Dobre szkolenie czyli jakie?
Rafał Żak: Po pierwsze wziąłbym pod uwagę program szkolenia i z automatu odrzucił wszystkie reklamowane pod szyldem: “Odkryj siebie na nowo”, “Zostań bohaterem w kilku krokach”. Poprosiłbym też o bezpośredni kontakt do trenera, którego zapytałbym, jakimi metodami pracuje. Nie zdecydowałbym się na również na szkolenie prowadzone w grupie większej niż 10-12 osób. O opinię na temat danej firmy czy trenera zapytałbym znajomych HR-owców, pracujących w dużych korporacjach. To oni z reguły dysponują firmowym budżetem na szkolenia i mają doświadczenia w wyborze dobrej oferty.
Jeżeli ktoś daje się nabierać na tego typu hasła, albo ma tego typu oczekiwania, to trzeba wprost nazwać go idiotą. Gdyby uczestnicząc w szkoleniu kosztującym 500 czy tysiąc złotych można by łatwo i bez wysiłku zostać milionerem, to wszyscy byśmy nimi byli. Idealnie ilustruje to rysunek Andrzeja Mleczki z jednej z moich książek. Facet kupujący ziemniaki na targu pyta rolnika: „Jest pan pewien, że jeśli kupię pół kilo pańskich ziemniaków, mam szansę wygrać mercedesa?” Jeśli ktoś chce być oszukany, to niestety, w każdym zawodzie znajdą się także oszuści.
Moi rozmówcy podkreślają, że aby czerpać korzyści ze zdobyczy psychologii biznesu, trzeba uświadomić sobie różnicę pomiędzy szkoleniem, a coachingiem. Szkolenie polega na dostarczaniu uczestnikom określonych technik. Jest, jak to ujmuje Rafał Żak, “grupowym oddziaływaniem nastawionym na dostarczanie wiedzy, rozwój umiejętności i zmianę postaw”. – Jako trener jestem odpowiedzialny za to, żeby rozwijać konkretne umiejętności osób w grupie. Przykładowo, pracując z grupą menadżerów mam za zadanie sprawić, żeby potrafili lepiej prowadzić określony rodzaj rozmów ze swoimi ludźmi – tłumaczy Żak.
– Nie ma rzeczy niemożliwych. Granice są w nas – twierdzi Andrzej Gondek. Rozmawiając z dyrektorem generalnym wielkiego koncernu farmaceutycznego, ultramaratończykiem, który jako pierwszy Polak zdobył Wielkiego Pustynnego Szlema oraz mężem i ojcem w jednej osobie – nie wypada mi zaprzeczyć. Z drugiej strony, zastanawiać się, czy każdy z nas, po udziale w motywacyjnym wykładzie, będzie potrafił odkryć w sobie “nieprzeciętnego” Kowalskiego, nikt mi nie zabroni. Andrzej Gondek jednak nie ustępuje: - Będę bronił tego stwierdzenia. Ludzie często nie osiągają tego ci im siedzi w głowie tylko dlatego, że poddają się jeszcze zanim zrobią pierwszy krok. Sami siebie przekonują, że “to się nie uda, nie ma sensu”. Wychodzę z założenia, że inspirowanie i motywowanie ludzi do robienia rzeczy wyjątkowych jest ważne – przekonuje.
Dobra firma szkoleniowa, czyli jaka?
Andrzej Gondek: Szukam firmy, które oferują coś więcej niż tylko teorię, lansowaną przez różnorodnych psychologów biznesu. Poszukuję różnorodności i wiarygodności, za którą będą stały autentyczne business case’y - zarówno te zawodowe, jak i “prywatne”. Tak właśnie jest w moim przypadku: mam szerokie doświadczenie w swojej branży i jednocześnie przewagę w postaci pasji sportowej. Doświadczenia zdobyte na tym polu bardzo pomagają w doprowadzeniu ludzi do określonych celów. Szukajmy człowieka z krwi i kości, a nie “gadającej głowy”.