, przez co rankingi innowacyjności w przypadku Polski są zakłócone - na co od dawna uwagę zwracają nie dość, że eksperci, to również ministrowie - choćby gospodarki czy nauki.