Bartosz Żołtak twierdzi, że znalazł odpowiedź na jeden z problemów współczesnej matematyki. Po badaniach trwających 15 lat zbiera teraz pieniądze w internecie na opublikowanie wyników swojej pracy. Jednak wielu podchodzi do jego rewelacji sceptycznie, zwłaszcza naukowcy.
O sprawie Bartosza Żółtaka pisaliśmy pod koniec czerwca. Ten mieszkaniec Wrocławia, absolwent Wydziału Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej bez formalnego wykształcenia matematycznego twierdzi, że rozwiązał jeden z siedmiu tzw. problemów milenijnych. Za rozwiązanie każdego z nich amerykański Clay Mathematics Institute oferuje milion dolarów. To teoretyczne zagadnienia, nad którymi głowią się naukowcy na całym świecie w wielu świetnie finansowanych instytutach.
Tymczasem egzystujący w biedzie mieszkaniec Wrocławia, półamator, bo nie mający formalnego wykształcenia matematycznego, twierdzi że rozwiązał jeden z najbardziej znanych, nierozwiązany od dziesięcioleci problem matematyczny „czy P=NP”. Jednak żyje w tak drastycznych warunkach, że poprosił internautów o wsparcie i sfinansowanie najbliższego roku jego życia, po to by mógł w spokoju napisać dowód naukowy.
„czy P=NP”
Funkcja wymyślona przez Bartosza Żółtaka (którą nazwał VMPC - Variably Modified Permutation Composition) ma wzór v(x)=f(f(f(x))+1). Jest to funkcja jednokierunkowa - to takie działanie matematyczne, którego nie da się odwrócić. Np. odwrotnością dodawania jest odejmowanie - gdy do liczby 10 dodamy coś i wyjdzie nam 12, wiadomo, że dodaliśmy 2 (bo 12 - 10 = 2). W funkcji jednokierunkowej jest inaczej. Znając wartość funkcji (jak tu liczbę 12), nie da się znaleźć argumentu (a więc tej "2").
Gdyby udało się tę własność udowodnić, VMPC stałaby się pierwszą na świecie funkcją jednokierunkową – rodzajem matematycznego Świętego Graala. To z kolei automatycznie rozstrzygnęłoby słynny problem matematyczny „czy P=NP” stwierdzeniem, że klasy problemów P i NP są różne.
– Pracowałem nad tym 15 lat. W październiku 2014 udało mi się ukończyć badania nad funkcją VMPC – f(f(f(x))+1) pełnym sukcesem. Mogę stwierdzić, że udowodniłem jednokierunkowość funkcji VMPC i rozwiązałem problem „czy P=NP". Osiągnąłem cel. Teraz potrzebuję dwóch rzeczy. Pieniędzy za które kupię czas, który do końca roku pozwoli mi na uporządkowanie materiałów i notatek. Wszystko razem to około 300 stron. Potem publikacja – mówi Bartosz Żołtak.
W tym celu Żółtak na jednym z serwisów crowdfundingowych prosi o wsparcie w uzbieraniu kwoty 25 tys. zł. Do tej pory 277 osób wpłaciło już 16,481 zł. Jednak zbiórka bardzo wolno postępuję.
Zbyt piękne by było prawdziwe
Chociaż matematykowi amatorowi kibicuje wielu zwolenników, to wydaje się, że ma on więcej przeciwników, a przynajmniej osób, które do jego rewelacji podchodzą sceptycznie. Zarówno wśród internautów jak i naukowców z uczelni.
Pierwsze co wzbudza wątpliwości to fakt, że Żółtak nie chce konsultować się z zawodowymi matematykami. Twierdzi, że kilka lat temu, na wczesnym etapie prac tak, miała nawet powstać praca naukowa na temat jego jednokierunkowej funkcji, jednak teraz nie ma zaufania. Matematyk amator boi się, że ktoś ukradnie mu pomysł. - Ponadto jestem pewny, że w klarowny sposób udowodniłem funkcję. Nie ma potrzeby więc, żebym się konsultował. Po wydaniu pracy, oceni ją środowisko naukowe – mówi w rozmowie z InnPoland.pl
Lukę w takim toku rozumowania dostrzegają internauci, którzy zauważają, że w dzisiejszych czasach standardem przecież jest publikowanie prac naukowych w odpowiednich periodykach, które dodatkowo przeprowadzają weryfikację.
