Polska myśl naukowa jest na świecie rozpoznawalna szczególnie w kilku dziedzinach, w tym astronomii. Rzecz w tym, że komercjalizacja projektów badawczych to nad Wisłą wciąż wyjątki od reguły. W przypadku Sybilla Technologies rzecz ma się jednak nieco inaczej - to startup o ogromnym potencjale i technice, którą dysponują jedynie dwie inne firmy na świecie.
Programiści, którzy są astronomami
Jak sami o sobie piszą, Sybilla Technologies to start-up, który zajmuje się wdrażaniem informatycznych rozwiązań w oparciu o najnowsze technologie z zakresu astrofizyki i psychologii.
- Firma powstała w ramach współpracy z moim kolegą ze studiów, Piotrem Sybilskim - wyjaśnia w rozmowie z INN Poland Rafał Pawłaszek, doktorant w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika (CAMK) w Toruniu.
- Mieliśmy komercyjne doświadczenie związane z programowaniem, ale studiowaliśmy astronomię. Pomysł pojawił się, gdy w ramach pracy badawczej nad doktoratem w Polskiej Akademii Nauk zaangażowaliśmy się w projekt Solaris - dodaje naukowiec.
Inspiracja z literatury
Nazwa przedsięwzięcia związana jest ze słynnym dziełem Stanisława Lema; akcja powieści rozgrywa się na planecie w układzie podwójnym gwiazd. Jest to dość nietypowa konfiguracja i pomimo tego, iż znamy już dzisiaj kilkaset planet, tylko kilka z nich znajduje się w takim złożonym układzie.
"Projekt Yellowstone", bo tak został nazwany, to "zintegrowany system kontroli i bezpieczeństwa globalnej sieci teleskopów. W pełni skalowalny program zapewniający bezpieczeństwo, komunikację na żywo i pełnią automatyzację zadań dla jednego lub wielu teleskopów rozmieszczonych na różnych kontynentach".
Fantastyka w prawdziwym wydaniu
Dzięki programowi Solaris, naukowcy na bieżąco testowali swoje rozwiązanie, korzystając z sieci 4 obserwatoriów w Australii, RPA i Argentynie.
- Gdy oprogramowanie zaczęło nabierać kształtu, zaryzykowaliśmy i zrobiliśmy tournee wśród producentów przyrządów astronomicznych, by zdobyć finansowanie. Udało się, a pozyskane fundusze pozwoliły przeżyć naszej dwójce oraz czterem programistom z Krakowa, Gdańska i Warszawy przez rok - tłumaczy Pawłaszek.
Są już pierwsze sukcesy
Zespół Sybilla Technologies w zeszłym roku wygrał konkurs Business Mixera, organizowany przez AIP Business Link Toruń. W ramach nagrody Rafał Pawłaszek wyjechał na 3-tygodniowy program akceleracyjny do technologicznego centrum świata - Doliny Krzemowej w USA.
Konkurencja? Firma z USA i jeden naukowiec z Czech
Konkurencji w kraju nie mają. Na świecie w podobnym segmencie rynku działają tylko Amerykanie i jeden Czech. - To są dobre rozwiązania, ale akurat do projektu Solaris nie mogliśmy ich stosować, bo brakowało nam pewnych funkcjonalności. Generalnie dążymy do tego, by nasza sieć była nie tylko zautomatyzowana, ale także - dzięki sieciom neuronowym - uczyła się na podstawie własnych "doświadczeń", jakie rejony nieba warto obserwować albo ile czasu poświęcać na obserwacje, by projekt był opłacalny - wyjaśnia astronom.
Dla kogo to?
Klientami startupowców mają być konsorcja naukowe i instytucje akademickie, ale firma zapewnia, że zależy jej na dostarczaniu uproszczonych rozwiązań również na rynek półamatorski i amatorski.
- Udało nam się pozyskać partnera technologicznego w Niemczech, który pomógł nam podpisać pierwsze kontrakty. Specyfika naszego projektu wyklucza przygotownie prototypu albo niepełnowartościowego produktu, dlatego pozyskane środki były niezbędne do opracowania rozwiązania całościowego - tłumaczy naukowiec. I dodaje: Na działający "silnik", a więc oprogramowanie w wersji Alpha, potrzebowaliśmy 2,5 roku.
"Silnik" dostanie teraz odpowiednią "karoserię", a więc interfejsy - niektóre już działają, trwa implementacja rozwiązań, które umożliwią zarządzanie siecią teleskopów także osobom, które nie mają wykształcenia astronomicznego. - Do końca czerwca skończymy proces implementacji, a pod koniec września program będzie działać - deklaruje Pawłaszek.
Reklama.
Rafał Pawłaszek, Sybilla Technologies
Nasze zadanie w projekcie "Solaris" polegało na koordynacji obserwatoriów na półkuli południowej. Problem w tym, że chcieliśmy to robić z Torunia - postanowiliśmy zaopatrzyć się w stosowne oprogramowanie, które spełniałoby nasze wymagania. Na szczęście dla Sybilla Technologies, nie znaleźliśmy niczego, co by nam odpowiadało - postanowiliśmy więc stworzyć własne narzędzie.
Rafał Pawłaszek, Sybilla Technologies
W Stanach najbardziej liczy się proces prezentacji i zaciekawianie inwestorów. Nie bez powodu Dolina nazywana jest płucami ekosystemu startupowego; tempo przepływu ludzi, idei i pieniędzy jest tam ogromne. To, czego się tam nauczyłem przede wszystkim, to rozmowa - nie należy bać się, że ktoś może ukraść nasz pomysł. Trzeba rozmawiać i wymieniać się wiedzą, tylko tak można się rozwijać. Po powrocie do Polski, staramy się to myślenie zaszczepiać na toruńskim gruncie.