– Liczba naukowców w Polsce komercjalizujących swoje badania jest wciąż niesatysfakcjonująca. – mówi Hubert Gęsiarz z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Pomóc chcą im ludzie biznesu, którzy z poziomu funduszy inwestycyjnych nie tylko finansują ich działania, ale również uczą podstaw przedsiębiorczości.
Paulina Skrzypińska z funduszu inwestycyjnego SpeedUp BRidge Alfa należącego do SpeedUp Venture Capital Group opowiada, że przedstawiciele świata nauki nie radzą sobie najlepiej w kontaktach z inwestorami.
Wtóruje jej Hubert Gęsiarz z NCBR. – Naukowcy powinni już na etapie prowadzonych badań większą uwagę przywiązać do późniejszej roli i zastosowania swoich wynalazków. Dialog z inwestorami już na wczesnym etapie realizacji badań pozwala dostosować produkt do oczekiwań rynku i ułatwia jego wprowadzenie do sprzedaży. – komentuje Gęsiarz.
Warsztaty dla naukowców
Dlatego fundusz SpeedUp BRidge Alfa rusza z nowym program skierowanym właśnie dla naukowców, którzy chcieliby skomercjalizować swoje badania, ale nie do końca wiedzą jak do tego przystąpić. – Chcemy pokazać im, że współpraca z funduszem inwestycyjnym to nic złego – mówi Skrzypińska.
23 kwietnia rusza cykl szkoleń SpeedUp School. Naukowcy podczas warsztatów mają dowiedzieć się jak przedstawiać swoje pomysły, na czym skupiać się podczas rozmów z inwestorami, gdzie pozyskiwać fundusze, itd. – Szkolenia nie będą miały formy wykładów. Będziemy spotykać się w mniejszym gronie, żeby każdy miał szansę porozmawiać z managerami i rozwiać wszystkie wątpliwości – dodaje nasza rozmówczyni.
Program Alfa
Praktyczna wiedza zdobyta na szkoleniach ma pomóc naukowcom na przykład w udziale w programie BRidge Alfa, który organizowany jest przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, w którym bierze udział 10 funduszy inwestycyjnych z całego kraju. W tym wspomniany SpeedUp BRidge Alfa.
W ramach programu na podstawie partnerstwa publiczno-prywatnego powstało dziesięć wehikułów inwestycyjnych. Każdy z nich otrzymał od 5 do 20 milionów. 80 proc. kwoty pochodzi z NCBR-u, 20 proc. z funduszu. – Nasi partnerzy właśnie prowadzą nabór i szukają inwestycji. Program jest bardzo dobrze odbierany zarówno przez środowisko start-upów, jak i inwestorów. Dlatego spodziewamy się ogromnego zainteresowania kolejną edycja BRidge Alfa, która powinna rozpocząć się w drugiej połowie roku – mówi Leszek Cieśla z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
W przeciwieństwie do normalnych funduszy inwestycyjnych, do których trzeba przyjść już z niemal gotowym produktem, do wehikułów BRidge Alfa zgłaszać można się z samym pomysłem. Fundusze pomogą w ubraniu go odpowiednio w strategię, model biznesowy, itd. – Naukowcy myśląc o realizacji projektów myślą przede wszystkim o grantach. Tymczasem program BRIdge Alfa stanowi ciekawą alternatywę w stosunku do bezzwrotnych form pomocy udzielanych przez NCBR w konkursach. Wehikuły inwestycyjne oferują naukowcom wsparcie na rozwój projektów nawet w wysokości 1 mln zł (faza Proof-of-concept), co w większości przypadków pozwoli na przeprowadzenie bardzo kosztownych badań, które zdecydują o dalszych losach inicjatywy – mówi Hubert Gęsiarz.
Badania i rozwój podstawą innowacji
Z kolei Leszek Cieśla podkreśla: – W rodzimych uczelniach i instytutach badawczych tkwi ogromy potencjał. Co chwilę media donoszą o spektakularnych karierach naszych naukowców na świecie.
Każdy z dziesięciu wehikułów w programie BRidge Alfa specjalizuje się w nieco odmiennych przedsięwzięciach: Life Science, elektronika, branża spożywcza, itd. Program jest kilkuetapowy. Najpierw dokonuje się preselekcji pomysłów. Później wybrane projekty przechodzą etap proof of principle, w którym badane są laboratoryjnie. W razie sukcesu mogą otrzymać 300 tysięcy złotych. Na końcu czeka je proof of concept, etap w którym każdy projekt jest już rozwinięty i nadaje się do demonstracji. Naukowcy mogą wtedy liczyć na pomoc rzędu miliona złotych.
– To inwestycje w nowe technologie decydują o przewadze na rynkach. Niedługo wraz z firmą doradczą PwC opublikujemy raport, który udowadnia wyraźne zależności pomiędzy inwestycjami w B+R na dochodami tych firm – mówi Leszek Cieśla. Trywializując, statystki pokazują, że im więcej inwestuje się w innowacje, tym więcej się zarabia, ale działalność innowacyjna wciąż jawi się jako ryzyko dla dużych firm.
Napisz do autora: adam.turek@innpoland.pl
Reklama.
Paulina Skrzypińska
Chcemy nauczyć naukowców prowadzenia biznesu. Ich prezentacje przeważnie odbiegają od tego, co chciałby zobaczyć inwestor. Nie odpowiadają na pytania: kto miałby być klientem? Do jakiej branży skierowana jest ich technologia?
Leszek Cieśla, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju
Ważnym trendem jest rozpowszechnienie na uczelnianych kultury przedsiębiorczości. Mamy spore zaległości do krajów wysoko rozwiniętych, ponieważ realizujemy się w tym zakresie dopiero od 1989 roku. Ale statystki pokazują, że dynamika powstawania spółek spin-off jest wysoka. Dzięki poprzedniej perspektywie UE Polska dysponuje bardzo nowoczesną infrastrukturę laboratoryjną. Połączenie genu przedsiębiorczości naszych naukowców, ich wiedzy i doświadczenia oraz możliwości jakie dają nowoczesne laboratoria daje powody do optymizmu.