Marcin Kawalski prezentuje Snowcookie
Marcin Kawalski prezentuje Snowcookie facebook.com/snowcookiewearable

Snowcookie to urządzenia z segmentu wearables, które jest przypinane do nart i analizuje szereg parametrów podczas jazdy. Zespół pod wodzą dr Marcina Kawalskiego (odpowiada na pytania) dostał się do finału Intela „Make in Wearable”. Twórców wspomagali m.in. Guy Kawasaki (były doradca Google i główny ewangelista Apple) oraz Steve Blank (guru wspierający scenę startupową w Dolinie Krzemowej).

REKLAMA
Kto tworzy "zimowe ciasteczko" i czym ono w ogóle jest?
Marcina Kawalski, Snowcookie: Prócz mnie, wśród pomysłodawców jest także Zbigniew Nawrat i Piotr Łukasik. Ja jestem lekarzem, który od kilku lat uczestniczy w programach rozwoju innowacji prowadzonych w NASA i ESA (Europejska Agencja Kosmiczna). Prowadzę laboratorium fizjologiczne. Zbigniew zajmuje się biofizyczną stroną projektu (jest m.in. twórcą pierwszego w Polsce i w Europie robota kardiochirurgicznego), zaś Piotr odpowiada za stronę wizualną projektu - jest specjalistą od wirtualnej rzeczywistości, na co dzień projektującym urządzenia interaktywne.
Snowcookie powstało od razu z myślą o Intel Edison, czy idea pojawiła się wcześniej? I dlaczego właśnie to, a nie na przykład Raspberry Pi? Czy inny tego typu układ.
Marcin Kawalski, Snowcookie: Snowcookie pojawiło się wcześniej, choć od razu przyznaję, że ani nazwa, ani zakres funkcjonalności nie odzwierciedlały w pełni tego, co obecnie budujemy.
Pierwsze prototypy zbudowane były na układach STM. Pojawienie się platformy Edison mocno przyspieszyło postępy naszych prac, w jednym układzie zyskaliśmy (aż nadmiernie) potężną jednostkę obliczeniową, pamięć i komunikację. I to wszystko o znacznie mniejszych wymiarach niż inne układy dla niezależnych twórców.
Pewnie, ze moglibyśmy pracować na innych układach, ale od początku naciskałem, by nawet prototypy miały wymiar i wygląd mocno przypominający produkt końcowy, a Edison nam to umożliwił. Przy wszystkich zaletach platformy Intela, koniecznie musimy pamiętać, iż Edison to układ do prototypowania, która nie jest optymalna dla finalnej wersji produktu - jest dość kosztowna, poza tym, czy możesz sobie wyobrazić narciarza który mówi: “Hej, mam 4 rdzenie w moich nartach; nie, nie drewniane, tylko krzemowe. Każdy po 500mHz”...
logo
Komputer Intel Edison iq.intel.pl
No jasne! Dowiedziałem się, że nad projektem pomagali Wam słynni mentorzy z Doliny Krzemowej, m.in. Guy Kawasaki i Steve Blank. Możecie szerzej opowiedzieć o tej współpracy?
Guy i Steve byli tylko wierzchołkiem góry lodowej wsparcia, jakie otrzymaliśmy jako najpierw pół-finaliści, a potem finaliści Intel "Make It Wearable". To globalny konkurs ogłoszony na targach CES 2014. Tu naprawdę nie sposób przecenić ich pomocy - ekipa stojąca za Make It Wearable Challange doszła do bardzo słusznego wniosku, że jak już znajdą ludzi z fajnymi pomysłami na zastosowanie Edisona, to pewnie nie będą oni mieli odpowiedniego doświadczenia biznesowego, by wyjść poza fazę snucia opowieści i ewentualnie elektroniki na "scalaku".
W ramach programu dostaliśmy 6 miesięcy “przyspieszonego mini-MBA” prowadzonego przez kadrę szkoły biznesowej Haas na Uniwersytecie Berkeley i sprofilowanego wyłącznie na rozwój aspektu biznesowego naszych pomysłów.
Ideologia Blanka dominowała całkowicie. Lekcja numer 1 - “get the hell out of the office”, wszystkie, ale to absolutnie wszystkie pomysły testowaliśmy na ludziach z zewnątrz. W kawiarni, na ulicy, w gondolce. Wszystkie etapy budowania modelu biznesowego dla Snowcookie dokumentowaliśmy w platformie LaunchPad Central. W każdy wtorek profesorowie z Berkeley rozszarpywali nasz lean business model canvas na strzępy, a przez resztę tygodnia składaliśmy go znów w całość.
Truizm, ale 4 steps to epiphany oraz Startup owners manual to pozycje obowiązkowe.
Rozmowy z Guy’em były zupełnie inne. Wysłuchał mnie - wówczas Snowcookie było wyłącznie produktem, który miał tylko podnosić bezpieczeństwo narciarskie. Dostałem od niego super cenną uwagę: Safe is not sexy. I’ve NEVER ever seen anyone is their 20s or 30s who’s lost it for a Toyota Prius! Build a goddamn Tesla. Build a product that enables something good, not only prevents something bad!
Brzmi nieźle. Najpierw konkurs Intela, teraz zostaliście wybrani jako jeden z 6 najlepszych startupów na event Pioneers Festival Alpine Challenge. Widziałem, jak staraliście się o hałas w social mediach :) Co takie imprezy dają rozwijającej się firmie? Nie lepiej skupić się na pracy nad produktem i tradycyjnym marketingu?
Pytasz pewnie o to, czy nas to rozprasza. Nie. Dla mnie to jedyna droga, by firma, która miała swoje początki w Polsce, uzyskała na bardzo wczesnym etapie dostęp do najlepszych speców na świecie.
