Pamiętacie wielkie fabryki robotów z "Terminatora", w których roboty same tworzyły inne roboty? Albo Matrixa, w którym maszyny mnożyły się same i rządziły światem? To było S-F, ale naukowcy stworzyli pierwszego robota, który konstruuje mniejsze, obserwuje jak działają jego kreacje i na tej podstawie robi coraz lepsze, kolejne wersje maszyn.
Robot, który buduje coraz mądrzejsze roboty
Robot stojący przy stole laboratorium dostaje zmechanizowane klocki "do zabawy" i konstruuje z nich różne projekty. Nie działa automatycznie, jak na linii produkcyjnej w fabryce, o nie. Robot, wyglądający bardzo niepozornie, obserwuje swoje "dzieci", jak sobie radzą, i uczy się tworząc coraz wydajniejsze mini-roboty. Każde pokolenie ewoluuje i jest coraz lepsze.
Badanie przeprowadzono na Uniwersytecie Cambridge i jego założenie było proste. Robot dostaje małe klocki, które zawierają mały silniczek i może skleić je ze sobą, jak mu się żywnie podoba. Jego małe twory potem poruszają się po powierzchni stołu, obok którego stoi robot "matka". Obserwuje on ich postęp za pomocą kamery i ocenia ich efektywność i przydatność na podstawie tego, jak daleko uda im się zajść w określonym czasie.
Mini-robotom z czasem wyczerpuje się źródło zasilania, a obowiązkiem "matki" jest nauczenie się na podstawie ich doświadczeń i stworzenie kolejnych tak, by zaszły nieco dalej. Robot sam powtarza potem proces twórczy, bez żadnej interwencji ze strony człowieka. Trzeba przyznać - imponująca technologia.
Wraz z rozwojem każdego pokolenia preferencyjne cechy są przekazywane dalej. Najsilniejsze robociki nie były modyfikowane w kolejnych pokoleniach, ale w przypadku tych, które były mniej sprawne robot wprowadzał zmiany, które miały poprawić ich efektywność.
Przerażające? Naukowcy przeprowadzili pięć eksperymentów, z czego w każdym było 10 pokoleń. Na każde pokolenie przypadało 10 konstrukcji robota "matki", co łącznie oznaczało 100 "dzieci" podczas jednego eksperymentu. Dziesiąta generacja była dwukrotnie szybsza niż pierwsza. Nie ma więc mowy o przypadku, robot się uczył.
Ida podkreśla, że jednym z ważniejszych pytań zadawanych przy badaniu biologicznego procesu ewolucji jest to, skąd wzięła się inteligencja. Na Cambridge używają robotów, by poszerzyć wiedzę ludzkości na ten temat. - Myślimy o robotach jako narzędziach do wykonywania prostych, powtarzalnych zadań na masową skalę. My chcielibyśmy roboty zdolne do innowacji i kreatywności - komentuje dr. Iida.
To badanie oczywiście nie oznacza początku apokalipsy i robotów, które będą tworzyły swoje ulepszone kopie, które będą jak najlepiej dostosowane do wyeliminowania ludzkości. Na pewno robot z Cambridge znajdzie sporo pożytecznych zastosowań. Ale też na pewno sztucznej inteligencji robotów należy pilnować, zanim wymknie się spod kontroli.
Naturalna selekcja to de facto reprodukcja, oszacowanie, reprodukcja, oszacowanie i tak dalej. To właściwie robił robot, możemy zaobserwować proces ulepszenia i dywersyfikacji gatunków.