Programistki to nie jednorożce. Dlaczego w XXI wieku nadal trzeba nas o tym przekonywać?
Karolina Pałys
25 stycznia 2016, 15:41·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 stycznia 2016, 15:41
– Dzisiaj w dobie potężnych, zadziwiających maszyn jakimi są komputery, przed kobietami otwierają się możliwości w zupełnie nowej dziedzinie zawodowej: programowania. Profesja ta to nic innego, jak mówienie tym niesamowitym maszynom co i jak mają robić – począwszy od tworzenia prognoz pogody, do przesyłania rachunków od lokalnych sklepów. I jeśli nawet nie brzmi to jak coś, czym mogłaby zajmować się kobieta – w istocie tak właśnie jest – czytamy w artykule zatytułowanym „Komputerowe dziewczyny” zamieszczonego w magazynie Cosmopolitan z 1967 roku.
Reklama.
– Dwadzieścia lat temu dziewczyna mogła zostać sekretarką, nauczycielką... w najlepszym przypadku bibliotekarką, opiekunką, czy pielęgniarką. Jeśli była dość ambitna, mogła spróbować szczęścia w zawodzie, w którym przyszłoby jej konkurować z mężczyznami, oczywiście pracując dłużej i ciężej tylko po to, aby za wykonywanie tych samych obowiązków dostać niższą płacę – twierdzi autorka artykułu, Louise Mandel.
Prawie 50 lat później autorzy i autorki publikacji w popularnych kobiecych pismach nie muszą już upewniać swoich czytelników, że kobietom w ramach obowiązków zawodowych można zlecić coś więcej, niż organizację planu dnia dyrektora. Z jakiegoś powodu jednak artykuły, w których przekonujemy, że do programowania jednakowo zdolne są dziewczyny, co chłopaki, ciągle powstają.
Kreatywność nie ma płci
– Mam odpowiedzieć szczerze? Raczej nie będzie pani zadowolona – mówi Sławek Baturo, nauczyciel z Zespołu Szkół w Tucholi w odpowiedzi na pytanie, dlaczego o tym, że dzisiejsze dziewczyny na dźwięk słowa "informatyka" wcale nie wpadają w histerię, trzeba jeszcze kogokolwiek przekonywać. – Prawda jest taka, że nie mam pojęcia – stwierdza z rozbrajającą szczerością. – To są jakieś przestarzałe stereotypy – dodaje. Znalezienie odpowiedzi rzeczywiście nie może być proste, skoro udzielić jej nie potrafi nawet „specjalista w dziedzinie” – na dwie prowadzone przez informatyka z Tucholi grupy Mistrzów Kodowania pierwsza składa się tylko z dziewczyn, w drugiej stanowią one sporą część.
Jeśli nie „specjalista” to może odpowiedź znajdziemy u „specjalistki”? – Chłopcy i dziewczynki wychowywani są inaczej i stawiane są przed nimi inne wyzwania – tłumaczy Magdalena Jadach, do niedawna dziennikarka, obecnie adeptka programowania.
Sławek Baturo zauważa z kolei, że wychowanie może mieć wpływ na tematykę projektów wybieranych przez dziewczyny i chłopaków. – Kiedy na zajęciach Mistrzów Kodowania tworzyliśmy proste gierki – każdy w ramach swoich zainteresowań – chłopaków najbardziej kręciły wybuchy i tryskająca krew. Dziewczyny z kolei wymyślały jakieś latające owoce, jednorożce, kolorowy piękny świat. Z drugiej strony, pomysł albo się ma, albo się nie ma. Kreatywność jest niezależna od płci – tłumaczy.
Magdalena Jadach dodaje, że kiedy „odjechane pomysły” muszą zacząć przynosić dochód, w branży panuje równouprawnienie. – Na pewno są obszary, w których jest więcej chłopaków, a mniej dziewczyn. Wydaje mi się jednak, że to raczej wynika ze specyficznych zainteresowań. Na pewno są dziewczyny, które wolą zajmować się front endem, czyli tym co widzi użytkownik, ale znam wiele takich, które wolą skupić się na serwerach, sieciach czy zarządzaniu infrastrukturą. Myślę, że przy wyborach kierunku rozwoju płeć nie ma najmniejszego znaczenia, ale wiedza i doświadczenie – tłumaczy.
Dziewczyna przy kompie? Chyba kpisz
Równouprawnienie równouprawnieniem, ale w szkołach stereotypowe podejście do możliwości edukacyjnych było do niedawna traktowane jako coś normalnego, a podział na dziewczynki i chłopców nie ograniczał się jedynie do oznaczania drzwi toalet. Każdy, kto był w stanie rozszyfrować skrót mat-fiz od razu wiedział, że reakcją na zaprezentowany na „infie” mem będzie raczej gromki, pomutacyjny śmiech, niż subtelny chichot. Dzisiaj bardzo prawdopodobne, że wesoły chórek zabrzmi co najmniej dwugłosem. W liceum, w którym uczy Sławek Baturo pierwsza klasa matematyczna składa się z 24 dziewczyn. Męskiego honoru broni dziewięcioosobowa grupa.
