Afera wokół pracy doktorskiej premiera Rumunii Victora Ponty ciągnęła się od ponad dwóch lat. We wtorek, atakowany przez opinię publiczną, premier postanowił rozwiązać problem poprzez zrzeczenie się tytułu doktora. To kolejny raz gdy na szczytach władz dochodzi do plagiatorskiego skandalu.
W czerwcu 2012 r., zaledwie miesiąc po zaprzysiężeniu gabinetu Victora Ponty, tygodnik naukowy „Nature”, zarzucił nowemu premierowi splagiatowanie znacznej części jego rozprawy doktorskiej. W świetle przeprowadzonego przez „Nature” dochodzenia Ponta w opublikowanym w 2003 r. doktoracie skopiował dużą część stawianych przez siebie tez z innych prac naukowych, nie podając źródła informacji.
Według tygodnika Ponta przetłumaczył anglojęzyczny artykuł badacza Iona Diaconu i umieścił w jednym z rozdziałów swojej pracy. Zdaniem naukowców komentujących sprawę dla „Nature”, zachowania Ponty nie usprawiedliwia prawniczy charakter jego badań, dotyczących funkcjonowania Międzynarodowego Trybunału Karnego.
Ponta zdecydowanie zaprzeczał stawianym mu zarzutom. Według niego cała sprawa była polityczną prowokacją przygotowaną przez środowisko jego prawicowego konkurenta politycznego, prezydenta Traiana Basescu.
Wysuwane wobec niego zarzuty, jak przekonywał Ponta, oparte były na wątłych podstawach, a całe zamieszanie wynikało wyłącznie z popełnionych przez niego usterek redakcyjnych, takich jak niedodanie odpowiednich przypisów.
Polityczna burza
Po ujawnieniu sprawy powołano trzy komisje mające zbadać sprawę. Dwie z nich uznały rozprawę Victora Ponty za ewidentny plagiat. Trzecia z nich została rozwiązana przez ministra edukacji w momencie kiedy przygotowywała się do wydania orzeczenia. Ten krok tylko pogłębił kryzys w jakim znalazł się rząd Ponty.
We wtorek Ponta opublikował list do rektora swojej uczelni w którym stwierdził: „piszę aby poinformować Pana o mojej decyzji zrzeczenia się tytułu doktora przyznanego mi w 2003 r. przez Uniwersytet w Bukareszcie. Powinienem zrobić to już wcześniej, gdy tylko pojawiły się oskarżenia dotyczące mojej rozprawy doktorskiej”. Jednocześnie zaznaczył, że po odejściu z polityki planuje wrócić do pracy nad doktoratem.
Według komentatorów sprawa Ponty jest jednym z wielu przykładów patologii w rumuńskim systemie szkolnictwa wyższego. W okresie transformacji w Rumunii pojawiła ogromna liczba niepublicznych szkół wyższych. Ich głównym celem było masowe „produkowanie” absolwentów, a przez to obniżenie poziomu studiów.
Przykłady z przeszłości
Sprawa doktoratu Victora Ponty nie jest pierwszym tego rodzaju skandalem uderzającym w jego rząd. W maju 2012 r. ze stanowiska ministra edukacji zrezygnował Ioan Mang oskarżany o plagiat dokonany, aż w ośmiu opublikowanych przez niego artykułach naukowych poświęconych technologiom informatycznym.
Popełniony w rozprawie doktorskiej plagiat zniszczył także polityczną karierę Karla- Theodora von Guttenberga z niemieckiej CSU. Popularny młody minister obrony Niemiec został zmuszony do dymisji w 2011 r. po tym, gdy dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ujawnił, że von Guttenberg wykorzystał w swojej pracy doktorskiej fragmenty z innych publikacji, nie podając źródła ich pochodzenia.
Szef MON zapowiedział wtedy, że zrzeknie się tytułu. Początkowa swojego ministra broniła kanclerz Angela Merkel. O jego odejściu przesądziło 30 tysięcy naukowców, doktorantów i studentów, którzy podpisali się pod listem otwartym do Merkel, zarzucającym jej, że broniąc ministra, osłabia autorytet środowiska naukowego.
Pokłosiem najgłośniejszego skandalu wokół doktoratu polityka była rezygnacja prezydenta Węgier Pala Schmitta w kwietniu 2012 r. Według dziennikarzy, którzy ujawnili sprawę niemal cała napisana przez niego praca, poświęcona historii sportu, była wiernym tłumaczeniem pracy naukowców z Bułgarii i Niemiec. 29 marca 2012 Uniwersytet im. Semmelweisa pozbawił go z tego powodu stopnia doktora.
Opinia publiczna domagała się dymisji prezydenta. Premier Viktor Orbán decyzję tę pozostawił w gestii samego Schmitta. Ostatecznie prezydent opuścił urząd uzasadniając dymisję pragnieniem zapobieżenia podziałom, jakie sprawa plagiatu wywołała w społeczeństwie węgierskim.
Również polscy politycy byli oskarżani o plagiat. Aldona Kamela-Sowińska, minister skarbu państwa w rządzie Jerzego Buzka w 2011 r. została oskarżona o dokonanie plagiatu przez publicystę Marka Wrońskiego, nazywanego „łowcą plagiatów”.
Kamela-Sowińska we wstępie do zbioru artykułów naukowych posłużyła się fragmentami ściągniętymi ze stron Wikipedii i Ściągi.pl. Sprawa zakończyła się procesem sądowym i dymisją byłej minister ze stanowiska rektora Wyższej Szkoły Handlu i Rachunkowości w Poznaniu.