– Muszę również pochwalić Sekretariat Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu
Drogowego, który wybierając wykonawcę położył duży nacisk na kreatywne podejście do tematu. Dzięki temu wygraliśmy. Uważam, że taka postawa powinna stać się normą, bo dzięki niej twórcy mogą popuścić wodze fantazji, zamiast tworzyć fatalne i nieprzekonujące za to niskobudżetowe kampanie. Dodatkowym kryterium był zakaz szokowania, co jest słuszne. Badania wykazały, że brutalne spoty nie przynosiły zbyt wielkiego efektu, bo obecnie przemoc jest wszędzie i młodzi ludzie są na nią uodpornieni. Dlatego nasz pomysł zakładał nawiązanie do oldskulu, a to spodobało się młodym, sądząc po ruchu w
Internecie – wyjaśnia.