
Sklepy wielkopowierzchniowe (np. Auchan, Tesco, Castorama) Dyskonty (np. Biedronka, Lidl, Kaufland) Salony samochodowe Księgarnie (o powierzchni powyżej 250 metrów kwadratowych) Drogerie (o powierzchni powyżej 250 metrów kwadratowych)
Punkty handlowe o powierzchni poniżej 250 metrów kwadratowych (np. Żabka, Freshmarket) Punkty, których roczny obrót wynosi poniżej 700 tysięcy złotych Stacje benzynowe Hurtownie
400 mln mniejsze wpływy z CIT
Wprowadzenie ustawy obniży zyski sieci handlowych. Niższy dochód, to niższy podatek płacony przez firmy. Eksperci szacują tę różnicę na 400 milionów złotych.
1,5 mld mniejsze wpływy z VAT
9zł droższe zakupy, 409zł w skali roku
Co najmniej 76,1 tysiąca nowych bezrobotnych
Przede wszystkim należy się przyjrzeć temu jakie cele ma realizować ta ustawa. Po pierwsze ma ograniczyć możliwości unikania płacenia podatków w naszym kraju. Tu się w 100% zgadzam z założeniami autorów ustawy. Wszystkie firmy powinny ponosić takie same obciążenia na rzecz społeczeństwa, w którym funkcjonują, bo w przeciwnym razie mamy do czynienia z nieuczciwą konkurencją. Drugim celem jest ograniczenie ekspansji zagranicznych sieci handlowych. Takie sformułowanie celu daje zagranicznym przedsiębiorcom podstawę do skierowania ustawy do Trybunału Sprawiedliwości. W ramach Unii Europejskiej działamy na jednolitym rynku. Trzeci cel: zapewnienie dodatkowych dochodów w momencie wychodzenia z kryzysu gospodarczego, jest już nieaktualny. Projekt ustawy powstał w 2012 roku, ale obecnie wzrost gospodarczy przekracza 3 proc. W Polsce nie ma kryzysu, więc takie sformułowanie jest bezzasadne. Inną kwestią jest dobór środków realizacji celów. Dodatkowy podatek od sprzedaży mają płacić jedynie przedsiębiorstwa prowadzące sprzedaż w sklepach o powierzchni ponad 250 m kwadratowych. Uzależnienie wysokości podatku od wielkości sklepów nie doprowadzi do realizacji założonych celów, a może wręcz działać na odwrót. Wyjaśnię to na przykładzie. Jeśli mały przedsiębiorca ma 2 sklepy po 300 metrów wadratowych, będzie objęty podatkiem. Z kolei sieć 100 sklepów, które mają po 200 metrów – nie będzie musiała dodatkowo płacić. Uzależnienie wysokości podatku od wielkości sprzedaży i siły rynkowej przedsiębiorstw nie jest racjonalne, bo prowadzi do zmniejszenia efektywność inwestycji i wydajności pracy, ale uzależnienie wysokości opodatkowania od powierzchni sklepów jest jeszcze bardziej nieracjonalne, dyskryminuje część przedsiębiorców, nadmiernie ogranicza swobodę gospodarczą i moim zdaniem jest niezgodne z konstytucją.