
Agnieszka Nazaruk pochodzi z Białej Podlaskiej. Kilka lat temu wyjechała na studia do Wielkiej Brytanii i... nigdy nie wróciła do Polski. Choć z uczelni odeszła na trzecim roku, robota paliła jej się w rękach. Współtworzyła startup, który zrewolucjonizował system opieki zdrowotnej w Nowej Zelandii, prowadziła organizację non-profit wspierającą inne NGO, a równolegle otworzyła agencję reklamową. I to tylko kilka z bardziej udanych projektów! W zeszłym roku wraz ze wspólnikiem zebrała ponad 150 tys. dolarów na Kickstarterze, by rozkręcić swój najnowszy pomysł - NIWA, który został wzięty pod skrzydła przez chiński akcelerator biznesu.
– Żyjemy w świecie, gdzie nasze warzywa, nim dotrą do naszych osiedlowych sklepów, przebywają średnio 2000 kilometrów. To absurdalne – wyjaśnia w rozmowie Aga. Jak twierdzi, międzynarodowy system żywieniowy jest kompletnie niestabilny i uzależniony od zbyt wielu warunków zewnętrznych, by być wystarczająco efektywnym. Dochodzi do tego kwestia gwałtownie rosnącej populacji – by wyżywić wszystkich, potrzebowalibyśmy pola uprawnego wielkości... Ameryki Południowej.
Zostawiłam agencję reklamową, którą założyłam wcześniej. Równolegle prowadziłam organizację pozarządową, oferującą usługi konsultingowe innym podmiotom działającym w modelu non-profit, by pomagać im zarządzać finansami. W ciągu roku przeszkoliliśmy 100 osób, a organizacja doskonale rozwija się w Nowej Zelandii.
Pomysł był taki: stworzyć inteligentną mikroszklarnię, która sprowadzi proces hodowli warzyw do kilku pacnięć w ekran smartfona. Projekt wymagał równoległych prac zarówno nad samą "obudową" dla roślin, jak i specjalną aplikacją, która analizowałaby stan uprawy i na bieżąco informowała nas o postępach.
– Po wygraniu z Javierem startup weekend zaczęliśmy rozglądać się za wsparciem jakiegoś programu akceleracyjnego. Mieliśmy już wtedy działający prototyp produktu, który otwierał nam różne drzwi. Zdecydowaliśmy się na HAXLR8R, choć dziś nazywa się prościej - HAX - tłumaczy pomysłodawczyni NIWA.
HAX, z siedzibą w San Francisco, wysłał nas na program do Shenzhen. To mekka współczesnego manufacturingu i centrum największych rynków elektronicznych świata. Za udziały w NIWA otrzymaliśmy 50 tys. dolarów dofinansowania (choć teraz wchodzące do akceleracji projekty otrzymują 100 tys.). W Chinach spędziliśmy 4 miesiące, w czasie których musieliśmy przekuć nas prototyp w produkt gotowy do produkcji. Wraz z 10 innymi teamami przygotowywaliśmy się także do kampanii na Kickstarterze, gdzie w zeszłym roku zebraliśmy ponad 150 tys. dolarów.
