Społeczeństwo po ludziach sukcesu - bogatych, sławnych i inteligentnych - z reguły oczekuje więcej. Dlatego gdy zdarzy im się już wpadka słowna, odbija się to szerokim echem na całym świecie. Najświeższym przykładem takiego działania jest wypowiedź Donalda Trumpa, który przez kilka zdań stracił możliwość współpracy ze Slimem Helu, najbogatszym Meksykaninem i drugim najbogatszym człowiekiem świata.
O złych Meksykanach
Donald Trump to miliarder i magnat rynku nieruchomości. W połowie czerwca rozpoczął swoją kampanię prezydencką, a w czasie jej inauguracji powiedział kilka niemiłych, określając to delikatnie, słów o meksykańskich imigrantach. W ciągu pierwszych trzech minut swojego przemówienia udało mu się obrazić cały naród.
- Meksyk wysyła do nas ludzi z problemami, którzy sprowadzają je ze sobą do nas. Sprowadzają narkotyki, sprowadzają przestępczość. To gwałciciele - powiedział Trump.
Dodał później, że Meksykanie uderzają w gospodarkę USA i nie są przyjaciółmi Amerykanów. "Uwierzcie mi, zabijają naszą gospodarkę. Stany Zjednoczone stały się śmietnikiem problemów innych nacji" - podkreślał.
W reakcji na te słowa, współpracę z biznesmenem zerwała m.in. sieć telewizyjna NBC. W komunikacie podali, że nie będą dłużej emitować wyborów Miss USA i Miss Universe, które były produkowane we współpracy z Trumpem. Przestanie być też gościem programu "The Apprentice". Decyzję o rezygnacji ze współpracy i brak transmisji konkursów Miss USA i Miss Universe podjęła także amerykańska sieć Univision, która nadaje w języku hiszpańskim. Do tego Carlos Slim Helu, drugi najbogatszy człowiek na świecie, oświadczył, że nie będzie dalej pracował nad wspólnym projektem z Trumpem.
Kobiety w laboratoriach tylko płaczą i się zakochują
Sir Timothy Hunt, biochemik angielski, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny z 2001 roku, na Światowej Konferencji Dziennikarzy Naukowych, która odbyła się 9 czerwca 2015 r. w Seulu powiedział, że ma w środowisku reputację męskiego szowinisty i jego zdaniem w laboratoriach powinna być segregacja ze względu na płeć.
- Pozwólcie, że opowiem wam o moich problemach z dziewczynami. (...) Ty zakochujesz się w nich, one zakochują się w tobie, a kiedy je krytykujesz, to płaczą - powiedział Hunt.
Swoim komentarzem wywołał później falę oburzenia na całym świecie, zwłaszcza wśród kobiet pracujących w laboratoriach. Próbował się później z niej tłumaczyć w rozmowie z BBC. - Zakochiwałem się w ludziach w laboratorium, a ludzie w laboratorium zakochiwali się we mnie i to bardzo przeszkadza w uprawianiu nauki, gdyż jest niezwykle ważne, aby relacje między naukowcami w laboratorium były równoważne - powiedział dla BBC noblista.
- Naprawdę, naprawdę przepraszam, jeśli kogoś obraziłem, to byłoby okropne. Nie tego chciałem. Właściwie to chciałem być szczery - tłumaczył.
Przeprosiny jednak nie pomogły i szczerość członka Królewskiej Akademii Nauk kosztowała go stanowisko na prestiżowym University College London. Uczelnia napisała w oświadczeniu, że była pierwszym Uniwersytetem w Anglii, który zaczął przyjmować studentki na tych samych regułach co studentów i uczelnia jest przekonana, że ta decyzja czyni zadość naszym wysiłkom na rzecz równości płci.
Oj, jak mi źle, jak niedobrze
- Chciałbym odzyskać swoje życie - mówił kiedyś Tony Hayward, CEO koncernu BP. To pozornie cztery niewinne słowa, ale w tym przypadku wszystko zależy od kontekstu. Słowa te padły 31 maja 2010 r., w momencie gdy do publicznej świadomości zaczęła docierać skala katastrofy ekologicznej spowodowanej wyciekiem ropy w Zatoce Meksykańskiej po eksplozji platformy wiertniczej, w której zginęło 11 pracowników BP. W wyniku katastrofy ucierpiały też tysiące zwierząt, które często umierały w męczarniach. W efekcie zatruty został cały ekosystem regionu.
Hayward wykazał się wyjątkowym brakiem odporności, zdrowego rozsądku i empatii, by w tym momencie narzekać, że jest mu ciężko, bo musi zażegnać kryzys. Zwłaszcza, że było to w trakcie jego podróży po regionie mającej zażegnać kryzys wizerunkowy BP, jaki powstał po największej katastrofie ekologicznej w dziejach Ameryki Północnej. Jego pragnienie dosyć szybko się ziściło - w lipcu 2010 r. pożegnał się z fotelem prezesa BP.
Głupota mniejszego kalibru
Powyższe wypowiedzi to najbardziej ekstremalne przykłady. Ale nie brakuje też zwykłej ignorancji czy teorii, które najbogatsi i najmądrzejsi wypowiadali na głos, a potem słono za to płacili lub po prostu do dziś wypomina się im niezbyt trafione prognozy na przyszłość.
– Telewizja nie będzie w stanie utrzymać się na każdym rynku, na którym zaistnieje, dłużej niż sześć miesięcy. Ludziom wkrótce znudzi się patrzenie na pudełko ze sklejki co noc – Daryl Zuck, współzałożyciel 20th Century Fox. Trzeba przyznać, że był to 1946 rok i najlepsze czasy dla kina. Darryl Zanuck miał już wtedy na swoim producenckim koncie ponad 100 filmów, trzy Oscary i własną gwiazdę w na słynnej hollywodzkiej alei. Miał rację w tym jednym aspekcie, że nie gapimy się w pudła ze sklejki. Tylko z plastiku.
– Wkrótce będziemy kupowali książki i gazety przez Internet. Ta, jasne – Cliffod Stoll, amerykański pisarz popularnonaukowy. Wypowiedź ta padła w 1995 r. na łamach Newsweeka. Niezła ironia biorąc pod uwagę fakt, że tygodnik ten nie przetrwał w papierowej formie.
- Nie przebierając w słowach panie Epstein, ale nie podoba nam się dźwięk pańskich chłopców. Zespoły się skończyły, zwłaszcza czterech chłopaków z gitarami, to się nie sprzeda - Dick Rowe, dyrektor wykonawczy odpowiedzialny za ocenę nowych talentów w londyńskim biurze Decca Records oceniając zespół "The Beatles" w 1962. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, jak bardzo Rowe się pomylił, nie tylko wobec Beatlesów.
– Wszystko co mogło zostać wynalezione, już zostało – Charles H. Duell, komisarz biura patentowego USA w 1899 r. Niezależnie od tego, czy pan Duell nie był w stanie przewidzieć czy po prostu wyobrazić sobie postępu naukowego jaki nastąpi przez nadchodzące stulecie, to słowa te świadczą o wyjątkowej jego pyszałkowatości. Wszak nawet my codziennie udowadniamy, że da się wymyślać setki nowych rzeczy.