Inteligentne tramwaje, kamery automatycznie wykrywające zagrożenia, uniwersalne karty miejskie, które będą naszą przepustką zarówno do tramwaju, jak i muzeum czy parkingu miejskiego. Lista smart technologii dla miast wydłuża się z roku na rok. Innowacje jednak kosztują, ale ta inwestycja się opłaca, przekonuje w rozmowie z INN:Poland Ronald Binkofski, dyrektor generalny Microsoft w Polsce. – Wdrożenie rozwiązań smart city będzie decydowało o tym, czy dane miasto będzie atrakcyjne, czy ludzie będą chcieli w nim mieszkać i czy turyści oraz biznes będą chcieli do niego przyjeżdżać – przekonuje.
Dlaczego wprowadzanie innowacji miałoby się opłacać miastu, przecież muszą za te technologie płacić?
Miasta płacą nam lub komuś innemu. Stworzenie czegoś – jakiejś technologii – zawsze kosztuje. Natomiast wdrażanie nowoczesnych technologii jest pewną inwestycją. Dzisiaj obywatele oczekują, że miasto tak właśnie powinno wyglądać. Wdrożenie rozwiązań z półki smart city będzie decydowało o tym, czy dane miasto będzie atrakcyjne, czy ludzie będą chcieli w nim mieszkać i czy turyści oraz biznes będą chcieli do niego przyjeżdżać. To są po prostu standardy. Miasta, które zostaną z tyłu, będą traktowane gorzej właśnie przez ludzi, nie przez technologie. To ludzie nie będą na nie odpowiednio reagowali.
Proszę zauważyć, że są miasta, które zbudowały swoją koncepcję jako bardzo nowoczesne ośrodki życia na tym, że zainwestowały właśnie w technologie. Oczywiście takie ośrodki, jak Barcelona czy Paryż mają duże budżety. Ale prawda jest taka, że to, co się chce robić dzisiaj, może być dużo łatwiej i taniej realizowane, niż kiedyś. Wraz z rozwojem usług chmurowych znacząco obniżyły się bariery wejścia w nowoczesne technologie.
O co chodzi w pomyśle smart city? Czy takie miasta w ogóle są w Polsce?
Smart city jest określeniem koncepcji nowoczesnego miasta. To miejsce ukierunkowane na mieszkańca, w którym komunikacja i zarządzanie są bardzo mocno oparte na technologiach informatycznych.
Proces takiego unowocześniania miast już się zaczyna. Jest związany z rozwojem technologicznym, dostępnością infrastruktury, ale też naturalnie ze środkami, które można na ten cel przeznaczyć. Polskie miasta są smart, a poziom tego rozwoju będzie zdecydowanie rósł.
Jakie są propozycje Microsoft dla miast?
Dostarczamy całą platformę technologiczną. Pozwala ona na stworzenie rozwiązań, które potem pomagają mieszkańcom choćby w komunikacji miasta z jego otoczeniem.
Przykładem jest m.in. platforma Otwarta Warszawa, gdzie mieszkańcy mogą proponować swoje pomysły na ulepszenie miasta. To jest właśnie model, jak miasto powinno komunikować się z obywatelami. Mamy także konkretne rozwiązania dla telemedycyny, obsługi transportu, zarządzania ruchem miejskim, finansami miasta, komunikacją pomiędzy urzędnikami i obywatelami i wiele różnych. Te rozwiązania powstają w ramach ekosystemu partnerów Microsoft.
Skąd biorą pomysły?
To przede wszystkim efekt ciągłej obserwacji rynku oraz współpracy z partnerami, którzy tworzą tego typu rozwiązania i dzielą się nimi i swoim know-how, na całym świecie. Oczywiście, potrzeba również trochę „wizjonerstwa”. Niekiedy zastanawiamy się nad tym, jak się rozwija technologia i co może być oczekiwane w najbliższym czasie w związku z ciągłym rozwojem technologii. Te wszystkie rzeczy kumulują się w jednym miejscu i na bazie tego proponujemy, pokazujemy kierunki włodarzom miast, żeby zrozumieli co już jest możliwe, oraz jak szybko pewne rozwiązania mogą zostać wdrożone i jakie stoją za nimi koszty.
Mamy bardzo dużo przykładów takiej współpracy, w Słupsku, we Wrocławiu, Zabrzu, Suwałkach czy w Warszawie. Najważniejsze jest to, że rozwiązań jest coraz więcej a Microsoft ma możliwość wspierać miasta, które decydują się na ich wdrażanie.
Pan spędził kilka lat w Rumunii. Czy są jakieś różnice w przygotowaniu technologicznym Polski i Rumunii?
Rumunia jest bardzo dobrze przygotowana technologicznie. Oczywiście są tam miasta, które mają świetne technologie i takie, które jeszcze ich nie mają – podobnie jak w Polsce. Myślę, że to zawsze zależy głównie od ludzi, którzy tymi miastami zarządzają.
Możliwości są tam o wiele większe, próg wejścia o wiele tańszy, więc myślę, że bardziej to zależy od ludzi i chęci, niż od tego, czy kogoś na nie stać. Można robić rzeczy, które są bardzo efektywne, a wcale nieobarczone wysokimi kosztami, np. prosty portal, na którym się o pewnych rzeczach informuje mieszkańców, a który powoduje, że ludzie się wokół niego organizują i wspólnie zarządzają miastem.
Przeróżne tematy, np. ludzie, którzy pokazują, że coś się nie udało, robią zdjęcie i wysyłają do miasta – i miasto na to reaguje. Do tego nie trzeba dużo, przeważnie wystarczy smartfon, który większość ludzi dziś ma przy sobie, i wysłanie zdjęcia w odpowiednie miejsce i w odpowiednim czasie.
Tweet zamieszczony na oficjalnym profilu @warszawa
Przykład wykorzystania tanich technologii do komunikacji z mieszkańcami