Uczestnictwo w każdej takiej globalnie rozpoznawalnej imprezie to niesamowita okazja to networkingu i jednocześnie weryfikacji naszej koncepcji. Przez takie działania, zarówno na poziomie firmy, jak i indywidualnym, możemy konsultować nasze rozwiązania z pracującymi z nami inżynierami Intela i kolegami z Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Okazuje się, że ogólnie rozumiane "wearables" to nie tylko opaski i zegarki :) Co sądzicie w ogóle o trendzie takich personalizowanych komputerów - czy rynek przeżywa chwilową modę, a zaraz wróci z powrotem do smartfonów, czy też zauważacie odwrotny trend?
Zaryzykuję stwierdzenie, że w ciągu dekady nie będziemy w ogóle korzystać ze smartphone’ów. Urządzenia naręczne i szkła kontaktowe z projekcją na siatkówkę będą po prostu wygodniejsze.
Brzmi jak przewidywanie przyszłości w 1980 :) OK, wracając do produktu: rozumiem, że algorytmy rozpoznają styl jazdy wypoczętego osobnika ze zdrowymi nogami oraz wiedzą, kiedy ten ktoś jedzie coraz słabiej - ale przecież każdy jeździ inaczej. Stworzyliście genialny algorytm, który uczy się stylu jazdy i rozróżnia, jakie ruchy to te zdrowe, a jakie - "upośledzone" (kontuzjowane)?
Po pierwsze, to jeszcze sporo pracy przed nami, nie mówimy o pojedynczym algorytmie, a raczej o ich bibliotece. Zakładamy, że proces “uczenia” się stylu jazdy użytkownika przez system potrwa początkowo kilka dni.
Znów wracamy do kontekstu, w jakim dana czynność się dzieje. Dla przykładu: narciarz zjeżdża mocno “siedząc na tyłach”, algorytmy oceny pozycji ciała wskazują podanie komendy “pochyl się do przodu”, ale… jeżeli akurat narciarz zjeżdżał w świeżym puchu, to informacja z czujników środowiskowych, mówiąca nam o typie śniegu, musi wpłynąć na ocenę pozycji ciała, bo akurat zależy nam na wyporności przodów nart.
Ocena zmęczenia mięśniowego to super zaawansowany temat. Budujemy zestaw własnych obliczeń, który roboczo nazywamy “wskaźnikiem dynamiki narciarskiej”. Przyznaję, że na razie nie wzięliśmy pod uwagę kontuzjowanego narciarza, który świadomie dalej jeździ.
Wasza drużyna to zespół wykwalifikowanych speców w swoich dziedzinach. Sądzicie, że branża startupowa, po okresie "romantycznym", zacznie się profesjonalizować, wkroczy w fazę, w której sukces odnosić projekty oparte o solidnie wykształconych badaczy i inżynierów? Już nie wszyscy będą mogli robić "startupy po godzinach”?
Myślę, że masz rację, jasne, że fajnie wierzyć w ten scenariusz genialnego 20-latka, który rzuca studia, poświęca się marzeniu i budujemy następną firmę wartą $1B. Nie twierdzę, że to się nie zdarza, niemniej, nawet patrząc na innych finalistów Intel Make It Wearable - praktycznie bez wyjątku były to zespoły ludzi nieco po trzydziestce.
Natomiast co do startupu “po godzinach”: Totalnie. Nie. Możliwe. Tak zabiłem moje poprzednie przedsięwzięcie, mieliśmy super zespół, 4 osoby, wszyscy doktoraty, mieliśmy finansowanie. I nie wypaliło. Jak mówi Steve Blank: Focus. Focus. Focus.
Jakie są szanse, że ciastko przejmie nad nami kontrolę? Chodzi mi o to, w jakim stopniu algorytmy ingerują w jazdę - czy nie będzie trochę tak jak z GPS-em, któremu, jeśli za bardzo zaufać, może się zdarzyć wyprowadzić nas w pole? I o ile w przypadku źle dobranej trasy w najgorszym wypadku będziemy musieli nadrobić kilometry, o tyle w przypadku pomyłki snowcookie może się skończyć na przykład wypadkiem?
Zima 2016, Skynet, któremu początki dały skorumpowane algorytmy Snowcookie podbija świat armią narciarzy!
Narciarze-zombie!
A tak na poważnie, to rzeczywiście istotna sprawa. Wszystkie funkcje wirtualnego trenera projektują nasi instruktorzy narciarscy. Raczej nie przewidujemy funkcjonalności takiej, by Snowcookie podało Ci komunikat audio lub przez head’s up display w googlach w postaci “tnij ostro w lewo”. Snowcookie należy traktować jako system doradczy. Nawet systemy eksperckie stosowane w medycynie (na przykład w radiologii) tylko sugerują pewne wnioski/czynności, ich wykonanie pozostaje w gestii użytkownika. Podobnie zresztą jak GPS.
Okej, to jak na dziś wyglądają plany dalszego rozwoju - kiedy ciacho trafi do sprzedaży, ile planujecie sprzedać urządzeń, by inwestycja zaczęła się zwracać i do jakiego targetu planujecie dotrzeć? Do wszystkich potencjalnych narciarzy i snowboardzistów na globie, czy też jest to jakoś bardziej sprecyzowane?
Chcemy wypuścić pierwszą wersję Snowcookie, o ograniczonej funkcjonalności na zimę 2016. Z całej populacji narciarzy (tych, którzy jeżdżą przynajmniej tydzień w roku) początkowo celujemy w mocno przefilrowaną grupę: raczej faceci (bo są większymi gadżeciarzami), 15-45 lat, iOS, narty. Planujemy, by Snowcookie kosztowało 200 euro.