– Język migowy jest zupełnie inny od mówionego – powiedziała Agnieszka Osytek z Migam podczas Startup Revolution Days w Warszawie. Na potwierdzenie tezy pokazała zebranym zdanie będące dosłowny tłumaczeniem tego, co “wymigała” osoba głucha. Nie zrozumiał go nikt na sali.
– Postanowiliśmy wypracować proste rozwiązanie – mówiła. Dzięki połączeniu języka migowego i technologii zespół Migam skonstruował translator. – Wprowadziliśmy go na początku jako rozwiązanie w przeglądarce internetowej – tłumaczyła.
Migam oferuje swoje usługi i technologią wszelkiego rodzaju instytucjom, które mają do czynienia z obsługą klienta. Wchodzą w to między innymi instytucje rządowe czy banki. Wszystkie płacą miesięczny abonament, który zależy od wielkości instytucji. Osoby głuche migają przez kamerkę do tłumacza, który komunikuje się następnie z “osobą z okienka”.
Instytucje wprowadzają tę funkcję dla swoich klientów za darmo, bo muszą zapewnić im możliwość komunikacji. Jednak każdy może skorzystać z usług Migam kiedy tylko zechce, za drobną opłatą. – Z czasem dowiedzieliśmy się, że indywidualni klienci korzystają z naszego rozwiązania głównie na smartfonach – mówiła Osytek. Dlatego Migam stworzyło własną aplikację mobilną. Osoby niesłyszące mogą w ten sposób nie tylko wykorzystać Migam do kontaktu z instytucjami, ale nawet zamówić jedzenie lub poprosić o przekazanie informacji komuś bliskiemu.
Właśnie, bo z telefonów korzystają także osoby głuche. Dlatego Migam ściśle współpracuje również z firmami telekomunikacyjnymi. Do tej pory żaden z telekomów nie wprowadził specjalnej oferty dla takich osób. Jednak jeszcze w czerwcu w T-Mobile pojawi się opcja przeznaczona dla osób niesłyszących, w której zamiast darmowych minut pojawi się obsługa aplikacji Migam.
Migam pracuje w tym momencie również na automatycznym translatorem języka migowego. Pierwsze wersje pracowały z kamerą Kinect, ale firma chce wprowadzić rozwiązanie do smartfonów. Taka możliwość powinna pojawić się na telefonach użytkowników jeszcze w ciągu najbliższych dwóch lat.
Firma wciąż koncentruje się głównie na rynku polskim, ale model jej działania jest bardzo łatwo skalowalny. Niebawem mogą zaproponować swoją technologię instytucjom poza granicami kraju. – A były miesiące, w których pracowaliśmy bez pieniędzy – wspominała Osytek.