GyroNeck – niewielkie urządzenie wielkości dwóch jednozłotówek i wysokości jednego centymetra – nie tylko pomaga zdiagnozować schorzenia odcinka szyjnego kręgosłupa, ale również rehabilitować… nawet w domu.
Urządzenie opracowane przez zespół naukowców z Katedry Mikroelektroniki i Technik Informatycznych Politechniki Łódzkiej oraz Katedry Rehabilitacji Medycznej Uniwersytetu Medycznego jeszcze w tym roku może zostać skomercjalizowane. To dobra wiadomość dla milionów osób cierpiących na zwyrodnienia kręgów szyjnych kręgosłupa. GyroNeck pomoże nie tylko w prawidłowej diagnostyce, ale również w rehabilitacji. Swoją precyzją przebija możliwości badań tomograficznych – pozwala na zbadanie nie tylko układu kostnego.
– Urządzenie sprawdza nie tylko stan kręgów, ale pracę mięśni a lekarze twierdzą, że będzie można nim również badać układ nerwowy, ale to przed nami dalsza praca – zapowiada Robert Ritter z Katedry Mikroelektroniki i Technik Informatycznych Politechniki Łódzkiej, który jest współtwórcą urządzenia.
Wynalazek wyprze laser
GyroNeck jest niewielki: ma wielkość dwóch złotówek umieszczonych koło siebie i wysokość 1 cm. Umieszcza się go na czubku głowy i podłącza do komputera. Urządzenie bada położenie i ruchy głowy względem ekranu, na którym znajdują się plansze do badań. Pacjent je odwzorowuje ruchem głowy a komputer notuje dane. Diagnozę związaną ze schorzeniami kręgosłupa w odcinku szyjnym stawia specjalistyczne oprogramowanie.
Wynalazców zainspirowało urządzenie, które już istnieje na rynku. – To również plansza, ale badania kręgosłupa szyjnego lekarz przeprowadza posługując się wskaźnikiem laserowym. Nie ma więc możliwości zbierania danych i ich analizowania. Nie pozwala więc wysnuć aż tylu wniosków, co umożliwia GyroNeck – tłumaczy Robert Ritter.
Lekarze na zachodzie już czekają
Prace nad urządzeniem mają zostać zakończone w czerwcu, najpóźniej w lipcu. Naukowcy zaraz po ich zakończeniu będą starali się o wprowadzenie go do sprzedaży lub o licencjonowanie. Nie mają też wątpliwości, że odniosą sukces.
GyroNeck był prezentowany już w Brukseli na wystawie Brussels Innova i cieszył się wielkim zainteresowaniem lekarzy. Ma więc szanse, jak zapewnia Robert Ritter, ruszyć w świat.
– Nie wiem czy polskie szpitale się zainteresują naszym wynalazkiem, ale lekarze z mniejszych, prywatnych gabinetów, którzy znacznie bardziej nastawieni są na innowacje, już na nie czekają – mówi współtwórca wynalazku.
I nie zamierza na tym zakończyć, jeżeli tylko znajdzie się finansowanie, ruszą badania nad rozbudową GyroNecka o możliwości diagnostyki układu nerwowego szyi.