Żółtak twierdzi także, że miał ze strony kilku polskich uczelni propozycje współpracy połączone z pisaniem doktoratu. - Odrzuciłem je, bo wolę prowadzić badania niezależnie. Taką mam osobowość. Bardziej niż tytuły fascynuje mnie czysty proces badawczy – tłumaczy.
- Dziwne, bo poszedłby na dowolną taką chętną uczelnie, przez rok uporządkowałby dowód, a potem "zrezygnował" z doktoratu. Jak to mówią - kto chce, szuka sposobu, kto nie chce, szuka powodu. – komentuje pracodawca_urzednikow_vel_obywatel, użytkownik serwisu wykop, gdzie pojawił się apel o wsparcie finansowe. Warto podkreślić, że użytkownicy tego portalu zazwyczaj pozytywnie podchodzą do nowości ze świata nauki, zwłaszcza polskiej.
Jeden z użytkowników o nicku m0rgi zauważa, że „Jakby był dobry to w międzyczasie prac nad takim super problemem, znalazłby zatrudnienie przy czymś podobnie zajmującym umysł ale jednak płatnym. Mógłby wtedy porzucić te śmieszne zabawy przy tworzeniu planszówki czy szyfrowania które do niczego mu się nie przydały bo w końcu dalej szuka kasy. Podejrzewam, że to następny nawiedzony człowiek których czasem spotyka się na uczelniach.”
W swojej surowej opinii nie jest on odosobniony, zdecydowana większość użytkowników wykopu jest nastawiona sceptycznie do tych rewelacji. Niektórzy zauważają także, że pierwotnie pod akcją na portalu zrzutka.pl pojawiło się 130 komentarzy na temat rzekomego rozwiązania problemu przez Żółtka. Jednak zostały one usunięte. Jeden z użytkowników serwisu stwierdza, że akurat tam wypowiadało się część poważnych osób i gdyby ktoś je przeczytał przed wpłaceniem pieniędzy, to na pewno by tego nie zrobił.
Matematycy w to nie wierzą
Nie jest tak, że podpieramy się teraz tylko wypowiedziami anonimowych internautów. Sceptycznie do rzekomego osiągnięcia Żółtaka podchodzi także środowisko naukowe.
- Ja w to po prostu nie wierzę, ale jeśli się okaże, że to prawda, to będę bardzo szczęśliwy, że Polakowi udało rozwiązać się ten problem. Życzę mu szczerze wszystkiego dobrego i jeśli mu się uda, to pierwszy będę bił pokłony/pogratuluję. Kto wie, różne przypadki się zdarzają, czasami człowiek spoza branży może mieć zupełnie inne, świeże spojrzenie – prof. Dr hab. Krzysztof Diks, dyrektor Instytutu Informatyki UW.
Profesor tłumaczy swój sceptycyzm tym, że takich, którzy się za to brali było dziesiątki. Taką rzecz jak rozwiązanie jednego z problemów milenijnych trzeba opublikować, a nie tylko mówić, że się go rozwiązało. Wielu ludziom się wydawało, że już mają rozwiązanie problemu, ale potem się okazywało, że są różne kolejne problemy chociażby natury technicznej, czy dowodowej.
Reklama.
Zacznijmy od ważnej rzeczy: publikacja w poważnym czasopiśmie nic nie kosztuje finansowo - problem jest tylko się dostać. Więc ten problem odpada. Druga: jego publikacje są w miejscach w których każdy może opublikować. Ta najważniejsza publikacja (sprzed 10 lat) to są materiały pokonferencyjne LNCS - a opublikowanie w LNCS to serio żaden wyczyn. Na swojej stronie pisze: "Gdyby udało się tę własność udowodnić", za dużo gdybania. Problem P=NP jest bardzo ważnym i trudnym problemem. Bądźmy realistami - ja jakoś nie wierzę, że rozwiązał go ktoś, kto nigdy nie opublikował żadnego artykułu w żadnym liczącym się czasopiśmie - do czego nie potrzeba żadnego finansowania