Nie masz w domu tylu gadżetów, ile krowa ma w oborze.
Zanim odda mleko, krowa ma .. masaż. Podchodzi do specjalnej maszyny, wyposażonej w znane z myjni samochodowych wyciory, po czym z zadowoleniem poddaje się czochraniu. Jeśli krowa jest już zadowolona, może teraz podejść do automatycznej dojarki. Robot sam wyje wymiona, podłącza się do nich i sprawdza jakość mleka. Jeśli jest złej jakość, odsysa je do separatora. Jeśli dobrej, wtedy robot zaczyna właściwe dojenie, przy okazji informując rolnika ile jego krowa potrzebuje pożywienia i ile mleka daje. Wracając na miejsce krowa przechodzi przez kąpiel dla racic, zaś leżąc na specjalnych matach (żadnej słomie!) obserwuje jak specjalny robot sprząta oborę. To nie science-fiction - tak wyglądają nowoczesne gospodarstwa rolne. Chłop z wozem to już śpiewka przeszłości.
Polska rolnictwem wciąż stoi?
W 2014 roku to szeroko pojętą branżę spożywczą uznano za „istotną” dla polskiej gospodarki. Odpowiada ona za 13 proc. PKB kraju i bez rolnictwa by nie istniała. W niektórych dziedzinach branży jesteśmy liderami w Unii Europejskiej - jak na przykład produkcji mięsa drobiowego. W 2013 roku eksport spożywczy Polski przekroczył zawrotną kwotę 20 miliardów euro.
Takich sukcesów nie osiągnęlibyśmy, gdyby polskie rolnictwo wciąż tkwiło w XIX wieku, o czym mówi nam Mariusz Chrabot, właściciel portalu agrofoto.pl i współzałożyciel firmy doradczej dla rolników Martin&Jacob.
Coraz więcej maszyn
Podczas gdy w latach '90 w Polsce rejestrowano maksymalnie kilka tysięcy nowych maszyn, o tyle w 2013 roku rolnicy zarejestrowali prawie 15 tysięcy nowych ciągników. W 2012 roku było to jeszcze więcej – prawie 20 tysięcy, przy czym był to rok rekordowy pod tym względem. Jednocześnie jednak w 2013 nastąpił 13 proc. wzrost sprzedaży używanych maszyn.
A prócz ciągników, dochodzą inne wynalazki, które całkowicie odmieniły oblicze polskiego rolnictwa. - Ciągniki, kombajny, można spiąć specjalnymi urządzeniami, które zbierają informacje np. o spalaniu paliwa, zapotrzebowaniu na energię. To pozwala automatyzować niektóre procesy. Firmy prezentują już nawet ciągniki, które można zaprogramować, a potem z nich wysiąść i oglądać jak jeżdżą po polu jak po sznurku – opowiada Chrabot.
Dzisiaj dzięki innowacjom rolnik nawet nie musi sam doić krów, jak to drzewiej bywało. Po tym jak naukowcy doszli do wniosku, że krowy przebywające w czystych, wygodnych warunkach dają więcej mleka, szybko pojawiły się technologie pomagające spełnić te warunki. – I są nawet specjalne urządzenia, które drapią krowy, by te się lepiej czuły – śmieje się nasz rozmówca.
Kosmiczna obora
Choć to ostatnie brzmi jak żart, jest absolutnie prawdziwe. Przy czym "drapaczka" to tylko drobna część maszyn, jakie spotkać można w nowoczesnej oborze, takiej jak na poniższym filmiku. Jak zdradza na nim pan Ryszard Tomaszewski, budowa obiektu trwała aż 5 lat i jest to w tej chwili najnowocześniejsza obora w kraju.
Zautomatyzowane w niej jest praktycznie wszystko. Nikt nie karmi krów, bo specjalne urządzenie rozdziela paszę. Korytarze przylegające do koryta muszą być odpowiedniej szerokości, by krowy nie czuły się ściśnięte. Nawet oświetlenie jest specjalne: inne w dzień, inne w nocy. Reguluje ono życie krów tak, by dzień trwał 16 godzin, dzięki czemu spożycie paszy jest optymalne. Do tego dochodzi wspomniane wcześniej "czochradło", które drapie krowy czy... wanna do kąpieli racic. Dopiero jednak system dojenia pokazuje, jak innowacyjne może być rolnictwo.
