
Osoby zarabiające dzięki Uberowi i Airbnb powinny płacić podatki. Wszystkie odpowiednie regulacje już istnieją. Jednak kierowcy często o tym nie wiedzą lub świadomie zapominają o płaceniu podatków. Tak wynika z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na interpelację Zbigniewa Chmielowca, posła Prawa i Sprawiedliwości. Czy możemy spodziewać się karania kierowców Ubera?
Uber działa podobnie do korporacji taksówkowej. Jest jednak firmą międzynarodową, a działa użyczając jedynie aplikacji mobilnej kierowcom i użytkownikom. Według regulaminu każdy kurs to umowa zawarta między kierowcą a klientem, a firma nie ma z nimi nic wspólnego. Jednak pobiera od 15 do 25 proc. ceny przejazdu. Klient w swoim koncie w aplikacji zapisuje dane kart płatniczej, a opłata za kurs pobierana jest automatycznie po jego zakończeniu, dzięki geolokalizacji. Według danych, miesięczna liczba przejazdów w oficjalnych taksówkach w San Francisco spadła przez Uber w ciągu dwóch lat o 65 proc: z 1424 w 2012 roku do zaledwie 504 kursów w ciągu miesiąca, a platforma została zakazana między innymi w Belgii, Niemczech i Hiszpanii.
Chmielowiec powołuje się między innymi na brytyjski raport Debbie Wosskow, która zaznacza, że w przypadku ekonomii współdzielenia „ważne jest dostosowanie prawa do skali prowadzonej działalności i wielkości uzyskiwanych z niej przychodów. Inaczej powinna być traktowana osoba, która przykładowo wynajmuje pokój w swoim domu parę razy w roku, a inaczej osoba posiadająca kilka mieszkań i wynajmująca je przez większą część czasu.” Według Wosskow przydatne byłoby specjalne narzędzie do łatwego obliczania podatku według konkretnych, oferowanych usług. Pytanie brzmi: jak zmusić usługodawców do korzystania z niego?
Systemy biznesowe oparte na ekonomii współdzielenia dotarły już do Polski. W związku z tym powstaje pytanie czy polska gospodarka jest przygotowana na wejście na nasz rynek firm, których wartość stanowi jedną piątą wartości polskiej giełdy? Czy polskie prawo jest przystosowane do rozwoju nowych technologii i czy zapewni równe traktowanie zarówno przedsiębiorcom poszukujących swoich klientów poprzez platformy internetowe czy aplikacje mobilne jak i tym, którzy od lat działają na polskim rynku? Czytaj więcej
Kolejne problemy dla budżetu będą wynikały z sytuacji, w której wirtualna konkurencja nieobciążona podatkami wyprze z rynku firmy działające na nim od lat, płacące ZUS, PIT i CIT. Przedsiębiorcy, którzy zostaną zmuszeni do zamknięcia swojej działalności przestaną przynosić dochód do skarbu państwa a staną się dla niego obciążeniem. Z osób prowadzących własną działalność staną się bezrobotnymi pobierającymi zasiłki. Czytaj więcej
1. Co Ministerstwo Finansów robi, żeby uświadomić osoby funkcjonujące w szarej strefie przewozów taksówkowych, że należy płacić podatki i ZUS?
2. Jak Ministerstwo Finansów pomaga rozliczyć się osobom działającym w ekosystemach aplikacji mobilnych, które są własnością zagranicznych operatorów, niewystawiających PIT-ów ani nieopłacających ZUS-u swoich współpracowników?
3. Czy MF oszacowało straty budżetu w momencie przejęcia przez firmy typu XXX, a tym samym przesunięcia do szarej strefy, 2-3% udziału w Polskim rynku, co wydaje się prawdopodobne już na przełomie 2015/2016 i jak zamierza im zapobiec lub ewentualnie zrekompensować?
Na interpelację odpowiedział Jarosław Neneman, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów. W treści zaznacza on, że „umowy zawierane przy wykorzystaniu witryn internetowych i aplikacji mobilnych między usługodawcami i usługobiorcami nie kreują stanów faktycznych wykraczających poza obecnie obowiązujące uregulowania prawa podatkowego.”
– Do tej pory osoby korzystające z Ubera mówiły, że usługa nie jest w Polsce uregulowana – mówi Stefan Batory, prezes iTaxi. – Najtrudniej Ministerstwu kontrolować osoby, które się nie zgłosiły. W tej chwili mamy do czynienia z sytuacją, w której osoby działające poza prawem, konkurują z osobami działającymi zgodnie z nim. To zawsze istniało, ale dzięki technologii skala jest dużo większa i naprawdę zauważalna – dodaje.
