
Będąc małą dziewczynką, jak większość jej rówieśniczek, marzyła, że w przyszłości będzie mieszkała we własnym zamku i będzie ubierać się w piękne suknie. Polka z Przasnysza spełniła swoje plany, dziś nazywa się Wonna I (Iwona) de Jong, mieszka w Szwecji i jest multimilionerką, a zaczynała od sprzedawania warzyw na targu.
REKLAMA
Nos do interesów miała od zawsze
Smykałką do interesów odznaczała się od najmłodszych lat. Nie pochodziła z ubogiej rodziny, mimo to jako sześciolatka zdecydowała się pracować na targu, gdzie sprzedawała warzywa. Już wtedy wiedziała, że chce od życia czegoś więcej i nie bała się próbować nowych rzeczy. Jako sprzedawca warzyw zorientował się, że najwięcej można zarobić na porach i pietruszce, więc zaczęła sprzedawać tylko te dwie pozycje.
Smykałką do interesów odznaczała się od najmłodszych lat. Nie pochodziła z ubogiej rodziny, mimo to jako sześciolatka zdecydowała się pracować na targu, gdzie sprzedawała warzywa. Już wtedy wiedziała, że chce od życia czegoś więcej i nie bała się próbować nowych rzeczy. Jako sprzedawca warzyw zorientował się, że najwięcej można zarobić na porach i pietruszce, więc zaczęła sprzedawać tylko te dwie pozycje.
Kiedy miała 13 lat pojechała na wycieczkę klasową do Moskwy. Wtedy kolejny raz udowodniła, że jest stworzona do biznesu. Podczas wycieczki sprzedała wszystkie swoje ubrania za które otrzymała złoto. Powtarzała takie wyjazdy kilkakrotnie przed ukończeniem pełnoletności.
Do Szwecji wyjechała pod koniec lat 70. jako emigrantka. Wybrała Szwecję ponieważ wiedziała, że właśnie tam są najlepsze na świecie warunki życia. Języka uczyła się na kursach dla emigrantów, a mieszkała w ubogiej dzielnicy Sztokholmu, Rinkeby. Na obczyźnie rozpoczęła studia medyczne i prawnicze.
Były też trudne chwile
Zanim jednak jej kariera zaczęła się rozpędzać przeżyła bardzo ciężkie chwile. Tuż po rozstaniu z pierwszym mężem, Iwona Koziatek została sama z dzieckiem, bez mieszkania, bez pieniędzy w obcym kraju. Nikt jej wtedy nie pomógł, chodziła głodna, a te dni wspomina jako najgorsze w jej życiu. Mimo tak dramatycznej sytuacji, ani myślała o powrocie do Polski. Zacisnęła zęby i ciężko pracowała, by wyrwać się z biedy. Nigdy też nie skorzystała z pomocy socjalnej w Szwecji. Studiowała wtedy medycynę, więc pracowała po nocach w szpitalu jako pomoc przy chorych.
Pierwszy mąż, ojciec dziecka, też jej nie pomógł. Jak twierdzi, nie dostała od niego złamanego grosza na utrzymanie dziecka. Zastraszał ją i próbował odebrać syna. Jednak Koziatek nie miała zamiaru się poddać. Pokazała, że jest twardą kobietą i nie dała się zastraszyć.
Swój pierwszy milion zarobiła sama
Kiedy stawała na nogi i wychodziła z biedy, postanowiła rzucić studia i skupić się na biznesie. Zaczynała od handlu, ale nie przywiązywała się do jednej branży. Później otworzyła wytwórnię kaset wideo w Hong Kongu. Jak tylko możliwości finansowe zaczęły jej na to pozwalać, zaczęła inwestować w nieruchomości.
Kiedy stawała na nogi i wychodziła z biedy, postanowiła rzucić studia i skupić się na biznesie. Zaczynała od handlu, ale nie przywiązywała się do jednej branży. Później otworzyła wytwórnię kaset wideo w Hong Kongu. Jak tylko możliwości finansowe zaczęły jej na to pozwalać, zaczęła inwestować w nieruchomości.
Inwestycje w nieruchomości okazały się strzałem w 10. Właśnie na nich Iwona Koziatek zarobiła swój pierwszy milion. Dziś uznawana jest za królową nieruchomości w Szwecji. Posiada kilkaset domów, prawie tysiąc mieszkań, dwa jeziora, własną wyspę, lasy, ulice i XVII wieczny zamek. Iwona Koziatek mówi, że teraz już nie kupuje pojedynczych domów, teraz kupuje całe dzielnice lub ulice.
