
Podróże kształcą – wie o tym ten, kto zwiedził kawałek świata i poznał obce kulturowo kraje. W poszerzaniu wiedzy i nabieraniu doświadczenia nie liczy się tylko cel podróży, ale również sposób, w jaki ją odbędziemy. O tym, że sama podróż może być źródłem wielu wrażeń, a także sprawdzianem charakteru podróżnika, jest przekonany jeden z naszych rodaków. Postanowił on wyruszyć do Afryki... na koniu.
REKLAMA
Polakiem, który wpadł na tak oryginalny pomysł, jest urodzony we Szwecji Krystian Bergier. Kilka dni temu rozpoczął on realizację swego wielkiego marzenia – podróży do Afryki przez Ziemię Świętą. Trasę wiodącą od Podlasia do Czarnego Lądu zamierza pokonać konno. Najpierw chce odwiedzić Ziemię Świętą, potem dotrzeć do RPA i napisać tam pracę magisterską na temat gospodarki wodnej, a następnie wrócić do domu.
Przygotowania do podróży życia zajęły mu trzy lata. W tym czasie intensywnie ćwiczył jazdę konną i pracował w Norwegii, żeby zarobić na kupno potrzebnego sprzętu i koni. W skład skompletowanego przez podróżnika ekwipunku wchodzą ciepłe i wodoodporne ubrania, hamak, namiot, karimatę i jeździeckie akcesoria. W wyprawie będą mu towarzyszyły znalezione pod Augustowem dwa białe konie. Jeden służy mu za wierzchowca, drugiemu wyznaczono rolę tragarza wiozącego bagaże.
W rozmowie z portalem „Poranny” kochający wyzwania Polak nie ukrywa, że w realizacji marzenia wspiera go najbliższa mu osoba – żona Wiktoria, która pochodzi z Węgier. Wspiera mnie, bo wie, że o tej wyprawie marzyłem. Wie, że niektóre rzeczy trzeba zrobić. Bóg obdarzył mnie wyrozumiałą żoną – chwalił swoją małżonkę, z którą ma synka, Wigorasa.
Wędrowiec nie wskazał konkretnego terminu, w którym zakończy swoją podróż. Liczy na to, że całość nie zajmie mu więcej niż pół roku. Aby rozłąka z rodziną nie trwała zbyt długo, ustalił wspólnie z żoną, że ta co jakiś czas będzie go odwiedzała na poszczególnych etapach jego podróży.
Kristian Bergier nie jest jedynym Polakiem, któremu przyszło do głowy odbyć podróż w ascetycznych warunkach. Niedawno serwis NaTemat.pl poinformował o sukcesie podróżnika, Marcina Gienieczko, któremu udało się samotnie przebyć 7000 km w Ameryce Południowej. W tym przypadku nie chodziło tylko o spełnienie marzenia czy sprawdzenie siły swego charakteru, ale również o szczytny cel – zebranie pieniędzy na Pomorskie Hospicjum dla Dzieci.
Napisz do autora: dawid.wojtowicz@innpoland.pl