
Reklama.
Daraprim służy do leczenia infekcji pasożytniczych – malarii oraz toksoplazmozy. Ta druga jest szczególnie groźna dla kobiet w ciąży, jak i osób dopiero starających się o dziecko, ponieważ może prowadzić do uszkodzeń płodu, a nawet poronienia. Toksoplazmoza stanowi również duże zagrożenie dla życia ludzi z osłabionym układem odpornościowym (m.in. cierpiących na AIDS czy poddawanych immunosupresji po przeszczepach).
Od kilku lat ceny Daraprimu zaczęły wzrastać, kiedy prawa do leku były przekazywane różnym firmom farmaceutycznym. Jednak podwyżki nigdy nie były aż tak drastyczne, jak po transakcji dokonanej przez Shkreliego. Ten krok zaniepokoił lekarzy w USA – swoje obawy wyraziła m.in. dr Judith Aberg z Icahn School of Medicine. Uważa, że niektórych osób może być nie stać na zakup tak drogiego leku, przez co zagrożone będzie ich zdrowie.
Jednak biznesmen odpiera zarzuty. Jak twierdzi, firma pieniądze zarobione na podwyżce ceny Daraprimu przeznaczy na badania nad bardziej skutecznym lekiem zwalczającym toksoplazmozę – takim, który będzie posiadał znacznie mniej skutków ubocznych dla pacjentów. Jednocześnie wskazał, że Turinga Pharmaceuticals próbuje utrzymać się na rynku, a cena medykamentu jest podobna do innych leków wykorzystywanych do leczenia rzadkich chorób.
Napisz do autora: kamil.sztandera@innpoland.pl
Źródło: Rawstory.com