Bank Światowy udzieli Polsce pożyczki w wysokości 912,7 mln euro - równowartość miliarda dolarów. Po co nam te pieniądze, na co nasze państwo chce je wydać i czy przyczynią się do istotnego wzrostu zadłużenia?
To już druga pożyczka tego typu dla Polski. Jej celem jest realizacja zadań w ramach trzech grup:
- poprawa konkurencyjności i innowacji prywatnego sektora
- wzmocnienie elastyczności rynku pracy i promocji zatrudnienia
- poprawa odporności makroekonomicznej poprzez reformy zmniejszające poziom deficytu i zadłużenia
Zaciąganie pożyczki na realizację reform, które mają zmniejszyć poziom deficytu i zadłużenia brzmi jakkolwiek dziwnie. Jak można przeczytać w rozpisanym planie pożyczki, jednym z priorytetów naszego rządu jest dobrze zarządzana konsolidacja podatkowa; tak, aby zapewnić odpowiednie bufory przeciwdziałające cykliczności przy jednoczesnym promowaniu efektywności wydatków.
Reformy strukturalne w finansach publicznych, w szczególności wdrożenie nowej stałej reguły fiskalnej dla rządu centralnego i nowych zasad dłużnych dla samorządów, jak również ostrożny budżet na 2015 r., wesprze już trwające działania na rzecz konsolidacji fiskalnej. Poprawa w sektorze finansowym pomoże także pogłębić płynność i zwiększyć zakres instrumentów finansowych, które przyczynią się do poprawy odporności sektora bankowego.
Reformy te wzmocnią odporność fiskalną Polski poprzez wprowadzenie długu publicznego na ścieżkę spadkową.
Jednak, niektórzy ekonomiści do takiego działania podchodzą bardzo sceptycznie.
Najnowsze dane Eurostatu pokazują, że dług publiczny cały czas rośnie. Na koniec pierwszego kwartału 2015 roku wyniósł 885,727 mld zł. To około 215 mld euro. Jednocześnie stanowi to 50,8 proc. PKB, podczas gdy rok wcześniej w analogicznym okresie nasze zadłużenie wynosiło 48,6 proc. PKB. Zdaniem Krzysztofa Kolany, głównego analityka serwisu Bankier.pl, przy tym tempie zadłużenia konstytucyjny limit 60 proc. osiągniemy w drugiej połowie 2019 r.
Pożyczka z Banku Światowego opiewa na niespełna miliard euro. Jeden miliard w jedną czy drugą stronę nie powinien zrobić różnicy prawda? Zwłaszcza, że finansowania pozyskiwane od takich instytucji są zazwyczaj finansowaniem bardzo tanim i atrakcyjnym. Jak twierdzi Marta Petka-Zagajewska, główna ekonomistka Raiffeisen Banku, to na pewno dużo lepsza forma niż pozyskiwanie finansowania np. z rynku obligacji.
- Każdy miliard długu przybliża nas do scenariusza greckiego, a nie oddala. Każda kwota, bez względu na to jak nie jest to korzystna oferta, to rozwijanie strategii zadłużenia – komentuje Sadowski.
W ocenie ekonomisty, mamy do czynienia z prostym zwiększaniem zadłużenia, do którego używa się wielkich słów o wzroście gospodarczym. Zdaniem Sadowskiego, Polska powinna przyjąć taką strategię wychodzenia z zadłużenia jak Estonia, która w obliczu kryzysu po prostu zacisnęła pasa i ograniczyła wydatki.
dyrektor Banku Światowego dla krajów Europy Środkowej i krajów bałtyckich Mamta Murthi.
Polski wzrost gospodarczy był imponujący w ciągu ostatnich dwóch dekad. Bank Światowy cieszy się, że może wspierać polski rząd w dalszej realizacji reform, których celem jest wzmocnienie finansów publicznych i odporności sektora finansowego, tworzenie miejsc pracy i promowanie bardziej dynamicznej i innowacyjnej gospodarki.
Andrzej Sadowski, ekonomista, ekspert Centrum im. A. Smitha,
Rząd zapowiada podwyżki w sektorze publicznym i różne działania, które będą podejmowane dosyć intensywnie przed wyborami, na które nie ma pieniędzy. Jednocześnie, nagle ukazuje się informacja o tych środkach z Banku Światowego. Warto by połączyć te dwa wydarzenia, bo wszystko, na to wskazuje, że to może być po prostu finansowanie tych działań.