Laboratoria biologiczne były w ciągu ostatnich dziesięcioleci zarówno miejscem przełomowych odkryć, jak i poważnych skandali. Niestety, współczesna nauka o komórkach opiera się w wielu przypadkach na wielkim przekręcie.
W 2014 roku obserwowaliśmy wzlot i upadek Haruko Obokaty. Japońska doktor kierowała własnym laboratorium w Centrum Biologii Rozwojowej Riken. Zaledwie trzydziestoletnia naukowczyni miała szturmem wtargnąć do męskiego świata badań nad komórkami macierzystymi. – Okrzyknięto ją nową gwiazdą naukowego nieboskłonu i narodową bohaterką. Jednak gloria nie trwała w jej przypadku długo, a jej upadek był spektakularny i podzielony na kilka upokarzających etapów – pisze o Obokacie „The Guardian”. O skandalu, który towarzyszył jej karierze pisaliśmy już w INN Poland.
Haruko Obokata miała odkryć nowy, rewolucyjny i bezpieczny sposób otrzymywania komórek macierzystych. Szybko okazało się, że wyników jej badań nie da się powtórzyć. Media, które najpierw szybko zbudowały wokół Obokaty otoczkę gwiazdy rocka wśród naukowców, równie szybko okryły ją hańbą. Yoshiki Sasai, przełożony Obokaty był tak „przygnieciony wstydem” (jego własne słowa), że ostatecznie popełnił samobójstwo. Co ciekawe, cała krytyka padła właśnie na naukowczynię. Jej starszych kolegów, którzy nadzorowali prace ominęło napiętnowanie.
Nie pierwszy taki przypadek
Obokata nie jest jednak odosobnionym przypadkiem. „The Guardian” przypomina sytuację Hwang Woo Suka. Naukowiec został chlubą Korei Południowej w 2004 roku, gdy oznajmił, że jako pierwszemu na świecie udało mu się stworzyć komórki macierzyste dzięki klonowaniu. Zanim naukowcy dowiedli, że jego badania są jednym wielkim kłamstwem, koreańska poczta zdążyła nawet wypuścić znaczek upamiętniający jego dokonania.
Dziennik zaznacza, że początki sfalsyfikowanych badań nad komórkami można przypisać Alexisowi Carrelowi, który w 1912 roku wydzielił komórki serca z zarodka kurczaka. Twierdził, że są nieśmiertelne i może utrzymywać je przy życiu bezustannie. Jego badania miały wskazywać na to, że komórki każdego z nas są z natury właśnie nieśmiertelne. Nikomu nie udało się powtórzyć badań Carrela, ale był tak szanowanym naukowcem, że nikt nie chciał podważać jego wyników. Zrobiono to, skutecznie, dopiero 50 lat po rewolucyjnym „odkryciu”. W sprawie Obokaty wystarczyło kilka tygodni.
Okazuje się, że wielu badań nie da się po prostu powtórzyć. Farmaceutycznemu gigantowi Amgen udało się uzyskać ponownie ten sam wynik jedynie w sześciu z 53 eksperymentów dotyczących leków na raka. Niemieckiemu Bayerowi nie udało się potwierdzić wyników nawet 1/4 badań w podobnym teście.
Powody upadku
Według „The Guardian”, Obokata wpadła z dwóch powodów. Po pierwsze, była nieprawdopodobnie nieostrożna: retuszowała zdjęcia i plagiatowała teksty, a takie rzeczy łatwo wychwycić. Po drugie, zagrała wtłoczoną w nią ambicja, która kazała zaryzykować, byle tylko zdobyć sławę. – Eksperymenty zazwyczaj unikają testów, chyba że dowodzą czegoś bardzo ważnego, kontrowersyjnego i co można skomercjalizować. Komórki STAP mają wszystkie te trzy cechy – pisze dziennik.
Niestety, historia pokazuje, że im bardziej szanowani i znani naukowcy w zespole, tym rzadziej podważa się ich badania. Tak było w przypadku Obokaty, ale też Charlesa Vacantiego, który nad komórkami STAP pracował w Stanach Zjednoczonych. W USA jednak dochodzenia naukowe toczą się w tajemnicy, a naukowcy rzadko tracą twarz. W Japonii to sprawa publiczna i mentora Obokaty wstyd z powodu afery doprowadził do samobójstwa.
Zanim jednak pogratulujemy sobie stałego rozwijania się nauki, powinniśmy wiedzieć, że większość eksperymentów nie jest powtarzana. Jest ich po prostu za dużo. Poza tym, badaczy nie interesuje za bardzo powtarzanie pracy innych. Naukowcy może i poszukują prawdy, ale zazwyczaj interesują ich nowe prawdy. Chcą jako pierwsi coś odkryć. Tam leży chwała, to tam zyskujesz sławę, pozyskujesz fundusze i pchasz karierę naprzód. Potwierdzenie – albo niemożliwość potwierdzenia – czyjegoś odkrycia nie zawiedzie cię daleko. Raczej nie trafisz w ten sposób do drukowanych pism naukowych, które faworyzują nowe badania. Czytaj więcej
John Rasko i Carl Power („The Guardian”)
Wyobraź sobie: spędziłeś wiele godzin nad swoim eksperymentem, hodując, manipulując i testując komórki na różne sposoby, a wszystko z konkretną hipotezą, czy też przeczuciem, w głowie. Naprawdę chcesz udowodnić, że to przeczucie jest prawdziwe, że pieniądze zainwestowane w twoją pracę zostały dobrze wydane, i że nie marnujesz życia w białym kitlu, w jasnym pomieszczeniu, pod rzędem jarzeniówek. Oczywiście chcesz też wyprzedzić swoich kolegów po fachu, a tu presja jest szczególnie intensywna. Jednak twoje wyniki zawodzą. Wiesz przecież jak powinny wyglądać, i wiesz jak, delikatnie, można je poprawić. Trzeba tylko policzyć coś odrobinę kreatywnie, przesunąć punkt na wykresie albo zretuszować lekko zdjęcie. Przecież potwierdzenie twojego przeczucia jest tak blisko. A niebawem znajdziesz prawdziwy dowód, tylko musisz dłużej popracować. Czytaj więcej