Panoptykon grą karcianą "Trzęsienie danych" uświadamia o zagrożeniach w sieci. By wydać produkcję, potrzeba wsparcia
Kamil Sztandera
09 grudnia 2014, 18:51·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 grudnia 2014, 18:51
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że ich dane osobowe krążą po internecie i są wykorzystywane do niecnych celów, zagrażających naszemu bezpieczeństwu. Nieświadome tego są szczególknie dzieci. Dlatego Fundacja Panoptykon postanowiła edukować społeczeństwo w tym zakresie, formą modną w ostatnim czasie – grą planszową „Trzęsienie danych”.
Reklama.
Niech młodzi się uczą
Panoptykon specjalizuje się w przeprowadzaniu różnego rodzaju akcji edukacyjnych, których celem jest propagowanie dbania o swoje bezpieczeństwo w internecie. – Na pomysł stworzenia gry wpadliśmy dwa lata temu. – mówi nam Kamil Śliwowski, koordynator projektów edukacyjnych i twórca scenariusza rozgrywki.
Celem gry jest przedstawienie młodzieży i dorosłym, jak ich dane wędrują po sieci. W trakcie rozgrywki gracz dowie się m. in. kto zbiera o nim informacje, a następnie w jaki sposób może je wykorzystać. Karcianka przedstawi też umiejętności i narzędzia pozwalające bronić się przed tego typu zjawiskami. Przy czym rozgrywka ma być prosta i nie wymagająca skomplikowanej wiedzy. Kluczem do wygranej ma być przede wszystkim odpowiednie przygotowanie się na czyhające zagrożenia.
Twórcom zależy na nauczeniu graczy jak dokonywać wyborów pomiędzy wygodą, a bezpieczeństwem. Tak, by w realnym życiu świadomie dbali o swoją tożsamość w internecie. Autorzy mają oryginalny pomysł na to, jak rozszerzać wiedzę graczy: karty mają zawierać linki do artykułów i poradników o tej tematyce.
W „Trzęsienie danych” będzie mogło jednocześnie zagrać od 2 do 4 osób. Ma zawierać 55 kart, instrukcję oraz słowniczek trudnych pojęć. Zostanie wydana na wolnej licencji CC BY-SA 3.0. Oznacza to, że każdy będzie mógł ją zmodyfikować lub na jej bazie stworzyć własny projekt.
Stalkerzy, zdjęcia, prywatność
Jednym z zagrożeń, przed którymi ma ostrzegać gra, są stalkerzy. Kamil Śliwowski ostrzega, że internauci często sami podają jak na tacy sieciowym szantażystom informacje o sobie.
Stalker, który posiada dostęp do tego rodzaju danych, może w bardzo łatwy sposób uprzykrzyć nam życie.
Powszechną praktyką jest także publikowanie w internecie zdjęć, które w przyszłości mogą nam zaszkodzić. Szczególnie dotyczy to ludzi młodych. Wielokrotnie nie zdają sobie oni sprawy, że nie należy publicznie udostępniać np. zdjęć z różnego rodzaju imprez lub spotkań towarzyskich. – W przyszłości kompromitująca fotografia może np. pozbawić taką osobę szansy na znalezienie atrakcyjnej pracy – dodaje Śliwowski.
Innym aspektem bezpieczeństwa, na który wskazuje gra, jest uważne czytanie różnego rodzaju treści: regulaminów, umów itd. Szczególnie tych sporządzonych małą czcionką. Zaniedbując ten obowiązek narażamy się na poniesienie strat finansowych. Ich przyczyną będzie np. nieświadome zaakceptowanie usługi, za którą będziemy musieli w przyszłości zapłacić. Skutkiem nieuważnego czytania jest również logowanie się na niebezpiecznych stronach.
– Duża liczba internautów otrzymuje spam od oszustów. W mailu podany jest np. link do strony łudząco podobnej do naszego banku. Następnie użytkownik wpisując login i hasło, a także np. listę kodów jednorazowych do swojego konta bankowego, naraża się na spore ryzyko jego opróżnienia – wyjaśnia Śliwowski.
Gra będzie też przestrzegać przed śledzącymi reklamami w internecie. Często potrafią być one bardzo skutecznie nakierowane na konkretną osobę.
Potrzeba wsparcia
Grę częściowo dofinansowało Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. To jednak za mało, aby wydać ją w formie karcianej – a nie tylko w wersji sieciowej. Dlatego Fundacja zwróciła się z prośbą o wsparcie finansowe do wszystkich chętnych, którym zależy na pełnej realizacji projektu.
W tym celu wystarczy odwiedzić portal wspieram.to i wpłacić kwotę o minimalnej wartości 10 zł.
Akcja ruszyła tydzień temu. Aktualnie zebrano niecałe 4 tys. zł., ale do pełnego sukcesu potrzeba zebrać przynajmniej 8 tys. zł do 2 stycznia 2015 r. Twórcy chcą wyprodukować co najmniej 1000 sztuk gry, z którą będą docierać m.in. do szkół, uczelni i instytucji dydaktycznych.
Na portalach społecznościowych chwalimy się naszym miejscem pracy lub nauki. W wielu przypadkach również podajemy dokładny adres zamieszkania i dokładną lokalizacje miejsc, w których bywamy na co dzień. O publicznym podawaniu nr telefonu lub adresu e-mail nie wspominając.
Kamil Śliwowski, Fundacja Panoptykon
Może to być niebezpieczne np. dla hazardzistów chcących zerwać z nałogiem. Jeżeli ktoś kiedyś namiętnie obstawiał zakłady sportowe – to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że przeglądając strony internetowe, będzie natrafiał na reklamy związane z tą tematyką. Oznacza to, że za pomocą jednego kliknięcia znowu może popaść w uzależnienie.