Najpierw w specjalnym boksie program odczytuje numer krowy, po czym wydaje jej odpowiednią ilość paszy, uzależnioną od wydajności danego zwierzęcia. Następnie maszyna myje specjalnymi szczotkami wymiona, by wreszcie podpiąć się pod nie kubkami udojowymi. To bynajmniej nie koniec - najpierw urządzenie wykonuje swoiste "wstępne dojenie", dzięki któremu określa jakość mleka. Jeśli to nie nadaje się do spożycia, trafia do specjalnego separatora. Wszystko to kontrolowane jest przez system zbierający dane - rolnik dowiaduje się z niego m.in. ile paszy zużywają konkretne krowy, poznaje ich wydajność i może w zależności od wyników modyfikować np. wydawaną ilość paszy.
Zbiorowa promocja ciągnika
By promować wśród rolników takie innowacyjne urządzenia, firmy organizują nawet specjalne pokazy. - Kontaktują się bezpośrednio z rolnikiem, a ten np. użycza swojego pola do pokazu. Zjeżdża się wtedy kilka wiosek, nierzadko przy okazji urządzany jest mały festyn i wszyscy rolnicy z okolicy oglądają tę nową technologię – wspomina Chrabot.
Oprócz tego o innowacjach rolnicy mogą dowiedzieć się np. z Centrów Doradztwa Rolniczego, których centrala znajduje się w Brwinowie, a oddziały w Poznaniu, Krakowie i Radomiu. Nieodpłatnie doradza się tam np. w kwestii pozyskiwania unijnych funduszy, prowadzone są też szkolenia informujące o nowościach i innowacjach w branży. CDR-y wydają też np. specjalny biuletyn internetowy, a centrala w Brwinowie organizowała nawet całą serię pokazów filmowych o wiele mówiącej nazwie "Innowacje w rolnictwie".
Do tego o nowościach informują media dla rolników. A te, to już nie tylko "Agrobiznes", ale specjalne telewizje rolnicze, portale internetowe, czasopisma branżowe.
Dużo zawdzięczamy Unii
Ten skok cywilizacyjny rolnicy dokonali w ostatnich latach. Sfinansowały go fundusze europejskie. Akurat na rozwój rolnictwa Unia Europejska nie żałuje pieniędzy. Tylko w Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 przeznaczono na ten cel 17,2 mld euro, czyli ok. 70 miliardów złotych. Do września 2013 wypłacono rolnikom większość tej kwoty: 61 mld złotych.
Dało nam to wówczas pozycję lidera w Unii Europejskiej jeśli chodzi o wykorzystanie pieniędzy na rolnictwo. Z tego aż 14 mld przeznaczono na modernizację gospodarstw rolnych. Środki na modernizację były tak popularne, że w sierpniu 2013 ministerstwo rolnictwa zdecydowało o przesunięciu na ten cel dodatkowych 127 mln euro.
Mariusz Chrabot przyznaje, że bez unijnego wsparcia rolnicy w Polsce nie rozwijaliby się tak szybko. - Wspomniany wzrost sprzedaży ciągników powstał głównie dzięki unijnym środkom i ich umiejętnemu wykorzystaniu. Oczywiście sprzęty takie jak automatyczna dojarka do krów kosztują grube miliony złotych, ale mają w Polsce coraz więcej nabywców – dodaje specjalista.
Małym będzie łatwiej
Ilu dokładnie? Trudno to oszacować, ale tak zwane „gospodarstwa inwestycyjne”, czyli takie, gdzie faktycznie rolnik prowadzi spory biznes, zaczynają się od 15 hektarów. Takich w naszym kraju jest około 300 tysięcy na 1,7 mln wszystkich gospodarstw rolnych łącznie.
W nowej perspektywie w funduszach UE pojawiły się specjalne mechanizmy wsparcia dla małych gospodarstw. - W poprzednim programie rozwoju obszarów wiejskich tak nie było – podkreśla nasz rozmówca. Dzięki temu mniejsi rolnicy będą w stanie lepiej konkurować z wielkimi.
Takie obrazy, jak chłop na wozie, wciąż funkcjonują. A ja pamiętam jak rolnictwo wyglądało 15 lat temu, widzę jak zmieniły się, sprofesjonalizowały same firmy z tej branży, również w podejściu do rolnika. Wystarczy porównać tu podstawowy parametr: sprzedaż ciągników. 10 lat temu byliśmy pod tym względem na szarym końcu Europy, 2-3 lata temu Polska była na 3. miejscu sprzedaży.
Mariusz Chrabot
Polskie rolnictwo jest bardzo rozdrobnione, zróżnicowane, głównie pod względem areału. Generalnie im mniejsze gospodarstwa, tym mniej zamożne, a więc mniej kierujące się w stronę innowacji. Wielkie gospodarstwa potrzebują z kolei technologii pomagających w automatyzacji pracy, a tym samym w zarabianiu większych pieniędzy.