Reklama.
Broń elektromagnetyczna istnieje

Tak, istnieje. Stosuje ją np. amerykańska armia. Działa elektromagnetyczne wysyłają wiązki fal trochę krótszych niż te używane w kuchence mikrofalowej, ale efekt jest podobny. Woda znajdująca się w komórkach naszego ciała zostaje podgrzana, a to powoduje ból.
Broń elektromagnetyczna jest już w Polsce

Tak. Pracują nad nią warszawski PIT Radwar i PCO. NCBiR wyłożyło 400 mln złotych na projekty w ramach konkursu na opracowanie "systemów uzbrojenia z użyciem tzw. energii skierowanej". Broń elektromagnetyczna jest bliżej niż myślisz.
Broń elektromagnetyczna zmienia myśli

Nie. Chyba, że przez zmianę myśli rozumiemy to, że osoba, która została trafiona, traci chęć do dalszej walki. Nie ma to nic wspólnego z tajemniczym wpływaniem na świadomość. Trafiony wiązką człowiek ucieka ze względu na piekący ból.
Broń elektromagnetyczna może zabić

Potencjalnie tak. Aby zginąć, musielibyśmy być długotrwale wystawieni na działanie broni elektromagnetycznej. Byłaby to śmierć niezwykle bolesna, poprzez powolne podgrzewanie wody w naszym organizmie. Aby kogoś zabić, należałoby go najpierw unieruchomić. Z 11 tysięcy osób, na których US Army testowała działanie broni, nikt nie wytrzymał dłużej niż 5 sekund. Fale elektromagnetyczne o długości używanej w celach militarnych, znacznie lepiej niż do zabijania, nadają się np. do rozpędzania zamieszek.
Broń elektromagnetyczna może ranić z daleka

Nie. Nieco upraszczając: im większa długość fali, tym dalej się niesie. Dlatego radio AM (tzw. fale długie) ma większy zasięg niż FM (tzw. ultrakrótkie), a kuchenka mikrofalowa nie parzy domowników. W broni elektromagnetycznej mamy pewien kompromis. Długość fali jest tak dobrana, aby działała na kilkadziesiąt metrów i nie powodowała bardzo dużych obrażeń, a jedynie ból. Wydłużenie zasięgu – zmniejszyłoby siłę rażenia.