Od jakiegoś czasu ciągle słyszymy o tragicznym stanie powietrza w Krakowie. Niestety nie tylko w Małopolsce możemy mieć duży problem ze smogiem. Warszawscy aktywiści i ekolodzy ostrzegają, że w Warszawie jest zdecydowanie za mało stacji badawczych, przez co nie mamy pełnego obrazu sytuacji. Władze miasta właśnie podpisały umowę z Politechniką Warszawską na nowe badania, jednak nie zapowiadają rozbudowy sieci monitoringu powietrza.
Miejsca gdzie stoją wyspecjalizowane stacje badawcze to Targówek, Ursynów i dwie w Śródmieściu. Jednak, jak donosi portal warszawa.wyborcza.pl największe źródła zanieczyszczeń znajdują się na Pradze – Północ, Pradze – Południe i w Wawrze. Można więc domniemywać, że obecne wyniki nie do końca odzwierciedlają dokładny stan powietrza nad Warszawą.
Z pomocą ma przyjść Politechnika Warszawska, na której ruszyły już prace, których celem jest stworzenie Warszawskiego Indeksu Powietrza. Jeszcze w tym roku ma się pojawić aplikacja na smartfony ostrzegająca przed smogiem. Będą w niej, w oparciu o badania, na bieżąco udostępniane informacje o stanie zanieczyszczenia powietrza.
Pod koniec zeszłego roku podobną aplikację, dotyczącą całego kraju, stworzył Inspektorat Ochrony Środowiska. Ta nowa będzie skupiać się jedynie na Stolicy. Dodatkowo, dzięki współpracy PW z Wojskowym Instytutem Medycznym, będzie ostrzegać o zagrożeniach dla m.in. osób z chorymi płucami, sportowców i kobiet w ciąży.
Władze miasta zapowiadają, że jak na razie nie będą rozbudowywać sieci monitoringu. Mają jednak pojawić się kolejne punkty pomiaru, a radiowozy straży miejskiej zostaną wyposażone w sprzęt do doraźnego pomiaru zanieczyszczeń powietrza i wody. Dodatkowo, kiedy zanieczyszczenie powietrza będzie znacząco wzrastać, komunikacja miejska będzie darmowa, a na drogi będą wyruszać polewaczki, by zmniejszyć stężenie pyłów.