NBP ujawnił wczoraj bilans płatniczy Polski z lutego 2016 roku. Rysuje się na nim droga ucieczki za granicę kapitału zagranicznego. Jaki to ma wpływ na gospodarkę? Zagraża kursowi złotówki, import będzie droższy. Nie ucieszą się nawet eksporterzy.
Pogorszenie klimatu inwestycyjnego w Polsce odbiło się na bilansie płatniczym kraju. Inwestorzy zagraniczni wycofali 4,3 mld zł kapitału. Złożyły się na to ich zyski, dywidendy oraz naliczone odsetki od instrumentów dłużnych, a także dochody z inwestycji portfelowych (kolejne 1,2 mld zł).
Jak poinformował NBP, w lutym 2016 r. saldo rachunku bieżącego było ujemne i wyniosło 1,7 mld zł. To duża zmiana, rok temu, w lutym 2015 r. saldo rachunku bieżącego było dodatnie i wyniosło 0,4 mld zł.
Redakcja Inn:Poland zwróciła się z prośbą o komentarz tej sytuacji do prof. Stanisława Gomułki, byłego wiceministra finansów oraz członka Narodowej Rady Rozwoju. – Skoki tego typu zdarzały się w przeszłości – przyznał prof. Gomułka i wyjaśnił, że jest to pogorszenie sytuacji po stosunkowo udanym ubiegłym roku. – Bilans płatniczy ukształtował się dość dobrze w ubiegłym roku, zwłaszcza handlowy, bo eksport wzrósł szybciej niż import. Jak będzie w tym roku, nie bardzo wiadomo – dodał. Z jednej strony, na bilans może mieć wpływ ujemny bilans w relacjach między Polską a Unią Europejską, ponieważ w pierwszej połowie roku, środki przesyłane z budżetu Unii do Polski będą mniejsze niż te przesyłane z Polski do budżetu Unii.
Dodał jednak, że przyczyną może być również pogorszenie klimatu inwestycyjnego w Polsce. Odpływ kapitału może być spowodowany decyzją inwestorów zagranicznych, by zyski wypracowane w kontrolowanych przez nich polskich przedsiębiorstwach przeznaczyć na dywidendy. Jak wyjaśnił prof. Gomułka, na początku roku zwykle inwestorzy zagraniczni zabierają część zysków wytworzonych przez przedsiębiorstwa prywatne, kontrolowane przez nich.
Przypomina przy tym, że udział inwestorów zagranicznych w Polsce jest znaczny, przedsiębiorstwa kontrolowane przez inwestorów zagranicznych, odpowiadają, według GUS, za ok 50 proc. polskiego eksportu. – Pod koniec roku pojawia się bilans przedsiębiorstw, wiadomo, jakie były zyski, więc zarządy tych firm podejmują decyzje, co z nimi zrobić. Czy przekazać część zysków właścicielom, w postaci dywidendy, czy reinwestować.
Jego zdaniem, należy zwrócić uwagę na powody, dla których inwestorzy nie decydują się na reinwestycje. – To może być niepokojące, jeśli motywem do tego wycofywania jest właśnie zwiększenie ryzyka inwestycyjnego w Polsce. Inwestorzy się zastanawiają, co w takiej sytuacji robić. Jeśli kraj, w którym mamy inwestycje, sprzyja dalszemu inwestowaniu, te zyski są zwykle reinwestowane a nawet pojawiają się nowe inwestycje. Ale najwyraźniej teraz w Polsce mamy do czynienia z odpływem kapitału.
Po jednym miesiącu, nie jest pewne, czy mamy do czynienia z przepływem krótkoterminowym czy długi i w jakiej skali. – Jeżeli ta tendencja byłaby kontynuowana w marcu i kwietniu, to by oznaczało negatywny komentarz dla polityki gospodarczej – przyznał profesor.
Zapytany o to, jaki wpływ ma wycofywanie kapitału na gospodarkę Polski, prof. Gomułka wskazał na kurs walutowy. – Taki proces osłabia złotego, a wraz z tym zwiększa koszty obsługi długu zagranicznego. Dług zagraniczny wynosi ok 350 mld dolarów, to jest dług nie tylko publiczny, ale także prywatny, gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, polskich i zagranicznych. Im słabszy złoty, tym większy koszt obsługi tego długu.
