Przenieść dwuwymiarowe obrazy do trójwymiaru, a nawet do wirtualnej rzeczywistości – taki cel postawił przed sobą Jakub Ruszała, założyciel studia 11th Dimension. Do tej pory jego wirtualne instalacje zobaczyło około 500 osób w trakcie wystaw. To wciąż jednak wersja demonstracyjna, ale Ruszała widzi szansę jaką sztuce daje nowoczesna technologia.
Płonące wzgórza i miasta, podobne do ludzi stworzenia w powykrzywianych pozach, kościane giganty – taką rzeczywistość stworzył w swoich dziełach Polak Zdzisław Beksiński. Dlaczego właśnie Beksińskim postanowił zająć się Jakub Ruszała z 11th Dimension? – Można powiedzieć, że to miłość trwająca od dzieciństwa. Pochodzę z Krosna, dzięki czemu miałem okazję w miarę regularnie odwiedzać Muzeum Historyczne w Sanoku z pracami artysty – mówi Ruszała i dodaje, że jako dziecko elementy sztuki malarza odnajdywał między innymi w grach komputerowych, np. "Quake'u".
Nowa rzeczywistość
Zainteresowanie rynkiem gier komputerowych sprawiło że Jakub Ruszała rozpoczął pracę jako designer w firmie Drago Entertainment, zajmującej się produkcją gier typu MMO. To właśnie dzięki pięcioletniej pracy w branży zetknął się z Oculus Rift, czyli goglami do rzeczywistości wirtualnej.
Technologia zafascynowała go na tyle, że postanowił stworzyć swój oddzielny projekt zajmujący się VR (Virtual Reality), czyli studiem 11th Dimension, specjalizującym w produkcji wirtualnych doświadczeń, aplikacji i wizualizacji które rozwija po godzinach.
Pierwszą realizacją 11th Dimension było przeniesienie do wirtualnej rzeczywistości wnętrza statku z „Odysei Kosmicznej 2001” Stanleya Kubricka na potrzeby wystawy, która odbywała się w Krakowie. Niestety, nie udało się uzyskać pozwolenia od wytwórni filmowej, przez co jego praca pomimo zainteresowania organizatorów wystawy, nie stała się jej elementem.
"Malowanie" po godzinach
Wtedy zaczął pracować nad przeniesieniem do wirtualnej rzeczywistości obrazów Zdzisława Beksińskiego. Swoje wirtualne doświadczenie projektant nazwał De Profundis.
– Jedną z moich największych obaw było to, jak wniknięcie w świat dzieł sztuki przyjmą ludzie. Myślałem, że wiele osób nie będzie zadowolonych z przenoszenia malarstwa w technologię, kojarzoną głównie z rozrywką. Komentarze odbiorców są jednak bardzo pozytywne i pokazują, że ludzie entuzjastycznie podchodzą do nowych możliwości odbioru tradycyjnej sztuki – mówi nam Jakub Ruszała.
Obecnie do wirtualnego świata udało mu się przenieść cztery obrazy malarza, a dwa kolejne są w fazie prototypu.
Jak zaznacza: – Ciężko jest jednoznacznie oszacować czas pracy nad projektem, ponieważ odbywa się ona po godzinach. Gdyby jednak to podliczyć to myślę, że wyszłyby ze 2-3 miesiące. Twórca nadmienia jednak, że wielu rzeczy, takich jak modelowanie, teksturowanie czy elementów animacji, musiał nauczyć się w czasie trwania prac nad projektem. Czasami w pracy pomagali mu znajomi.
Więcej niż wirtualna wystawa
– Podstawowym pomysłem jest, aby stworzyć świat połączonych ze sobą obrazów, zamieszkały przez twory z dzieł malarza, wśród których poruszałby się użytkownik – mówi Ruszała. Na razie jest to jednak pewnego rodzaju galeria. Przechodząc przez znajdujące się w niej korytarze, można przedostać się do poszczególnych światów z obrazów Beksińskiego.
Jak dotąd odbyły się dwa pokazy instalacji: podczas wernisażu i finisażu wystawy "Beksiński jakiego nie znamy".
- Projekt miało szansę zobaczyć ok. 500 osób. Najbardziej cieszyły i jednocześnie zaskakiwały komentarze osób starszych. Słyszałem przykładowo, że była to najciekawsza rzecz jaką widziały od długiego czasu. Goście wracali z rodzinami lub przyjaciółmi, dzięki czemu sześć dni pokazów, wypełnione zostały co do minuty - mówi Ruszała.
Założyciel 11th Dimension uważa, że połączenie wirtualnej rzeczywistości i sztuki czeka świetlana przyszłość. – Bardzo przyciąga to młodych, ale i osoby starsze podchodzą do tego z zaciekawieniem jako do czegoś, z czym nie miały wcześniej styczności – mówi i dodaje, że z czasem wirtualne wystawy mogą stać się popularne, bowiem umożliwią dostęp do nowej formy sztuki ludziom z całego świata. Pierwszym krokiem może być De Profundis. – Beksiński posiada wielu wielbicieli na całym świecie – kwituje Ruszała.
Malarstwo Beksińskiego jest bardzo szczegółowe. Ciężko oddać niektóre jego elementy, szczególnie, że w wielu przypadkach pierwszy obiekt płynnie łączy się z tłem. Musiałem wybierać obrazy, które łatwo zaadaptować do wirtualnej rzeczywistości.