Mieliśmy być drugą Japonią, Irlandią i Węgrami. Jeśli jednak brać od kogoś przykład, to może od Kanady? W kwietniu tamtejszy rząd ogłosił sukces niedawno przyjętej uchwały „One-For-One Rule”. Jej ideą jest to, że za każdą regulację wprowadzoną na szczeblu rządowym, która nakłada obciążenia administracyjne dla biznesu, inna musi zostać zniesiona.
Zasada ta ma swój początek w Brytyjskiej Kolumbii, prowincji Kanady na zachodnim wybrzeżu. Wprowadzono ją w z myślą o pomocy małym firmom w czasach kryzysu gospodarczego. Wszystko zaczęło się w 2001 roku, gdy gospodarka regionu była w bałaganie, częściowo z powodu wielu regulacji pochłaniających czas. Do tego wiele było naprawdę głupich.
– Firmy leśne miały ściśle określone rozmiary gwoździ, które mogły zostać użyte do budowy mostu. Restauracje – jakich rozmiarów mogą mieć telewizory w swoich placówkach. Nawet dzieci były nimi dotknięte. Potrzebowały dwóch zezwoleń, jeśli chciały przynieść kijankę na zajęcia „show and tell” (z ang. pokaż i opowiedz) w szkole – tłumaczyła Laura Jones z Kanadyjskiej Federacji Niezależnego Biznesu podczas audycji w radiu NPR.
Regulacje precz
Po zmniejszeniu regulacji o 40 proc. i zaobserwowaniu jak mały biznes rozkwita, rząd Kanady zdecydował się wprowadzić rozwiązanie z prowincji w skali całego kraju. Na początku w ramach zwyczaju, a w końcu w ramach przepisów.
Do tej pory na zniesieniu 19 rządowych regulacji, szacuje się, że mały biznes zaoszczędził 98 tys. godzin w ciągu roku - to czas, jaki wcześniej tracono na biurokrację. Ustawa ograniczyła rządowe obciążenia administracyjne o prawie 20 mln dolarów. Kanada jest pierwszym krajem, który wprowadził to rozwiązanie przepisami do praktyki.
Jedyną zasadą jest to, że prawo nie pozwala na usuwanie zabezpieczeń w służbie zdrowia, bezpieczeństwie i ochronie środowiska. Podczas głosowania ustawa przeszła większością głosów, przy jednym głosie sprzeciwu, co jak określił Tony Clement, były minister Konserwatywnej Partii Kanady obecnie sprawującej rządy, było spowodowane tym, że „Partia Zielonych była nieco sceptyczna”. Co więcej, w miarę jak powoli zbliżają się tamtejsze wybory socjaliści i konserwatyści walczą o to, kto jest lepszym rzecznikiem interesów małego biznesu.
Czy to u nas możliwe?
W Polsce też istnieją absurdalne przepisy i regulacje. Nawet kojca z budą dla psa nie można postawić bez wzbudzania uwagi urzędników. Minister finansów w wydawanych interpretacjach ogólnych ma obowiązek uwzględniania orzecznictwa sądów, a nie ma takiego obowiązku w przypadku interpretacji indywidualnych.
Z kolei zdaniem doradcy podatkowego Mateusza Kamińskiego pomysł wprowadzony w Kanadzie wydaje się być interesujący w założeniach i co równie ważne, działać w praktyce. Podkreśla jednak, że należy postawić bardzo ważne pytanie: na ile jego skuteczność wynika ze specyfiki Kanady, jako kraju anglosaskiego?
– Systemy prawne takich państw są bowiem oparte na dominującej roli precedensu i potrafią wykazywać się znaczną kazuistyką w określonych przypadkach, jak te podawane za przykłady zniesionych ograniczeń – zaznacza prawnik.
Kamiński zauważa, że koniecznie należy uwzględnić ten kontekst, by zrozumieć dlaczego to rozwiązanie się udało. W jego ocenie biorąc to pod uwagę, przeniesienie jeden do jednego takiego rozwiązania do Polski nie może dać gwarancji takiej samej skuteczności.
Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców
Podobne rozwiązanie wprowadzili też Brytyjczycy. U nas z resztą też by się to przydało, tyle, że nie jeden do jednego, ale jeden do trzech. Z resztą my już postulowaliśmy podobne rozwiązania, a są one jak najbardziej słuszne, szczególnie w polskich warunkach. Jednak poziom regulacji naszej gospodarki, a poziom regulacji gospodarki kanadyjskiej czy brytyjskiej jest zdecydowanie nierówny, na naszą niekorzyść.
Oczywiście polski system prawny także zawiera wiele absurdów prawnych, luk, czy zbędnych komplikacji. Natomiast wydaje się, że w praktyce naszego kraju większe problemy rodzić może nie tyle treść przepisów prawa, co sposób ich interpretacji, graniczący niejednokrotnie z samowolą urzędniczą. Niemniej, sama idea wyłapywania i likwidacji absurdów prawnych powinna bezwzględnie przyświecać polskiemu ustawodawcy.