Banki preferują klientów mobilnych. Dla posiadaczy smartfonów są gotowe podwyższyć oprocentowanie lokaty, dać lepsze warunki kredytu, a nawet tworzą dla nich oddzielne banki.
Smartfon lepszy niż komórka
Klient ze smartfonem jest zdecydowanie w lepszej sytuacji niż posiadacz tradycyjnej komórki. Banki przygotowują dla niego specjalne oferty, często lepsze niż dla pozostałych klientów.
Bonusy widać przede wszystkim w ofercie lokat mobilnych. Na przykład w Getin Banku Lokata Mobilna zapewnia 4 proc. w skali roku. Ale pieniądze można wpłacać od tysiąca do dziesięciu tysięcy złotych na dwa miesiące. Tyle samo oferuje Raiffeisen Polbank swoim klientom, którzy posiadają w banku konto, ale dysponują również smartfonem. Pozostali mogą już liczyć na znacznie mniej. W BZ WBK, który jakiś czas temu spuścił z tonu, i obniżył odsetki z lokat mobilnych i ostatecznie oferuje 3 proc. w skali. Komu się wydaje, że 3 proc. to za mało, powinien zajrzeć do tabeli oprocentowania – na rocznej lokacie zakładanej na porównywalnych warunkach, zarobi się maksymalnie 1,5 proc. O swoich mobilnych klientów bardzo dba również Bank Millennium. W nim zawsze mobilni mogą liczyć na lokaty oprocentowane wyżej przynajmniej o 0,5 pkt. proc., nawet w stosunku do tych, które są również promowane.
Doradca na ekranie
Lokaty to nie wszystko. Raiffeisen Polbank dla klientów Premium wprowadził w ubiegłym roku videospotkanie z osobistym doradcą. Video Advisor za pomocą aplikacji zainstalowanej w smartfonie lub na tablecie umożliwia rozmowę o oszczędnościach i inwestycjach nawet w środku nocy. Dzięki aplikacji można też obejrzeć na ekranie smartfona przeprowadzane specjalnie dla niego symulacje i zawrzeć transakcję nie ruszając się spod palmy. – Dzięki współczesnej technologii, możemy zmienić sposób kontaktu zachowując formułę rozmowy twarzą w twarz, łącznie z pełną obsługą operacyjną oraz możliwością zakupu najbardziej złożonych produktów inwestycyjnych – mówi Artur Mojecki, dyrektor Departamentu Bankowości Osobistej w Raiffeisen Polbanku.
Mariaż banków i operatorów
Banki nie zawsze rozpieszczają swoich klientów, ale dla mobilnych pootwierały osobne firmy finansowe lub odnogi własnych banków. W ten sposób mBank powołał wspólnie z operatorem komórkowym firmę Orange Finance. – Gdy prawdziwie mobilny bank tworzy nową platformę wspólnie z największym krajowym operatorem, to musi być to czytelny sygnał zmian, jakie zachodzą na rynku usług finansowych. mBank będzie się konsekwentnie rozwijać w dziedzinie bankowości mobilnej –podkreśla Cezary Stypułkowski, prezes mBanku, który dla klientów Orange Finance ma znacznie atrakcyjniejszą ofertę niż dla klientów rodzimej marki. Kusi kontem oszczędnościowym z 4-procentowymi odsetkami, zwrotem do 600 zł za płatności zbliżeniowe telefonem i promocyjnymi doładowaniami. – Klienci banków oczekują maksymalnego ułatwienia i uproszczenia sposobu zarządzania swoimi pieniędzmi, niezależnie od miejsca w którym się znajdują. Takim rozwiązaniem jest właśnie mobilny bank – przekonuje Bruno Duthoit, prezes Orange Polska.
Podobną drogą poszli pozostali operatorzy komórkowi i banki. Alior Bank przeformułował Alior Sync w firmę T-Mobile Usługi Finansowe, a Inwest Bank został przemianowany na Plus Bank.
Większe zyski z mobilnego klienta
Skąd ten trend? Chodzi o złapanie nowych klientów. Pożądana baza klientów operatorów komórkowych, która jest znacznie większa niż baza klientów bankowych.
Na razie osoby korzystające z banku w smartfonie stanowią jeszcze ułamek posiadaczy kont. Ale w porównaniu ze zwykłym klientem, klient mobilny daje bankowi większą szansą na zarobek. Liczba transakcji zawieranych przez telefony rośnie szybciej niż liczba właścicieli mobilnych kont, a wraz z nimi zyski banków.
Według organizacji Visa Europe, do 2020 r. połowa transakcji płatniczych na kontynencie będzie odbywała się za pomocą urządzeń mobilnych. Kto zostaje w tyle, niestety, przegrywa.