Raymond Kurzweil jest amerykańskim informatykiem, naukowcem, pisarzem i futurologiem Google. Wierzy, że dzięki swojej diecie-cud będzie żył wiecznie. Jak mówi, wydaje kilka tysięcy dolarów dziennie na tabletki dietetyczne i i zdrowe odżywianie. Rocznie wychodzi około 1 miliona dolarów.
- gorzką czekoladę z espresso – 170 kalorii na porcję,
- wędzonego łososia i makrelę – 100 kalorii,
- mleko sojowe waniliowe – 100 kalorii na kubek,
- stevię – 0 kalorii,
- owsiankę - 150 do 350 kalorii na pół szklanki, w zaleźności od składników i metod gotowania.
- zieloną herbatę – 0 kalorii.
To tylko śniadanie. Kurzweil bierze ponadto 100 tabletek dziennie. Na serce, oczy, zdrowy seks i zdrowy mózg. Jego śniadanie, jak mówi, składa się ze „zdrowych węglowodanów” i „wypełnia Cię mniejszą ilością kalorii”.
Czy śniadanie Kurzweila rzeczywiście jest idealne? Zdrowe węglowodany, w przeciwieństwie do niezdrowych (np.białe pieczywo) nie są przetworzone i zawierają pełne ziarna, które sprawiają że przyjmujemy sporą porcję błonnika, który pomaga nam na trawienie.
Jeśli chodzi chodzi o „wypełnienie mniejszą ilością kalorii", to pokarmy bogatsze w białka i błonnik rzeczywiście to zapewniają. A jagody i owsianka Kurzweila mają dużo błonnika, a ryby i mleko sojowe są dobrym źródłem białka. Ale...
Śniadanie Kurzweila zawiera cukier – mleko waniliowe to 7 gramów cukru, kolejne 7 zawiera czekolada. Kolejne 15 gramów cukru mają owoce, które zjada. Gdy dodamy do tego kilka gramów owsianki, pierwszy posiłek Kurzweila zawiera już 30 gramów cukru.
Robi się dość blisko 37,5 g granicy spożycia dziennie cukru dziennie, jakie zaleca Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne mężczyznom (kobietom zaleca się ograniczenie cukru do około 25 gramów dziennie). A to dopiero śniadanie. Co dalej?
Ponadto Kurzweil używa stevii, a wciąż jeszcze nie ma wystarczającej ilości badań pozwalającej stwierdzić, czy jest ona całkowicie bezpieczna dla zdrowia.