Klasa próżniacza? Okazuje się, że tylko co trzeci polski bogacz otacza się luksusem na pokaz. Większość nie zatrudnia nawet gosposi. a tylko co trzeci jest stałym klientem w restauracjach – wynika z badania KPMG.
Klasa próżniacza? Okazuje się, że tylko co trzeci polski bogacz otacza się luksusem na pokaz. Większość nie zatrudnia nawet gosposi. a tylko co trzeci jest stałym klientem w restauracjach – wynika z badania KPMG.
Wzorem powściągliwego życia może być Leszek Czarnecki, miliarder z czołówki listy najbogatszych Polaków. Kiedy biura jego banków: Getin, Noble oraz call center mieściły się przy Domaniewskiej w Warszawie, Czarnecki chodził z menedżerami na obiady do zwykłej biurowej jadłodajni w Horizon Plaza. I nie zamawiał z karty, tylko korzystał z zestawu dnia za 17 zł. Mało tego, pijał też przeciętne latte w Starbucksie, osobiście kupował hot-dogi w kiosku w niedalekiej Galerii Mokotów - ujawniają współpracownicy biznesmena.
– Zamożni Polacy to konsumenci, których cechuje przede wszystkim pragmatyzm. 65 proc. z nich podchodzi do bogactwa w sposób pragmatyczny. Z kolei 70 proc. powodów, dla których kupujemy dobra luksusowe, wynika z motywacji wewnętrznej. Zaledwie w 30 proc. kupujemy na pokaz, aby unaocznić innym swój stan posiadania – mówi Tomasz Wiśniewski, partner w dziale doradztwa finansowego w KPMG w Polsce.
Szaleństwa miliardera Czarneckiego ujawniają się dopiero, kiedy wyjeżdża na urlop. Podobno wyjeżdżając na wyprawy nurkowe nie liczy się z wydatkami. Zabiera znajomych i spędza tygodnie pracując plan podjęcia nowych wyzwań jak to sprzed kilku lat w Meksyku. Czarnecki pobił rekord w najdłuższym nurkowaniu w jaskiniach – w Dos Ojos przepłynął ponad 17 kilometrów podwodnych korytarzy.
Nie mam sprzątaczki
Wydawałoby się, że większość polskich milionerów oderwało się już do zwykłego życia. Jak inwestor giełdowy Roman Karkosik, który zwierzył się dziennikarzom, że ostatni raz osobiście robił zakupy 20 lat temu. Jednak według badań KPMG jest tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę. Eksperci szacują, że niespełna tysiąc 47 tys. polskich milionerów korzysta z usług concierge - swoistego asystenta od spełniania życzeń. Zaledwie 30 proc. zamożnych korzysta z domowej gospodyni, a podobny odsetek należy do regularnych klientów restauracji.
Wynik jest więc szokujący jeśli dodać, że trzon respondentów stanowiła grupa osób miesięcznych dochodach 10-20 tys. zł., jak również osoby rozporządzające milionem dolarów w płynnych aktywach. Z czego wynika powściągliwość zamożnych Polaków? – Patrzymy uważnie na cenę produktu, bo na nasze bogactwo musieliśmy ciężko zapracować. Wynika ono albo z dobrej kariery zawodowej, albo z posiadania własnego przedsiębiorstwa, rzadko z dziedziczenia – podkreśla ekspert KPMG.
Zamożnych Polaków cały czas jest mniej niż w państwach Europy Zachodniej. Mimo niższych kosztów życia oraz relatywnie wyższego wzrostu gospodarczego dogonienie majątku per capita obywatela m.in. Francji czy Niemiec zajmie Polakom wiele lat. Dzisiaj jednak jesteśmy bogatsi niż Chorwaci, Litwini, Łotysze, Bułgarzy, Rosjanie czy Rumuni.
– Na tle sąsiadów wyglądamy dobrze, ale pamiętajmy, że nasz region w dalszym stopniu jest biedniejszy niż region Europy Zachodniej. Średni majątek Polaka to ok. 22 tys. dolarów, czyli siedmiokrotnie mniej niż przeciętnego mieszkańca UE. Aby nadrobić ten dystans, potrzebujemy ponad 40 lat – wyjaśnia Wiśniewski.
Czas wolny dobrem luksusowym
Potwierdza to Krzysztof, przedsiębiorca, który na warszawskiej giełdzie ulokował ponad 10 mln zł. To pieniądze pochodzące z oszczędności, kiedy pracował na wysoko płatnym stanowisku w korporacji. Kilka milionów uzyskał ze sprzedaży własnego startupu. Teraz założył firmę finansową. – Nie czas jeszcze na wydawanie pieniędzy. Mam dopiero 35 lat. Luksus jest dobry dla 40-latków – mówi w rozmowie z naTemat. Do biura w centrum jeździ metrem, garnitury kupuje w sieciówkach. Jedyne na co sobie pozwala, to butelka dobrego wina albo whisky.
Ale nawet do tych spraw podchodzi zadaniowo. Zapisał się na kursy enologii oraz degustacji whisky - w sumie za 3 tys. zł. Tłumaczy to tym, że wydawanie 300 złotych za butelkę, wydawałoby się szaleństwem, jeśli ktoś nie ma kompetencji, aby docenić niuanse smakowe w butelce za 300 czy 500 zł.
– Z naszych analiz wynika, że dla wszystkich wspólnym mianownikiem luksusu w Polsce jest jego ekskluzywność, niedostępność i zazwyczaj wysoka jakość oraz przyjemność, jaką konsumenci czerpią z obcowania z nim – mówi dalej Tomasz Wiśniewski z KPMG. Zamożni chętnie inwestują, głównie w nieruchomości i akcje. Grupa bogatych w 51 proc. samodzielnie lokuje wolne środki w nieruchomości, a w 25 proc. w akcje.
Z badań KPMG wyłania się obraz nowobogackiego, który dorobił się w pierwszym pokoleniu. Ceni status, który osiągnął często kosztem życia prywatnego. Dlatego wielu zamożnych podkreśla, że miarą prawdziwego luksusu nie jest posiadanie niedostępnego samochodu, apartamentu w wieżowcu Cosmopolitan, ale wolnego czasu, który można rodzinie czy swojemu hobby.
Artykuł opublikowany pierwotnie w serwisie NaTemat.pl w dniu 24 grudnia 2014. Opublikowano za zgodą autora.