Laboratorium Zanurzonej Wizualizacji Przestrzennej to nic innego, jak wirtualna jaskinia. Można w niej symulować świat i jego fragmenty - oglądający taki pokaz człowiek ma wrażenie, że znajduje się w innym świecie.
Po symulacji można się też przemieszczać, a obraz się nie skończy. Pod tym względem ośrodek na Politechnice Gdańskiej jest nieco lepszy, niż inne tego typu - korzysta bowiem z sześciu ścian, podczas gdy inne "jaskinie" to trzy lub cztery ściany. To własnie odróżnia projekt PG od innych, podobnych w Polsce.
Na akrylowych ścianach wyświetla się wysokiej jakości obraz 3D. Całe pomieszczenie to sześcian o bokach 3,4 m. W środku pomieszczenia znajduje się też "symulator chodu" - specjalna kula, po której można chodzić. Dzięki temu mamy wrażenie przemieszczania się po świecie, a jednocześnie fizycznie nie zmieniamy pozycji. Granicą świata, który możemy w ten sposób zwiedzać, jest wyłącznie fantazja tworzących symulację.
Takie symulacje służą np. architektom, którzy chcieliby zobaczyć jak w danym miejscu będzie wyglądał jakiś budynek. Urządzenie przydaje się również inżynierom czy programistom, ale jak przekonują naukowcy z PG, możliwości wykorzystania laboratorium są niemal nieograniczone.