
Mimo że o konieczności ulg podatkowych mówiło się od wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej w 2004 roku, na rozmowach się skończyło. Dopiero w styczniu Polska wprowadziła po raz pierwszy możliwość odpisania od podatku prac badawczo rozwojowych.
Ostatecznie, projekt Bronisława Komorowskiego, który po wielu zmianach wszedł w życie w styczniu, wprowadził 30 proc. kosztów wynagrodzeń i 10 proc. dla pozostałych kosztów i rozróżnienie dla dużych i małych firm.
MNiSW proponuje dla małych i średnich firm wzrost ulgi do 50 proc. na koszty wynagrodzeń i pozostałe koszty oraz dla dużych firm – do 50 proc. na koszty wynagrodzeń i do 30 proc. na pozostałe koszty.
Główną przyczyną nie wykazywania oraz nie raportowania przez firmy nakładów na B+R był brak motywacji do sprawozdawania się, brak szczegółowych regulacji prawnych, jak również weryfikacja firm przez organy podatkowe z powodu niematerialnego charakteru prowadzonych prac naukowo – badawczych.
Tu istnieje różnica zdań. – Z publicznie dostępnych informacji wynika, że poprzedni rząd nie wprowadzał takich rozwiązań, ponieważ polska była w procedurze nadmiernego deficytu – stwierdził Aleksy Miarkowski, ekspert Klubu Jagiellońskiego. – Polska miała pewne ograniczenia, więc nie mogła wprowadzić ulg podatkowych. Z tej procedury wyszliśmy w ubiegłym roku i wtedy zaczęły się pewne działania w ministerstwie finansów i w kancelarii prezydenta, by te ulgi wprowadzić.
Rekomendacje ekspertów
I jeszcze smaczek na koniec. Do tej pory firmy niechętnie zgłaszały administracji prowadzenie prac badawczo–rozwojowych, a przyczyna była dość nieoczekiwana.
Napisz do Redakcji: kontakt@innpoland.pl