Mówiąc o startupowym ekosystemie w Polsce zazwyczaj wymienia się Warszawę, Kraków, Poznań i Trójmiasto jako najprężniej działające ośrodki. Często pomija się w dyskusji miasta Polski Wschodniej, jak np. Białystok, Olsztyn, Rzeszów czy Częstochowę. Tymczasem w najbliższych latach na poprawę sytuacji w regionie popłynie ponad 150 milionów euro dotacji w ramach działania Polska Wschodnia.
We wrześniu ogłoszone zostaną pierwsze konkursy w poddziałaniu „Platformy startowe dla nowych pomysłów”. 25 milionów euro trafi do parków technologicznych i ośrodków innowacji, które wspierać mają startupy w początkowej fazie działanie. 140 milionów w przyszłym tygodniu otworzy się na rozwój samych startupów. Tylko czy jest co wspierać w tych regionach?
Coraz lepiej?
O tym, że na wschodzie Polski jest coraz lepiej, mówi Eliza Kruczkowska, prezes Fundacji Startup Poland. Na potwierdzenie swojej tezy podaje przykłady osób i firm, które szerzą nowoczesną przedsiębiorczość.
– Mam wrażenie, że w Olsztynie i Białymstoku zaczyna się coraz więcej dziać pozytywnych rzeczy. Paweł Tadejko organizuje na Politechnice w Białymstoku studia podyplomowe, w tym m.in. "Marketing Internetowy", "Front-End Development", "Programowanie Aplikacji Mobilnych”. Od niedawna ruszyły spotkania Aula Polska Białystok – opowiada i dodaje: – Od trzech lat odbywają się u nas konkursy organizowane przez Białostocki Park Naukowo-Technologiczny: Podlaski Akceklerator Innowacji (PAI). Frekwencja nie jest może oszałamiająca, ale co roku 10 finałowych drużyn walczy o laury.
Konsekwentnie scenę startupową w Olsztynie buduje stowarzyszenie Olcamp. – Od lat zapraszają do Olsztyna inwestorów i przedsiębiorców, którzy zaczynali w innych miastach i osiągnęli sukces – mówi Kruczkowska i dodaje po chwili, że w całym regionie wschodnim coraz aktywniejsze stają się kobiety.
Prezes Fundacji Startup Poland dodaje, że bardzo ważna jest współpraca między uczelniami a startupowcami. – Studenci, jeszcze nieobarczeni kredytami, są skłonni podejmować największe ryzyko i eksperymentować z modelami biznesowymi swoich startupów – mówi.
Jako przykłady innowacyjności młodych ludzi z Polski Wschodniej Kruczkowska podaje polski finał konkursu Imagine Cup 2014, w którym pierwsze miejsca zajęli wyłącznie studenci z makroregionu, a także studentów z Politechniki Białostockiej, których łaziki marsjańskie zwyciężały w międzynarodowych zawodach University Rover Challenge w Stanach Zjednoczonych.
Siła w młodych
O tym, że coraz bardziej przedsiębiorczy stają się studenci, mówi również dr inż. Paweł Tadejko z Politechniki Białostockiej. – Od dwóch lat w regionie organizowana jest inicjatywa Białostockiego Parku Naukowo-Technologicznego - Podlaski Akcelerator Innowacji, rok temu pierwszą edycję miał konkurs Technotalenty, a od kilku lat organizowany przez Wydział Zarządzania Politechniki Białostockiej i Kurier Poranny, konkurs "Mój pomysł, Mój biznes", który cieszy się bardzo dużym powodzeniem. Widać, że świadomość biznesowa studentów, jest coraz większa – mówi dr Tadejko.
– Tegoroczna - czwarta edycja konkursu ["Mój pomysł, Mój biznes"] była rekordowa. Do udziału zgłoszono 132 biznesplany, a wyróżniono 10. To pokazuje coraz większą kreatywność młodych ludzi i to, że każdy z wyróżnionych projektów starał się zagospodarowywać jakąś niszę – mówiła profesor Joanna Ejdys z Wydziału Zarządzania Politechniki Białostockiej cytowana przez Polskie Radio Białystok.
W Białymstoku powstają startupy, których zespoły zaczynały współpracę na studiach.
Dodaje też, że pomysłów i projektów jest o wiele więcej niż jeszcze dwa-trzy lata temu. Kolejnym jest RiftCat, czyli projekt studentów i absolwentów, którzy wychowali się na Imagine Cup, i którzy zdobyli w zeszłym roku główną nagrodę w krajowych finałach, w kategorii Innovation.
Dr Tadejko wspomina, że oprócz oddolnych inicjatyw, łowienie talentów w Białymstoku funkcjonuje także w ramach kilku projektów prowadzonych przez uczelnie i Miasto. Politechnika uruchomiła własny projekt: Odkrywcy Diamentów. To pewnego rodzaju fundusz stypendialny. Zatrudniamy ludzi do merytorycznego mentoringu. Polega to na szukaniu talentów jeszcze w szkołach gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Na razie możemy pochwalić się trzema takimi diamentami – mówi dr Tadejko.
