Ostra krytyka padła ostatnio na Samsunga. Koreańskiej firmie dostało się za zapiski w regulaminie dotyczącym ich Smart TV. A dokładniej: rozpoznawania głosu i tego, co firma może z nim zrobić. Niektórzy porównywali nawet Samsunga do Wielkiego Brata. Słusznie? To w końcu nie pierwszy przypadek, gdy mówi się o podłuchiwaniu nas przez korporacje.
Czy być "Smart"?
Jedną z funkcji inteligentnych telewizorów jest to, że można obsługiwać je głosowo. Wypowiedzenie odpowiedniej komendy zmienia kanał, zwiększa głośność czy włącza odpowiednią aplikację. Zazwyczaj wszystko to działo się dopiero po wciśnięciu odpowiedniego przycisku, ale nowe modele Smart TV Samsunga słuchają cię cały czas, czekając aż wypowiesz odpowiednią komendę.
W swojej polityce prywatności Samsung zaznacza, że telewizor może nagrać twój głos i wysłać do firmy. Chodzi oczywiście o dopracowanie technologii. Najmocniej krytykowane było jednak stwierdzenie: „Pamiętaj, że jeśli wypowiadane przez Ciebie słowa obejmują dane osobowe lub inne poufne informacje, znajdą się wśród informacji zapisanych i wysłanych zewnętrznemu podmiotowi.”
Firma odniosła się już do zarzutów w swoim wpisie blogowym zatytułowanym „Samsung Smart TVs Do Not Monitor Living Room Conversations” (ang. „Smart TV Samsunga nie monitorują rozmów w salonie”). Tłumaczy w nim, że rozmowy i komendy zapisywane są wyłącznie podczas korzystania z usługi wyszukiwania treści. Firma sprecyzowała także zewnętrzny podmiot: okazało się, że chodzi o firmę Nuance Communications Inc., która zajmuje się obecnie funkcją rozpoznawania głosu i przerabiania go na tekst.
Samsung jednocześnie zaznacza, że komendy głosowe można po prostu wyłączyć.
Przykład z góry
To jednak nie pierwszy raz, gdy pojawiają się podobne wątpliwości. „Zawsze włączone” rozpoznawanie głosu znaleźć możemy od niedawna w iPhone'ach z iOS 8, Motoroli Moto X czy Xboksach z Kinectem. Sama technologia rozpoznawania głosu i komend głosowych jest jeszcze starsza. Wspomniane wcześniej w kontekście Samsunga Nuance Communications w drugiej połowie lat 90. odpowiadało za oprogramowanie Dragon. Obecnie rozwiązania Dragon znaleźć można między innymi na Makach.
Problemem obecnych systemów jest to, że do działania wykorzystują one połączenie z internetem i serwisy w chmurze. Nagrany głos trafia do sieciowej chmury, gdzie jest analizowany, a urządzenie po chwili wraca z odpowiedzią. Apple'owska Siri działa tylko jeśli jesteś połączony z siecią.
Jeśli pomyślimy, że nagrania naszego głosu coraz częściej trafiają do sieci, to nic dziwnego, że coraz więcej osób martwi się o swoją prywatność. Tym bardziej, że urządzenia stale nas słuchają, czekając na głosową interakcję. Facebook, jedna z najczęściej pojawiających się nazw firm w artykułach dotyczących prywatności w sieci, oznajmiła na początku tego roku, że kupiła firmę Wit.ai zajmującą się rozpoznawaniem głosu.
Jak sobie pomóc
Najważniejsze w całej tej sytuacji są przejrzyste zapiski w regulaminie dotyczące prywatności. Skoro firma pobiera nasze dane (szczególnie nagrania głosowe) i wykorzystuje je w jakiś sposób, powinniśmy bardzo jasno wiedzieć gdzie i czemu trafiają, a także kto miałby do nich dostęp.
Fragmenty takie jak ten poniższy zaprzeczają samemu sobie, i to co najmniej w dwóch miejscach.
Jeśli nie włączysz rozpoznawania głosu, nie będziesz w stanie używać interaktywnych funkcji wykorzystujących ten mechanizm, chociaż być może uda Ci się sterować telewizorem za pomocą pewnych predefiniowanych poleceń głosowych. Samsung nie gromadzi wypowiedzi głosowych, możemy jednak zbierać pokrewne zapisy tekstowe oraz inne dane o użyciu na potrzeby oceny działania funkcji rozpoznawania głosu i ich udoskonalania.Czytaj więcej
Innym problemem jest to, że coraz więcej urządzeń ma funkcje, które z jednej strony ułatwiają nam życie, ale z drugiej stanowią zagrożenie. Za kilka lat wszystkie telewizory, konsole, smartfony czy inteligentne zegarki mogą bezustannie nas podsłuchiwać. Czy będziemy musieli na siłę je „ogłupiać”, by zadbać o swoją prywatność? Może z czasem odpowiednie regulacje wpłyną na samych producentów.
Warto wczytać się w politykę prywatności firm, których produktów używasz i sprawdzić co według nich jest, a co nie jest danymi osobowymi i jakim „innym podmiotom” mogą być udostępniane. Jak bowiem przekonywała na forum ekonomicznym w Davos szefowa Yahoo! Marissa Mayer, każdy użytkownik powinien mieć kontrolę nad wykorzystaniem swoich danych.