Dwie Amerykanki polskiego pochodzenia chcą uczyć polskie dziewczynki w Warszawie kodowania. Brzmi ciekawie? Ciekawsze jest jeszcze to, że same kodowania dopiero zaczynają się uczyć. Postanowiłem wypytać je o co chodzi w projekcie Girls Code Fun.
Gdy przeczytałem informację o tym, że dwie Amerykanki polskiego pochodzenia będą uczyć w Warszawie dziewczynki kodowania to trochę się zdziwiłem. Czemu w ogóle zdecydowałyście się na przyjazd do Polski?
Zuzanna Kobrzyński: Moi rodzice są z Polski i często przyjeżdżałam do Polski. Tu mam babcię, rodzinę, przyjeżdżałam też na kolonie. Pracę w Nowym Jorku skończyłam w styczniu zeszłego roku. Zostałam przyjęta na studia w Anglii do London School of Economics. Zajęcia miały zacząć się w październiku, więc pomyślałam, że bez sensu będzie szukać sobie teraz w Stanach nowej pracy na te kilka miesięcy. Pomyślałam, że przyjadę do Polski i zobaczę może co się dzieje w Warszawie. Spodobało mi się... i zostałam. Jestem tu już rok.
Karolina Cikowska: Ja wróciłam do Polski jakieś 5-6 lat temu. Skąd ta decyzja? Długa historia. Po studiach wyjechałam do Azji i uczyłam tam angielskiego. Jedne ze świąt spędzałam w Filipinach i tam poznałam mojego obecnego męża, też Amerykanina polskiego pochodzenia, który wrócił do Polski piętnaście lat wcześniej. Namówił mnie na powrót. Po przyjeździe zrobiłam też magisterkę w Polsce, żeby być dyplomowaną psycholożką zarówno w Stanach jak i w Polsce.
Jak się poznałyście?
Zuzanna Kobrzyński: Karolinę poznałam w Amerykańskiej Izbie Handlowej w Warszawie. Pracowałyśmy tam nad innowacyjnymi projektami i zauważyłyśmy, że w Polsce jest ten sam problem co w Stanach: w technologii brakuje kobiet. Zaczęłyśmy rozmawiać. Czy można coś zrobić, jak my możemy pomóc? I w ten sposób powstała fundacja.
Karolina Cikowska: Suzy dalej pracuje w Izbie. Ja już odeszłam, bo mam dwoje dzieci i mój czas jest bardziej ograniczony. Poświęcam się teraz mocno fundacji Girls Code Fun. To teraz moja praca na pełny etat, chociaż jeszcze nie przynosi pieniędzy...
A czy wy same programujecie?
Zuzanna Kobrzyński: To jest następna motywacja do działania: same się uczymy. Nigdy nie myślałyśmy, że programowanie może być dla nas. Same nie sądziłyśmy wcześniej, że to jest zawód dla kobiet. Dlatego zależy nam teraz, żeby to myślenie zmienić już u jak najmłodszych dziewczynek. Nie chodzi o myślenie o tym jako o zawodzie, ale po prostu, żeby czuć się w pewnym sensie komfortowo.
Karolina Perrin, z którą współpracujemy, powiedziała nam ostatnio, że gdy do Centrum Nauki Kopernik przychodzi klasa to chłopcy bez zastanowienia siadają do komputerów, a dziewczynki stoją tylko z boku i obserwują. Zaczęłyśmy czytać o tym w Polsce. W zagranicznej prasie, ten temat jest poruszany bardzo często. Zachęca się dziewczyny do wejścia w STEM, czyli nauki ścisłe. Dowiedziałyśmy się, że jedynie 27 proc. studentów Politechniki Warszawskiej to kobiety.
Kto pomaga Wam organizować spotkania Girls Code Fun?
Karolina Cikowska: Dostałyśmy właśnie oficjalny patronat KIG-u, PARP-u, współpracujemy też ze szkołami i uczelniami.
Skąd bierzecie osoby, które uczą?
Karolina Cikowska: Mamy wybrane w tej chwili paręnaście mentorek, ale pomaga nam też Damian Leszczyński, który pracował między innymi przy projekcie „Mistrzowie Kodowania”, a pracuje w Samsungu. Cała reszta to dziewczyny. W organizacji na początku pomogły nam trochę Geek Girls Carrots, i tam znalazłyśmy połowę mentorek. Drugą połowę znalazłyśmy przez ogłoszenie na Politechnice.
Jak wyglądać będą zajęcia?
Karolina Cikowska: Będziemy uczyć języka Scratch, który MIT przygotowało specjalnie do nauki programowania. Zajęcia będą w trzech grupach, ale każda będzie na tym samym stopniu zaawansowania, wszędzie zaczynamy od zera. Zastanawiamy się co będzie dalej. Mamy parę pomysłów: bardziej zaawansowany język, bardziej zaawansowane zajęcia ze Scratcha.
Czy zapisy jeszcze trwają?
Karolina Cikowska: Zapisy trwają, w każdej grupie powinno znaleźć się jeszcze kilka miejsc, chociaż zajęcia w pierwszej grupie startują już w sobotę. Na Politechnice są bodajże jeszcze cztery miejsce, ale to dlatego, że miała być jedna, 12-osobowa grupa, a przyjęłyśmy na początku aż 18 zgłoszeń i musiałyśmy zorganizować drugą. W każdej grupie będą dwie mentorki. Jedna z nich prowadzić będzie zajęcia po polsku, a druga po angielsku.
Dobrze, ale dlaczego jest to w ogóle waszym zdaniem ważne, by uczyć dziewczynki kodowania?
Karolina Cikowska: Zawsze, gdy ktoś nas o to pyta, to najpierw mówimy, że tylko 10 proc. studentów informatyki w Polsce to kobiety. Obecnie ogólnie jest za mało osób wykształconych informatycznie. Ważne zatem, by kodowania uczyć w ogóle dzieci. Ale czemu zajęcia z dziewczynkami? Bo gdy dziewczynki są same, we własnym gronie to inaczej się czują i inaczej uczą się ścisłych przedmiotów.
Zuzanna Kobrzyński: Poza tym często słyszymy właśnie, że kobiety odchodzą z zawodów informatycznych właśnie dlatego, że jest tam mało kobiet. Nie mają w pracy wsparcia, swoich dobrych znajomych.
Girls Code Fun to kreatywne kursy programowania komputerowego dla dziewczynek w wieku 8-12 lat. Zajęcia pierwszej grupy ruszają już w sobotę, 28 lutego. Więcej informacji znaleźć można na stronie projektu.