Nieruchomości są, według Polaków, najlepszą inwestycją na przyszłość. Deutsche Bank przekonuje jednak, że to wrażenie mylne – bo nieruchomości nie spieniężymy w każdej chwili, a na dodatek nie przynosi ona bieżących profitów, a więc nie poprawia płynności finansowej. Dlatego DB proponuje swoim klientom zaangażowanie w fundusze inwestycyjne – i od teraz będzie ich do tego zachęcać zwracaniem 1 proc. zainwestowanej kwoty.
Akcja "Zwracamy 1%" działa na prostych zasadach – każdy klient, który przeznaczy swoje pieniądze, co najmniej 5 tys. Złotych, na zakup jednostek funduszy inwestycyjnych, otrzyma zwrot 1 proc. włożonych środków. Minimalna kwota zwrotu to 50 złotych, maksymalna – 100 tysięcy. Skorzystać mogą więc na niej zarówno bogaci klienci, jak i ci mniej zamożni.
Fundusze znane, ale niepopularne
To o tyle istotne, że z badań zaprezentowanych przez DB wynika, iż to właśnie bardziej zamożni chętniej korzystają z funduszy, chociaż z powodzeniem mogłyby to robić również osoby o mniejszych dochodach. Jak wynika z badań, głównie za taki stan rzeczy odpowiada brak świadomości i wiedzy ekonomicznej Polaków.
Tymczasem fundusze inwestycyjne to często o wiele lepsze wyjście niż nieruchomości czy surowce – z kilku powodów. Po pierwsze, można je szybko spieniężyć. Po drugie, klient ma dość spory wybór, w przypadku DB jest to aż 18 różnych podmiotów, w tym tak znane jak BlackRock czy Quercus.
Ile można na tym zarobić?
Klient banku może więc zainwestować w bardziej konserwatywny fundusz lub bardziej agresywny, w zależności od terminu inwestycji i oczekiwanej stopy zwrotu. Fundusze w latach 2009-2014, w zależności od klasy aktywów, oferowały stopy zwrotu na poziomie od 4,22 proc. Nawet do 12,95 proc. - podczas gdy depozyty, czyli np. lokaty, oferowały w tym samym okresie średnie oprocentowanie na poziomie 3,81 proc.
Co to oznacza w praktyce? DB pokusiło się o wyliczenie, ile można zarobić w kilkadziesiąt lat, inwestując co miesiąc 200 złotych. Wyniki są naprawdę imponujące.
Zachęcić Polaków do oszczędzania
Przedstawiciele Deutsche Banku podkreślali przy tym podczas prezentacji nowego produktu, że nie negują korzystania z lokat, które nadal są jednym z bardziej atrakcyjnych sposobów oszczędzania. – Ale lokaty nie mogą stanowić 100 proc. portfela klienta – mówiła rzeczniczka DB Sabina Salamon.
Naszą misją jest przekonanie Polaków, którzy ciężko pracują na swoje oszczędności, że ich pieniądze powinny pracować równie ciężko jak oni. Wzrost gospodarczy jest sygnałem, że warto uczestniczyć w jego kształtowaniu poprzez bezpośredni lub pośredni udział w rynku kapitałowym. Dlatego zachęcamy Polaków do wysłania choćby części swoich pieniędzy „do cięższej pracy”, czyli korzystania z takich rozwiązań finansowych, które w otoczeniu niskich stóp procentowych nie tylko oferują wyższy potencjalny zysk niż lokaty, ale także pozwalają aktywnie budować swój kapitał na przyszłość.