Na lotnisku w niedzielę wieczorem powitał mnie niecodzienny widok: kolejki na kilkadziesiąt metrów, każdy czeka na swój identyfikator, a między ludźmi przechadzał się mężczyzna... z telefonem przymocowanym do okularów. Oglądał w ten sposób film. Nawet wśród geeków, których nie brakowało, budził sensację - a to tylko część atrakcji, jakie oferuje Barcelona podczas Mobile World Congress.
Idealne miejsce na taką imprezę
Takich osób, jak człowiek z telefonem przy okularach, na WMC nie brakuje. To największe na świecie targi poświęcone rozwiązaniom mobilnym. To tutaj co roku pokazywane są najnowsze modele tabletów i smartfonów, a setki start-upów starają się pokazać światu swoje rewolucyjne produkty. Tylko w zeszłym roku WMC odwiedziło ponad 85 tys. osób z 200 krajów.
Teraz już trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce na taką imprezę. Ze szczytu jednej z gór, gdzie odbywają się konferencje, dobrze widać budowę kościoła Sagrada Familia. - Gdy w 2026 roku skończy się budowa Sagrada Familia, z krzyża na jego szczycie świecić będą lasery. To połączenie tradycji i religii z nowoczesnością - tłumaczy przewodnik po Barcelonie.
Korzystają lokalsi
Rozmach, jaki prezentuje Sagrada Familia i zamysł wokół niej, w Barcelonie czuć wszędzie. Potęguje się to w trakcie Mobile World Congress. – Nawet rybacy sprzedają to, co złowią, jakieś cztery razy drożej niż zazwyczaj – śmieje się jeden z managerów, którego poznałem na Mobile World Congress. Na co dzień mój rozmówca mieszka w Barcelonie i widzi jak miasto zmienia się na te kilka dni w roku.
Jak wspomina manager, ale też przewodnicy, Katalonia przeszła jedną z najmocniejszych industrializacji spośród wszystkich regionów Hiszpanii w XX wieku. Po drugiej wojnie światowej sprowadzało się tam sporo ludzi - szukali zarobku, budowali szałasy na dachach już istniejących domów, zajmowali opuszczone budynki.
Ważniejszy biznes niż technologie
Gdy jednak zaczyna się WMC, tradycja i historia pozostają nieco w cieniu nowych technologii. Inny menedżer, którego tam poznałem, wspomina, że w jego rodzinnym Hong-Kongu na ulicach wyświetlają się prośby o nie używanie telefonu, gdy się idzie. W Barcelonie podczas kongresu jest dokładnie na odwrót. I nie należy się temu dziwić - jak usłyszałem podczas targów, w zeszłym roku prezentowano na nich tablet, który można było obsługiwać nawet marchewką.