
Programem zarządza algorytm, który przypisuje punkty danemu producentowi w pięciu kategoriach. Łącznie może uzyskać 100 punktów, z czego: do 35 za udział polskiego kapitału, 10 za zarejestrowanie firmy w Polsce, 30 za produkcję w kraju, 15 za prowadzenie w Polsce badań i rozwoju i 10 za nie bycie częścią zagranicznych koncernów. Można więc uproszczając, powiedzieć: ilość przyznanych punktów równa się procentowi polskości danej firmy.
Na mój test wybrałam mały, osiedlowy sklepik. Celowo idę do lokalnego sprzedawcy zamiast do dużego marketu. Drobny przedsiębiorca powinien chyba rozumieć czym jest patriotyzm gospodarczy i wspierać go, umieszczając na swoich półkach polskie produkty. Tak mi się przynajmniej wydawało.
Nie poddaję się, zaglądam na dział słodycze i przekąski. Wawel, Wedel, Lajkonik, nawet Mieszko już nie jest polski! Wedel, nasza pierwsza fabryka czekolady, już w 1991 roku została wykupiona przez PepsiCo, obecnie należy do japońskiego koncernu Lotte Group. Wawel sprzedany został niemieckiej firmie Hosta International AG. Lajkonik od 1993 roku należy do niemieckiej firmy Bahlsen. Natomiast Mieszko w 2002 roku został sprzedany Holendrom, a w 2007 przejęła go firma Alta Capital Partners.
Nie kryje swojego zdziwienia. Mimo, iż Pola w kilku przypadkach się pomyliła, wygląda na to, że aby znaleźć polskiego producenta trzeba się nieźle naszukać, nawet w małym, lokalnym sklepiku. Jest to oburzające, wszystko to z czego moglibyśmy słynąć, jako kraj na scenie międzynarodowej, nie jest już nasze. Obok zdziwienia jest we mnie pewnego rodzaju złość, bo czuję się oszukana. Chcę wspierać polskich przedsiębiorców, więc sięgam po polskie nazwy jak Lajkonik czy Wawel – przecież znam te produkty od lat i zawsze kojarzyłam je z Polską.
Napisz do autora: marta.wujek@innpoland.pl