Bruksela chce założyć specjalny fundusz emerytalny dla naukowców. Ma to zachęcić ich do prowadzenia badań w różnych krajach Europy, a jednocześnie zapobiec ucieczce do Stanów Zjednoczonych. Nie jest to jednak takie łatwe.
Emerytem być
Retirement Savings Vehicle For European Research Institutions, czyli w wolnym tłumaczeniu „narzędzie do odkładania na emeryturę dla europejskich instytucji badawczych”, a w skrócie RESAVER, ma zwiększyć mobilność pracowników naukowych. Narzędzie to pomysł Komisji Europejskiej i część programu Horyzont 2020. Pierwsze fundusze, w wysokości 4 milionów euro, zapewnia właśnie Komisja.
W ramach RESAVER pracownicy naukowi z instytucji na terenie Unii Europejskiej mają odkładać na tę samą emeryturę niezależnie od kraju, w którym są zatrudnieni. System ma działać na zasadzie indywidualnych kont emerytalnych. Naukowiec będzie miał jedno tego typu konto. Nawet jeśli kilka razy zmieni państwo UE, gdzie mieszka i prowadzi badania, pieniądze na jego przyszłą emeryturę cały czas będą będą odkładane w tym samym miejscu. Skąd się tam wezmą? Jedną część składki ma zapewniać pracodawca. Drugą dorzuci badacz ze swojej pensji.
Jest tylko jedno "ale". Naukowcy muszą pracować w instytucjach zgłoszonych do programu. A do tej pory zgłosiły się jedynie trzy instytuty: Uniwersytet Techniczny w Wiedniu, Stowarzyszenie Uniwersytetów Holenderskich (które zrzesza czternaście krajowych uczelni) i włoski Elettra Synchrotron.
Plan nie dla każdego
Na drodze do wprowadzenia wspólnego planu emerytalnego dla naukowców stoją jednak pewne przeszkody. W krajach, w których obowiązkowe ubezpieczenie emerytalne obejmuje pracowników państwowych, w tym naukowych, wprowadzenie programu RESAVER może nie być szczególnie atrakcyjne. Francuskie, niemieckie czy brytyjskie instytucje zastanowią się poważnie nad przystąpieniem do programu. Ich pracownicy nie mogą zrezygnować ze świadczeń na obowiązkowe ubezpieczenia emerytalne, a samodzielne, dobrowolne odkładanie pieniędzy na drugi plan może okazać się niepotrzebne i wyczerpujące finansowo.
Placówki mają jednak czas na przystąpienie do wspólnego planu emerytalnego. Komisja Europejska przeznaczyła cztery miliony euro na pierwsze cztery lata działania planu. Ma to rozruszać system. Na czele zarządu nowego funduszu zasiądzie Paul Jankowitsch, wicerektor ds. finansów na Uniwersytecie Technicznym w Wiedniu. Spodziewa się, że w ciągu najbliższych miesięcy do programu przystąpi więcej uczelni i instytucji badawczych.
Polscy emeryci
Czy Polska zamierza przystąpić do RESAVER-a? Okaże się po pierwszych latach działalności programu. – Dopiero potem będzie można stwierdzić czy nasze jednostki, bo Polska jako kraj jest, są zainteresowane przystąpieniem do takiej inicjatywy – stwierdza Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Resort dodaje, że programowo stara się w każdy możliwy sposób wspierać mobilność naukowców.
Z kolei Uniwersytet Warszawski tłumaczy, że polscy naukowcy nie muszą wcale być zainteresowani funduszem. – RESAVER odnosi się do odmiennych od polskich realiów składek emerytalnych. W Polsce I i II filar są składkami obowiązkowymi pobieranymi poprzez ZUS. W szeregu innych krajów tzw. II filar to fundusze emerytalne prowadzone przez zakład pracy, który może zaproponować lepsze niż określone przepisami minimalne uprawnienia emerytalne. W tym sensie tzw. pension plans są częścią umowy o pracę. Z opisu wynika, że RESAVER ma być przede wszystkim takim II filarem – słyszymy w rozmowie z osobami z uczelni.
Więcej przestrzeni
RESAVER wspiera projekt europejskiej przestrzeni badawczej, której cele zatwierdzono już w marcu 2000 roku na posiedzeniu Rady Europejskiej.
Według sprawozdania z postępu prac dotyczących EPB jest to „jednolita, otwarta na świat przestrzeń badawcza oparta na rynku wewnętrznym, w której naukowcy, wiedza naukowa i technologie podlegają swobodnej wymianie oraz dzięki której Unia i jej państwa członkowskie wzmacniają swoje bazy naukowe i technologiczne, swoją konkurencyjność oraz zdolność do wspólnego rozwiązywania wielkich wyzwań”. Europejski plan emerytalny ma w założeniach jego twórców zapobiec przed ucieczką specjalistów do Stanów Zjednoczonych.