Zamiast karty i PINu - sprawdzanie naczyń krwionośny na dłoni. Zamiast hasła dla konsultanta - komputerowa analiza głosu. To nie science-fiction. Tak działają już niektóre banki w Polsce, na przykład te na Podlasiu.
PINy, kody, hasła..
Dziś, aby wyciągnąć pieniądze z bankomatu, trzeba znać PIN. Aby załatwić sprawę z bankowym konsultantem przez telefon trzeba podać hasło do konta. Każde nowa karta i każde nowe konto, to kolejne kody, hasła, PINy. Każdy z nas musi zapamiętać ich co najmniej kilka. Jak wynika z badań TNS Polska mamy już tego dość.
Aż 47 proc. z nas jest zmęczonych liczbą haseł, kodów i PIN-ów, jakie trzeba zapamiętać do obsługi np. konta w banku. Tyle samo osób stwierdziło, że denerwująca jest konieczność tworzenia skomplikowanych haseł. Jednocześnie jednak chcemy, by konto było dobrze chronione – aż 61 proc. z nas bardziej boi się włamania na konto czy wykradnięcia haseł niż kradzieży karty płatniczej. Można pogodzić te sprzeczne życzenia? Według bankowców tak.
Pokaż palec
Rozwiązaniem tego problemu ma być biometria, czyli weryfikacja tożsamości danej osoby na podstawie jej cech biologicznych. Przez wiele lat ten rodzaj sprawdzania tożsamości widzieliśmy głównie na filmach science-fiction. Nierzadko scenarzyści wymyślali jak można oszukać takie urządzenia – na przykład ucinając palec właścicielowi konta i przykładając go do urządzenia sprawdzającego.
Dzisiaj biometria to wcale nie sci-fi, tylko dość rozwinięta technologia, którą zaczynają stosować banki. Jak mówi nam rzecznik Związku Banków Polskich dr Przemysław Barbrich, nie ma mowy o tym, by dało się „ukraść” tożsamość biometryczną.
Dlaczego? Weźmy na przykład skanowanie palca. Wbrew bowiem temu, co wielu z nas się wydaje, odczyt palca nie jest wcale odczytem naszych linii papilarnych. W rzeczywistości jest to odczyt układu naczyń krwionośny na palcu.
Czytnik skanuje palec specjalnym światłem w podczerwieni (nieszkodliwym dla człowieka). Światło to wchłaniane jest przez krew płynącą w żyłach i tworzy w ten sposób „cień”. Gdyby spojrzeć na taki odczyt okaże się, że widzimy sieć takich „cieni”, gdzie światło zostało zaabsorbowane przez krew – to właśnie nasza sieć naczyń krwionośnych, której wzór zostaje w banku. Obraz tej sieci przetwarza się następnie na kod biometryczny, niepowtarzalny dla każdego klienta.
Polska testuje
Już w tej chwili biometrykę dość powszechnie stosuje się w Japonii, ale Polakom wciąż daleko do korzystania z niej na co dzień. W naszym kraju, póki co, jedynie próbujemy tych technologii. - Na przykład są już bankomaty biometryczne czy nawet karty płatnicze. Są to jednak projekty pilotażowe, bo jeśli mamy 100 czy nawet 200 takich bankomatów na 18 tysięcy normalnych, to jest to dopiero przymierzanie się – podkreśla dr Barbrich.
I tak na przykład z rozwiązań biometrycznych mogą korzystać już od 2010 roku klienci korporacyjni w Pekao, które oferuje biometryczną metodą uwierzytelniania klientów i transakcji w swoim biznesowym systemie bankowości internetowej. Getin Bank już testuje biometryczne karty płatnicze, a Bank BPH już od 2012 roku oferuje biometryczną weryfikację tożsamości. Biometria dotarła nawet do mniejszych banków. Dla przykładu Podlaski Bank Spółdzielczy posiada ponad 80 biometrycznych bankomatów.
Na koniec PIN-ów jeszcze poczekamy
Wcale nie oznacza to jednak, że biometria szybko się upowszechni. Przemysław Barbrich przypomina tutaj, że bankowość, by coś upowszechniać, musi być w 100 proc. pewna bezpieczeństwa implementowanych rozwiązań. Podobnie było np. z kartami zbliżeniowymi.
Szybkość wprowadzania biometrii nie zależy jednak tylko od bezpieczeństwa, ale też... zainteresowania konsumentów. - My to robimy dla klientów i oni muszą to zaakceptować. Muszą chcieć płacić za bilet autobusowy i zakupy w ten sposób. Dopiero, gdy takich osób będzie bardzo dużo, można zacząć pracować nad tym na większą skalę – wyjaśnia dr Barbrich.
Kiedy więc możemy spodziewać się bankomatu „na palec” przy każdej ulicy? Zdaniem naszego rozmówcy, jeśli już, to raczej za 5-10 lat, niż 20-30. Przy czym rzecznik ZBP podkreśla, że rozwój technologiczny ma już dzisiaj takie tempo, że nie należy zbyt przywiązywać się do biometrii. - Nie bądźmy zaskoczeni, jeśli wcale nie pójdziemy w tę stronę. Może się okazać, że pojawi się nowa technologia, o której dzisiaj po prostu jeszcze nie wiemy – przypomina Dr Barbrich.
Reklama.
Udostępnij: 17
dr Przemysław Barbrich, rzecznik Związku Banków Polskich
Bardzo często mylimy się myśląc, że wypłata odbędzie się przy pomocy odcisków palców. Nie od odcisków, tylko biometrii naczyń krwionośnych. Te opowieści o ukradzionym palcu są nierealne, bo organizm przy weryfikacji musi być żywy.
dr Przemysław Barbrich, rzecznik ZBP
Karty zbliżeniowe weszły dopiero wtedy, gdy sektor bankowy, potrafiący bardzo dobrze liczyć ryzyko i dbający o bezpieczeństwo, miał absolutną pewność, że to instrumenty bezpieczne. Proszę sobie przypomnieć opowieści o tym, że wsiądzie się do tramwaju i tam ktoś nam „ukradnie” z karty zbliżeniowo pieniądze. Proces upowszechniania tej technologii ruszył dopiero wtedy, gdy byliśmy pewni, że takich rzeczy nie da się robić lub są bardzo trudne do zrobienia. Jak ze wszystkim w bankowości, będzie to proces ewolucyjny, a nie rewolucyjny. W Polsce mamy 35 mln kart płatniczych, to byłaby ogromna operacja wycofać je i wprowadzić nowe, podobnie z bankomatami. Jeśli więc będzie zainteresowanie i technologie okażą się bezpieczne, to stopniowo wycofywane będą normalne karty i zastępowane biometrycznymi.