Na dodatkowe zajęcia Mistrzów Kodowania również przychodzą głównie dziewczyny i jak dodaje Sławek Baturo, ilość przechodzi w tym przypadku również w jakość.
Nauczyciel dodaje, że różnice w zachowaniu dziewczyn i chłopców jego samego mocno zaskoczyła. – Sam jestem jeszcze tak „zaprogramowany”, żeby spodziewać się, że chłopcy będą się robotem zachwycać, a tu nic z tych rzeczy – przyznaje. – Na zajęcia Mistrzów Kodowania z reguły zapisują się dzieciaki, które chodzą na wszystko – dodaje. Tak się składa, że wśród tych pozytywnie zakręconych większość stanowią właśnie dziewczyny i jak się okazuje, determinacja w dążeniu do celu nie przechodzi z wiekiem, co potwierdza Magda Jadach, która zdecydowała się przekwalifikować w dość „podeszłym” wieku.
Jednorożce przejmują inicjatywęPóki co programistki w Polsce nadal mają status jednorożców – istot, które ponoć istnieją, ale zobaczyć je na własne oczy dane było nielicznym. Za granicą wysiłki, aby trend ten się odwrócił podejmowane są już jakiegoś czasu, co zdaniem Magdaleny Jadach ma swoje plusy i minusy.
– Mój narzeczony, Bartek, pracuje w IT od wielu lat, a od kilku - w Londynie. Cieszy się więc na każdą dziewczynę, która pracuje w IT. Warto jednak zwrócić uwagę, że systemowe rozwiązania w biurach np. zakaz szowinistycznych żartów powoduje, że niektórzy mężczyźni muszą się nieco dłużej przekonywać do kobiet w zespołach IT. Spotkałam się z opiniami, że kursy czy szkolenia organizowane tylko dla kobiet są obierane przez mężczyzn jako dowód na szowinizm wobec facetów.Na pewno potrzebne jest rozsądne podejście do sprawy, żeby nie antagonizować ludzi między sobą – dodaje.
Spokój zaleca również Sławek Baturo. – Nie próbujmy walczyć ze schematami, to w końcu same znikną. Albo może utrwalą się nowe – na przykład, że to dziewczyny są bardziej kreatywne – dodaje przekornie.
To się powoli zmienia, ale wciąż wielu ludziom ciężko sobie wyobrazić, że kobiety świetnie prowadzą samochód, są świetnymi programistkami czy kierowniczkami. Stereotypy i uprzedzenia związane z płcią są ograniczające i nie wszystkie dziewczyny po wmawianiu im od dziecka, że różowy to piękny kolor i jednym marzeniem może być sprzątanie, mają w sobie tyle wiary we własne możliwości, że sięgnąć po "męski" zawód.
SŁAWEK BATURO
Nauczyciel informatyki
Odjechane pomysły mają zarówno chłopcy, jak i dziewczyny.
SŁAWEK BATURO
Nauczyciel informatyki
Pewnego dnia przyniosłem na zajęcia robota. Chciałem pokazać, na zasadzie ciekawostki, co można z nim zrobić. Dziewczyny z pierwszej grupy, w której nie ma chłopaków, prawie wyrwały mi laptopa z rąk, a chwilę później robot już zasuwał slalomem przez klasę. Bawiły się tak ponad godzinę. Kolejnego dnia, podczas zajęć z grupą mieszaną reakcja była zupełnie inna. Chłopcy postali, popatrzyli chwilę i się rozeszli.
MAGDALENA JADACH
programistka
Skończyłam studia i zaczęłam szukać kolejnego wyzwania. Pracowałam wtedy jako dziennikarka w ogólnopolskim radiu, ale chciałam robić coś więcej. Narzeczony podesłał mi kilka kursów online z kodowaniem - wydawało mi się, że kpi - humanistka w IT? Wyszukał więc w sieci dziesiątki międzynarodowych organizacji kobiecych, które zajmują się ściąganiem kobiet do IT. Powoli dałam się przekonać, że kodowanie to nie tylko zabawa dla chłopaków. Szybko mnie to wciągnęło, bo programowanie łączy moje zainteresowania związane z feminizmem, równouprawnieniem, prawami kobiet z realizacją tych postulatów w praktyce. Środowiska IT udowadnia, że kobiety i mężczyźni są równi. Szybko znalazłam organizacje działające w Krakowie: WebMuses, DjangoGirls, Women in Technology, Geek Girls Carrots. Okazało się, że te jak i inne organizacje poświęcają bardzo dużo energii i czasu na pomoc początkującym programistką. I tak zaczęłam pisać pierwsze linijki kodu. Z czasem utwierdziłam się w przekonaniu, że kodowanie daje mi więcej energii niż ówczesna praca zawodowa i kilka miesięcy przygotowywałam się do zmiany profilu zawodowego.