Cena profesjonalnej protezy dłoni zaczynają się dziś od 10 tys. dolarów, przez co pozostają poza zasięgiem wielu potrzebujących. Nic więc dziwnego, że projekt studentów z Politechniki Wrocławskiej budzi wiele nadziei – stworzenie elektroniki, czyli najbardziej skomplikowanego elementu, do prototypu o nazwie EZI-hand kosztowało nieco ponad 500 złotych.
Minimal Viable Product
12-osobowy zespół, kierowany przez dr Urszulę Libal, zdobył wyróżnienie od publiczności podczas corocznej Konferencji Projektów Zespołowych, organizowanej na Wydziale Elektroniki Politechniki Wrocławskiej.
Koło Naukowe EZI zaprezentowało prototyp protezy dłoni sterowanej miopotencjałami przedramienia z aplikacją służącą do kalibracji (na Androida) i weryfikacją poprawności działania protezy przez wizualizację 3D w czasie rzeczywistym. Oprogramowanie na ogólnie dostępny mobilny system operacyjny otwiera drogę do rozszerzania i rozwoju projektu.
- Największą zaletą naszego prototypu jest jego uniwersalność – mówiła Karolina Kula. Koordynatorka projektu wyjaśnia, że chodzi o potencjał energetyczny w rękach, który jest różny dla różnych ludzi.
- Większość takich protez wykonuje się na zamówienie i personalizuje od początku do końca. Dzięki naszej technologii, to nie będzie potrzebne, a drobną kalibrację będzie można przeprowadzić z poziomu smartfona - podkreśla.
Jak zastrzega członkini zespołu, pojawiająca się od jakiegoś czasu informacja w mediach, jakoby koszt końcowy EZI-hand miał kosztować 500 złotych, jest nadużyciem. - Pół tysiąca złotych to koszt elektroniki, wspierającej sterowanie protezy. Wydruk w zadowalającej jakości to drugie tyle - podkreśla badaczka.
Nowoczesny team, nowoczesne metody pracy
Jak się okazuje, podobne innowacje są stosowane przez konkurencyjne firmy. - Chodzi jednak o to, że, najprawdopodobniej z powodu patentów, koszt ich produktów zaczyna się od 10 tysięcy dolarów - wyjaśnia Kula.
Proteza działa na każdej osobie, modyfikując jedynie wzmocnienie. - Wszystko dzięki elektronice i mięśniom przedramienia. Sygnał do zginania jest sczytywany z impulsów elektrycznych jakie wytwarzają mięśnie przedramienia – wyjaśniał z kolei prezes koła naukowego EZI, Dominik Jaworski.
Prototyp został stworzony w technologiidruku 3D. Oprogramowanie, jakie wykorzystali studenci, to Matlab, Altium Designer, FreeCad i Asana. „Mózgiem” całego projektu jest zaś mikrokokontroler Cortex.
Grupa zorganizowana jest w podzespoły, w których pracuje nad poszczególnymi zagadnieniami – od cyfrowego przetwarzania sygnałów, przez analogowe filtry, komputerową wizualizację, zasilanie i montaż, aż po aplikację na Androida. Studenci podkreślają, że rozwijają projekt w metodologii Agile, bazującej na Scrumie.
Jak w praktyce działa proteza EZI-hand?
Agile (angielska, oryginalna nazwa Agile Manifesto, Manifesto for Agile Software Development, w języku polskim znana jako Manifest Zwinnego Wytwarzania Oprogramowania, to metoda tworzenia oprogramowania, dzięki której można rozwijać konkretny projekt w oparciu o mniejsze, szybko testowane porcje kodu.
W przypadku EZI-hand, chodziło o to, by uniknąć czasochłonnego i pochłaniającego zasoby kaskadowego modelu pracy.
Kiedy debiut rynkowy?
Karolina Kula zaznacza, że jej zespół marzy o masowej produkcji urządzenia. - Ale jeszcze mnóstwo pracy przed nami. Przede wszystkim, potrzebujemy inwestora, by zdobyć środki na ulepszenie części mechanicznej oraz zminiaturyzować elektronikę. Wtedy zorganizujemy testy protezy na osobach, które będą jej potrzebować - wyjaśnia.
Jak twierdzi, dofinansowanie projektu znacznie przyspieszyłoby zakończenie prac.