Anna Daszuta-Zalewska, dyrektor Białostockiego Parku Naukowo-Technologicznego, opisuje dwie najważniejsze inicjatywy prowadzone przy współudziale Urzędu Miasta. Od kilku lat, pod parasolem "Białostockich Talentów XXI wieku" prowadzone są działania wspierające młode talenty (na poziomie gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych), które prowadzi miejska jednostka - Centrum Kształcenia Ustawicznego.
Natomiast Białostocki Park Naukowo-Technologiczny (który jest jednostką budżetową Urzędu Miejskiego w Białystoku) zakończył właśnie projekt pilotażowy, mający zwiększyć szanse zdolnych studentów ostatnich lat studiów oraz absolwentów białostockich uczelni, z jednej strony na aktywne wejście na rynek pracy, ale z drugiej (co dla jest jeszcze ważniejsze) rozwijający postawy przedsiębiorcze. O projekcie "Absolwent w Transferowni" można poczytać więcej m.in. na stronach BPN-T.
Rozmówca dodaje, że w regionie istnieje również Fundacja Technotalenty. Jej założycielami są czołowi, regionalni przedsiębiorcy, a także jedna osoba z Politechniki, prezes fundacji - dr Jolanta Koszelew. Działania Fundacji mają promować młodych, zdolnych ludzi, wspierać firmy i oferować pomoc w rozwoju.
Dr Koszelew jest jedyny w woj. podlaskim brokerem innowacji. Zwolenniczka otwartych innowacji. Dyrektorka Białostockiego Parku Naukowo-Technologicznego w latach 2011-2013. Obecnie działa na Politechnice i zajmuje się wyszukiwaniem, ewaluacją i „hodowlą” projektów IT, do fazy pierwszej rundy inwestycyjnej. Współpracuje z akceleratorami, funduszami VC oraz indywidualnymi inwestorami prywatnymi.
Niższe koszty życia
Zdaniem Grzegorza Kiersznowskiego, który prowadzi w Białymstoku Eastcamp, czyli nieformalne spotkania osób z branży internetowej, większość osób zakładających tu swoje startupy myśli raczej o ucieczce z regionu, głównie do Warszawy. – Chociaż w ostatnim czasie w okolicy otwierają się oddziały firm, które mają swoje siedziby w Warszawie. Pojawiają się tu, by ograniczyć koszty. Nic dziwnego, stawki są znacząco mniejsze, nawet o jedną trzecią – mówi. Na spotkania Eastcamp przychodzi średnio 150-200 osób, które myślą o prowadzeniu własnej działalności.
Inny pogląd ma Paweł Makowiecki z białostockiej Współpracowni. – Startupy, które działają w Białymstoku, są w większości w modelu usługowym. Często współpracują z klientami z zagranicy. Kiedy dostaje się pensję w funtach, jest sens wydawać ją w Białymstoku. Po prostu się to opłaca – mówi. Współpracownia pomaga startupom m.in. w obsłudze prawnej, księgowej i outsourcingu usług. Jest również pewnego rodzaju brokerem biznesowym.
A co z inwestycjami?
Eliza Kruczkowska z Fundacji Startup Poland ma nadzieję, że środki z UE pobudzą do działania parki technologiczne. – W tej części kraju powstało kilkanaście instytucji. W całej Polsce jest ponad 40 Parków Technologicznych! – mówi.
Kasia Stempniak od ponad 2 lat sprawnie animuje społeczność kobiet pracujących w IT i w startupach kierując lokalnym odziałem “Karotek”. Na spotkania Geek Girls Carrots zaprasza do Białegostoku ciekawych prelegentów z całej Polski, a taka wymiana wiedzy na pewno inspiruje i pokazuje pozytywne wzorce kobiet, które odnoszą sukcesy w branży IT. Przykładów nie brakuje też w Olsztynie – Karolina Bołądź, COO w firmie Zortax drukiem 3D zajmuje się od 2009 roku, a Katarzyna Frala jest dyrektorem działu produkcji z ZETO Software. Obie Panie były w jury Startup Weekendu w Olsztynie, który po raz pierwszy zawitał na Mazury dzięki współpracy Centrum Innowacji i Transferu Technologii UWM w Olsztynie i Olsztyńskiemu Stowarzyszeniu Informatyków Olcamp.
dr Paweł Tadejko
Jednym z takich przykładów jest zespół odpowiedzialny za Phobos, czyli projekt związany z wirtualną rzeczywistością. Drugi to twórcy łazika Hyperion, którzy zrobili startup uczący kodowania małe dzieci. Polega na tym, że programuje się robota o imieniu Photon. Niby jest to zabawka, ale łączy technologię i wiedzę informatyczną.
Eliza Kruczkowska, prezes Fundacji Startup Poland
Głównym wyzwaniem po latach inwestycji w infrastrukturę będzie spowodowanie, by w nowych budynkach rzeczywiście powstawały innowacje. By zarządzali nim ludzie, którzy wiedzą jak wspomagać młodych przedsiębiorców i kiełkujący biznes, udostępniając przestrzeń do działania startupów. A wszyscy pamiętamy krytykę Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, który skrytykował działalność inkubatorów, także w Polsce mówiąc, że mają kiepskie rezultaty, ich personel jest niekompetentny, a zarządy skupiają się na budowie infrastruktury, a nie na pomocy dla młodych firm.