Grafen to wielka szansa dla Polski i dla przyszłości technologii – ciągle słyszymy. Rzadko jednak mówi się o tym, co z tego grafenu będą mieć zwykli ludzie, niezainteresowani kosmicznymi samolotami i półprzewodnikami. A jest o czym mówić, bo węglowy materiał przyszłości znajdzie się... nawet w prezerwatywach.
Chociaż prototypy giętkich telefonów rodem z filmów sci-fi producenci elektroniki pokazują od dawna, to nikt nie stworzył jeszcze działającego w ten sposób smartfona. To właśnie grafen może to zmienić.
Już w 2010 roku naukowcy z Uniwersytetu Syngkyunkwan w Korei Południowej stworzyli zwój grafenu, którym pokryli ekran tabletu. Samsung już zainwestował sporo pieniędzy w badania nad wykorzystaniem grafenu i nawet pokazał, jak jego zdaniem będą wyglądać „rolki” czy „opaski” smartfonowe. Robi wrażenie.
2. Koniec z parującymi szybami
Grafen może przenosić prąd, nawet naniesiony na szkło, a jednocześnie pozostaje przezroczysty – i to czyni go idealnym do tworzenia superszyb. Będą one nagrzewać się szybciej, niż tradycyjne, co w zasadzie ma wyeliminować parowanie szyb. Nad tego typu rozwiązaniem już pracuje Volkswagen.
Zarazem grafenową szybę można wykorzystać np. jako ekran czy nawet panel dotykowy w samochodzie. Nad takimi technologiami pracuje warszawski Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych we współpracy z NCBR i branżą zbrojeniową. Wojsko bowiem żywo zainteresowane jest szybami przyszłości.
3. Prezerwatywy
Nie w całości z grafenu, ale także z klasycznego lateksu ma być zrobiona przełomowa prezerwatywa. Pracują nad nią naukowcy z Narodowego Instytutu Grafenu w Manchesterze. - Jeśli projekt się uda, stworzymy zastosowanie grafenu, które dotyka naszej najbardziej intymnej sfery życia – przekonywał media Dr Aravind Vijayaraghavan z zespołu pracującego nad prezerwatywą. Grafenowe kondomy mają być lepsze od obecnych pod dwoma względami: będą cieńsze, a więc zapewnią lepsze doznania, a jednocześnie niezniszczalne – co w zasadzie wyeliminuje problem pękających prezerwatyw i niechcianych ciąż. Projekt został sfinansowany kwotą 100 tys. dolarów przez fundację Billa i Melindy Gatesów – pomysł naukowców z Manchesteru wygrał konkurs fundacji na prezerwatywę przyszłości.
4. Niezawodne opatrunki
Jak odkryli naukowcy z Chińskiej Akademii Nauk, grafen ma silne właściwości antybakteryjne. Na płachcie grafenu badacze próbowali hodować zarówno bakterie, jak i ludzkie komórki. Te pierwsze umierały, zaś drugie pozostały nienaruszone.
Antyseptyczne właściwości grafenu szybko potwierdzono, co pozwoliło na rozwinięcie prac nad grafenowymi opatrunkami. „Bandaże” z tego materiału są lepsze od klasycznych nie tylko pod względem zabijania bakterii, ale też lepiej izolują ranę od świata zewnętrznego, co znacznie utrudnia dostanie się brudu czy kolejnych bakterii. W Polsce grafenowymi opatrunkami zajmuje się m.in. dr. Wojciech Witkowski z Wojskowego Instytutu Medycznego.
5. Nigdy więcej przecieków!
Tych dosłownych, kiedy na przykład pęka jedna uszczelka i w efekcie zalewamy mieszkanie sąsiadom. Dodanie grafenu do uszczelek, na przykład gumowych, dałoby im zdolność do przewodzenia ciepła – to zaś eliminuje problem zamarzającej i pękającej uszczelki.
O takim wykorzystaniu węglowego materiału mówił mediom dyrektor Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych dr Zygmunt Łuczyński. W rozmowie z PAP naukowiec przypomniał, że słynna katastrofa wahadłowca kosmicznego Challenger w 1986 roku była spowodowana właśnie przymarzniętą uszczelką. I o ile nikt z nas nie planuje pewnie lotów w kosmos, to grafenowe uszczelki zapewne znajdą zastosowanie także w samochodach, pralkach i wielu innych urządzeniach.
6. Smartfon naładowany w 5 sekund
Od czasu pojawienia się dotykowych ekranów, krótki czas działania baterii to prawdziwa zmora użytkowników smartfonów. Odpowiedzią na ten problem mają być grafenowe baterie, opracowane przez zespół Richarda Kanera z Uniwersytetu Kalifornii.
Kaner twierdzi, że jego baterie nie są toksyczne, a jednocześnie mają o wiele większą wydajność i żywotność, niż obecne litowo-jonowe. Według naukowca naładowanie smartfona z taką technologią trwałoby... 5 sekund, laptopa – 30 sekund. O ile jednak teraz dla ludzi najważniejszym zastosowaniem grafenowych baterii może wydawać się sprzęt elektroniczny, to przyszłość tego rozwiązania leży gdzie indziej. Kaner podkreśla bowiem, że opracowaną przez jego zespół technologię da się zastosować również w samochodach elektrycznych – ładowanie akumulatora ma trwać tyle, co zalanie baku benzyną. Gdyby jego wizja się sprawdziła na komercyjną skalę, mógłby to być prawdziwy przełom w transporcie.