Reklama.
Gazeta Wyborcza kontynuuje temat Panama Papers pisząc w dzisiejszym artykule o samolotach, jachtach i apartamentach najbogatszych Polaków, których ślady są w dokumentach kancelarii Mossack Fonseca. Gazeta najwyraźniej nie doceniła jednak reakcji swoich liberalnych czytelników. "Czy wy w Gazecie chcecie stracić ostatnich racjonalnych i liberalnych czytelników???" - to jedna z reakcji na Facebooku na tekst Wyborczej.
"Nie widzę tutaj niczego nagannego. Wiem , że dzisiejszym ideałem jest Jarek, który nie ma nawet konta w banku, ale warto sobie uświadomić, że on jednak żyje w innej rzeczywistości!!!"
Ten cały artykuł to jest jeden wielki bolszewicki skandal! Co to w ogóle jest? Ludzie legalnie kupują różne dobra, za legalnie zarobione pieniądze a wy ich za to piętnujecie pisząc, że ktoś "nigdy nie krył swojego zamiłowania do drogich zabawek"?
Jak na razie, udało się, w każdym razie w przypadku polskich "śladów" w "Panama Papers", wytworzyć smrodek, atmosferę czegoś nagannego, jednak nie mogę się doczytać dowodów – dowodów - kryminalnego oszustwa, nielegalności, przynajmniej w świetle polskiego prawa. Wiadomo mniej więcej, że może - może - chodzić o unikanie czy minimalizowanie podatków, ale niczego bliższego się nie dowiadujemy, a tymczasem "oskarżeni" już są
2 jachty, 1 apartament, 1 samolot. Biorąc pod uwagę, że Polska jest w pierwszej 20-ce krajów pochodzenia kapitału w tzw. "rajach podatkowych", wynik bardziej niż skromny.
Rozumiem pisanie o PP w kontekście polityków, łapówek i podejrzeń łamania prawa. Ale nic z tego co opisaliście w artykule się pod to nie kwalifikuje. Więc po co, dla odsłon?