Polski start-up ZenCard chce zrobić wielkie sprzątanie portfeli. Zamiast wielu plastikowych kart, będzie jedna: ta z banku, którą codziennie płacimy. Profitów zaś ma być tyle samo, co w przypadku "normalnych" programów lojalnościowych.
Portfel pełen kart
Programów lojalnościowych jest mnóstwo – w sklepach, bankach, kawiarniach. Ich efektywność? Niewielka. Tylko kilka procent osób aktywnie korzysta z programów lojalnościowych. Badania zaś pokazują, że 60 proc. klientów w ciągu sześciu miesięcy gubi kartę stałego klienta lub przestaje ją nosić. Stąd pomysł, by zrobić to inaczej - tłumaczy nam współzałożyciel ZenCard Jarosław Sygitowicz.
ZenCard wymyśliło jak to zmienić. Kartą lojalnościową jest w tym przypadku dowolna karta dowolnego banku. Korzystanie z systemu z perspektywy klienta jest banalnie proste, bo działa on automatycznie, gdy klient przykłada kartę do terminalu podczas płatności. W ciągu ułamku sekundy platforma oblicza należną zniżkę i zbiera dane dotyczące nowej transakcji. Wygodniej już chyba nie będzie.
Rozmowy w samochodzie
Pomysł na firmę pojawił się podczas podróży samochodem. Jarosław Sygitowicz i Krzysztof Klimczak jechali razem do austriackiego Klagenfurtu. Ten pierwszy prezentował swój poprzedni start-up – smartupz.com. Ten drugi był jego klientem i członkiem zarządu Toyota Bank Polska. W czasie 10 godzinnej podróży rozmawiali o... transakcjach płatniczych. W drodze powrotnej mieli już w głowach gotowy pomysł na biznes. Do tej dwójki dołączył jeszcze Marek Rogoziński. Jesienią 2013 roku założyli firmę.
Jak zapewniają ich platforma jest szybka i bezpieczna. Zapisanie się do programu lojalnościowego w sklepie trwa wtedy kilka sekund, a klient musi podać jedynie płeć. – Nie ma żadnych formularzy do wypełnienia – mówi Sygitowicz. Podczas pierwszej transakcji generowany jest tak zwany hash, czyli w skrócie zakodowana etykietka.
Perspektywa sprzedawcy
Sprzedawcy sami ustalają jak ma wyglądać ich program lojalnościowy. Definiują jakie „kupony” są dostępne i jak długo trwać mają konkretne promocje. Kuponów są trzy rodzaje: „zwykłe” rabatowe; „stempelkowe”, czyli takie które zliczają ile razy byłeś w konkretnym punkcie i przy którejś transakcji oferują klientowi np. darmową kawę; lub lojalnościowe, które zmieniają właściwości w zależności od tego ile wydałeś już w sklepie – jak obecne srebrne i złote plany w niektórych sklepach.
Aby przystąpić do platformy sprzedawcy muszą dysponować terminalami, które pozwolą na zainstalowanie oprogramowania. A sama instalacja wymaga też pomocy z zewnątrz.
Już działają
Platforma pojawi się w terminalach w wybranych sklepach w marcu. Obecnie ZenCard zdobywa potrzebne certyfikacje. Jednak już teraz system działa w sklepach internetowych, m.in. tagomago.pl. Pomysł na rozszerzenie działalności na kanał e-commerce powstał w Dublinie, gdzie założyciele ZenCard brali udział w programie akceleracyjnym MasterCard Start Path.
– Eksperci z MasterCard Labs pomagali nam dopracować produkt, umawiali na spotkania, dali dostęp do największych europejskich klientów – wspomina Sygitowicz. Okazało się, że wejście do sklepów internetowych jest proste i nie wymaga takiej papierkowej roboty. – Na początku nie myśleliśmy o e-commerce, bo w Polsce to jedynie 5-6 proc. rynku. Jednak w Anglii stanowi on już 16 proc. handlu – dodaje.
Oprócz Polski ZenCard ruszy też w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Ułatwiają im to kontakty nawiązane podczas MasterCard Start Path. – Właśnie podpisaliśmy umowę na wynajem biura w londyńskim Level39 – mówi Sygitowicz.
W portfelach panuje chaos. Klienci nie chcą przystępować do nowych programów, bo po prostu nie mają już gdzie włożyć kolejnej karty. Trzymanie kuponów na telefonie wymaga z kolei wyjęcia go z kieszeni i zalogowania się w aplikacji mobilnej. Tracimy na to kolejne sekundy.
Jarosław Sygitowicz, ZenCard
W odróżnieniu od liderów rynku, nie wiemy kim konkretnie jest osoba dokonująca danego zakupu. Obchodzi nas jedynie to, że wraca ona do sklepu i możemy ją za to wynagrodzić. Pomyślmy, że wycieka baza danych jednej z dużych platform lojalnościowych. Złodziej znajdzie tam imię, nazwisko, PESEL, historie zakupowe.