Tomasz Gubiec za projekt „Fizyka polskiego systemu bankowego” dostał pierwszą nagrodę w konkursie organizowanym przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej. Teraz ma 120 tys. zł i niecały rok na znalezienie odpowiedzi czy w modelu polskiego systemu bankowego będą występowały krachy.
Tomasz Gubiec: Na konto w jednym z polskich banków przelewane jest moje wynagrodzenie, więc mam nadzieje że nigdy.
Przecież Pana badania mają pokazać, kiedy system zbankrutuje.
Nasz model nie powie, kiedy nastąpi krach, ale oszacuje prawdopodobieństwo jego wystąpienia w konkretnym okresie. Może też podpowiedzieć, co można zmienić w systemie bankowym, aby do takich zdarzeń nie dochodziło.
Skąd u fizyka zainteresowanie systemem finansowym?
Dwa lata temu byłem na wykładzie Josepha Stiglitza, laureata Nagrody Nobla i tam po raz pierwszy usłyszałem o czymś takim jak finansowe zarażenie. To termin, który został zaczerpnięty z modeli epidemiologicznych. Stiglitz dostrzegł pewną analogię między modelami, tzn. przenoszenia się choroby a modelami sieci bankowej.
Banki zarażają się kłopotami finansowymi jak grypą?
Właśnie tak. Od tego jak wygląda sieć powiązań zależy czy epidemia obejmie cały system finansowy, czy się zakończy na małym fragmencie. Widać to było w 2008 r. po upadku Lehman Brothers. Wydawałoby się, że bank ten nie był aż tak znaczący a jednak przez swoją sieć powiązań przekazał swoje problemy kolejnym instytucjom. Wielu fizyków pracujących nad sieciami w innych dziedzinach nauki zaczęło się interesować tym tematem. Szybko okazało się, że do końca nie wiadomo jak taka sieć połączeń międzybankowych wygląda. Trzeba było zgadywać.
Dlaczego?
Podstawowym połączeniem pomiędzy bankami są ich wzajemne zobowiązania, a te informacje nie są publicznie dostępne – w większości krajów europejskich nawet dla nadzorów finansowych i banków centralnych. Polska jest jednym z wyjątków. U nas sieć powiązań jest znana, bo banki muszą informować Narodowy Bank Polski i Komisję Nadzoru Finansowego o wszystkich zobowiązaniach międzybankowych.
To co Pana zainteresowało?
Wszystkie modele przypominały mi grę w Monopoly. To tak jakbyśmy rzucali kostką i mieli kolejną turę gry. W większości tych modeli zakłada się, że jakiś bank bankrutuje – to pierwsza tura. W drugiej turze sprawdza się jak zareagują wszyscy jego wierzyciele, w trzeciej jak zareagują wierzyciele wierzycieli. To mało realistyczne.
Bo?
Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę aspekt czasowy. Zobowiązania banków mają różne terminy wymagalności. Jeżeli bank traci płynność finansową, a nasze zobowiązania nie są wymagalne, to nie będą spłacane. Poza tym zobowiązania mają przy różnych terminach różne oprocentowanie. Trzeba też brać pod uwagę fakt, że banki mają podobne aktywa. Gdy jeden traci płynność finansową, aktywa zaczyna wyprzedawać po zaniżonej cenie, tracą na tym też inne banki. Jest też trzeci aspekt – kłopoty banku w pewnym momencie stają się informacją publiczną, stopy krótkoterminowych pożyczek międzybankowych rosną co spowodowane jest efektem strachu, bo nikt nie wie kto jest upadkiem zagrożony.
Czym to skutkuje?
Kiedy bank ma problemy, potrzebuje szybkiej gotówki i nie może sięgać po najtańsze kredyty międzybankowe. Może np. skorzystać z kredytu z NBP, ale ten będzie już droższy. Czasem szuka innych źródeł. Wiele modeli już uwzględnia te czynniki, ale mają charakter bardzo statyczny. Przypominają stress-testy w bankach.