Dodatkowo, osłabienie złotego oznacza wzrost kosztu importu. Mogłoby się wydawać, że wysoka cena, jaką płacimy za obce waluty, jest korzystna dla eksporterów, ale niestety nie do końca. – Do pewnego stopnia na osłabieniu złotego korzystają eksporterzy, ale generalnie złoty w Polsce jest dość słaby – wyjaśnił profesor. – Konkurencyjność mogłaby być wysoka nawet przy dużo silniejszym kursie złotego, np. 3,8 zł za euro, a tymczasem mamy euro za 4,3 zł, a powinno kosztować poniżej 4 zł. To oznacza ograniczone zaufanie dla polskiej gospodarki ze strony inwestorów zagranicznych, a to może być ocena polityki gospodarczej polskiego rządu.
– Na razie mówimy o pogorszeniu stosunkowo dobrej sytuacji. Mam wrażenie, że sytuacja będzie się rzeczywiście pogarszać. To co się dzieje obecnie, to jest wynikiem decyzji podjętych jeszcze w zeszłym roku, gdy oceny Polski jeszcze nie były złe, dlatego bilans Polski może się pogarszać z czasem. To jest dopiero początek procesu.
Ujemny bilans płatniczy Polski
Według NBP, na wynik najbardziej wpłynęło ujemne saldo dochodów pierwotnych (5,1 mld zł). Zwraca ono uwagę tym bardziej, że urosło ono od ubiegłego roku o... 88 procent. Zaledwie rok temu również było wprawdzie ujemne, ale wynosiło 2.7 mld zł.
Wynik jest jednak jeszcze gorszy. Na dochody pierwotne składa się saldo dochodów z inwestycji, które wyniosło minus 5,3 mld zł. O wysokości tego ujemnego salda zadecydowały, w głównej mierze, dochody zagranicznych inwestorów bezpośrednich z tytułu ich zaangażowania kapitałowego w polskich podmiotach w wysokości 4,3 mld zł. Na złożyły się reinwestowane zyski (1,8 mld zł), dywidendy (1,8 mld zł) oraz naliczone odsetki od instrumentów dłużnych (0,7 mld zł). Na wysokość ujemnego salda dochodów od inwestycji wpłynęły również dochody nierezydentów z inwestycji portfelowych (1,2 mld zł).
Z bilansu przedstawionego przez NBP wynika, że saldo dochodów pierwotnych jeszcze w styczniu 2016 roku wynosiło –2,75 mld zł i było porównywalne do analogicznego okresu ubiegłego roku. Ale w lutym mamy skok ujemnego salda o 88 proc. do blisko 5,1 mld zł. Przychody w styczniu wynosiły 4,6 mld zł (w styczniu rok temu 4,07 mld zł), w lutym – już tylko 1,87 mld zł.
Uwagę zwracają dane dotyczące inwestycji bezpośrednich. W lutym rok temu aktywa inwestycji bezpośrednich wynosiły 3,15 mld zł, w styczniu b.r.: 3,625 mld zł. W ciągu jednego miesiąca dokonał się skok – w dół – o 7,6 mld zł i z dodatniego salda jeszcze w styczniu, w lutym aktywa bezpośrednich inwestycji zanotowały ujemne saldo wysokości –4,094 mld zł. Pasywa rok temu wynosiły 5,236 mld zł, jeszcze w styczniu 2016: 5,235, a już w lutym zaledwie 1,103 mld zł.
Napisz do Redakcji: kontakt@innpoland.pl
Reklama.
prof. Stanisław Gomułka
Zawirowania wokół Trybunału Konstytucyjnego i zamierzenia obecnego rządu dotyczące inwestorów zagranicznych, w szczególności nowe podatki i zagrożenia dla systemu bankowego, zwiększyły ryzyko inwestycyjne.
Tym bardziej, ze pojawiły się niekorzystne oceny ze strony agencji ratingowych. Te czynniki mogą już zacząć wpływać na decyzje inwestorów zagranicznych. Mogą oni zmniejszyć bezpośrednie inwestycje zagraniczne i mogą spowodować wycofywanie się inwestorów portfelowych.