Wciąż nie widzę tu fizyki.
W tym momencie pojawia po raz pierwszy. Statyczność tych zjawisk powoduje, że nie widzimy tego co może nastąpić, kiedy rynek zaczyna się dynamicznie zachowywać. Królowa brytyjska zapytała jak to możliwe, że nikt nie zauważył niebezpieczeństwa kryzysu w 2008 r. Odpowiedziano jej bardzo prosto, że z punktu widzenia pojedynczego banku wszyscy minimalizowali swoje ryzyka, ale nie zauważyli, że w pewnym momencie te ryzyka się kumulują i ryzyko upadku systemu jako całości rośnie. Stosowane dzisiaj stress-testy też nie będą w stanie tego znaleźć, ponieważ w świecie finansów wartości aktywów wciąż się zmieniają. Nawet jeżeli zastosowalibyśmy obecne modele do sytuacji 2008 r., to wciąż wykazywałyby, że ryzyko kryzysu jest niewielkie.
To co powinno się zrobić?
Dodać w modelu wszystkie te fluktuacje i sprawdzić metodą symulacyjną i powtarzaną setki tysięcy razy jak często dochodzi do upadku całego systemu. Może przecież upaść jakieś państwo, nastąpić krach na giełdzie a to wszystko odbije się na sytuacji banków. Powtarzając symulację uwzględniającą wiele losowych czynników będziemy mogli sprawdzić nawet najbardziej czarne scenariusze wydarzeń. Trzeba też dodać zmienną czasową – zrobić z układu statycznego – dynamiczny. To właśnie innowacyjność tego projektu. Dla fizyka układ, w którym system finansowy funkcjonuje i banki są wypłacalne, jest w jednej fazie. Gdy jeden bank upada, drugi upada i cały system również upada, widzimy przejście fazowe, tak jak np. topniejący lód. Z jednej strony mamy lód a z drugie wodę.
Jakie pytanie w tej sytuacji stawia sobie fizyk?
W jaki sposób opisać te fazy i co powoduje przejście między nimi. Czy jakiś czynnik zewnętrzny, czy sami zmieniliśmy jakiś parametr, czy może, co jest gorszym przypadkiem, układ sam dąży do takiego punktu, w którym przechodzi od jednej fazy do drugiej a to oznacza, że kryzysy są nieuniknione.
I co wtedy?
Jeżeli stworzymy dynamiczny model z fluktuacjami, to będziemy w stanie zbadać czy on będzie się tak zachowywał, czy nie. Jeżeli układ sam dąży do punktu krytycznego, to już inni będą musieli zastanowić się co zrobić, żeby tak nie było, czyli jak zmienić układ –
zmienić system bankowy. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie a, jeżeli nie dojdzie, to jesteśmy w stanie poprawić ocenę ryzyka systemowego.
Jesteśmy? Czyli kto?
Stanowimy zespół w skład, którego wchodzą: fizyk, bankowiec i finansista. Opis systemu bankowego jako układu fizycznego wymaga specjalistów z tych trzech dziedzin. W naszym systemie będziemy mieli rzeczywistą sieć powiązań między bankami. Największe banki działające w Polsce są notowane GPW, na podstawie ich raportów kwartalnych będziemy znali kwotę ich zobowiązań wobec innych banków i instytucji finansowych. Nasz model będzie więc oparty o rzeczywistą sieć połączeń m.in. kredytowych. W modelu uwzględnione będą też zmieniające się poziomy stóp procentowych, notowań akcji i inne czynniki losowe.
Będzie miał zastosowanie?
Sądzę, że zainteresowana powinna być nie tylko Komisja Nadzoru Finansowego czy Narodowy Bank Polski, ale – jeżeli pojawianie się kryzysów jest naturalną cechą systemu, zainteresować całe społeczeństwo. Czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy uzależnieni od systemu bankowego.